niedziela, 7 stycznia 2007

Nieznane dowody współpracy abp. Wielgusa z SB

Na blogu Igora Janke, a wcześniej u Galby, rozgorzała dyskusja o tym, jakimi dokumentami dysponowała "Gazeta Polska" w momencie pierwszej publikacji na temat współpracy abp. Wielgusa z SB. Alex zwrócił uwagę na to, że na opublikowanych przedwczoraj przez GP kserokopiach dokumentów widnieje aktualna data (4 stycznia tego roku).

Data kserokopii akt Wielgusa

Dla przypomnienia "Gazeta Polska" swoją pierwszą publikację o arcybiskupie datowała na 19 grudnia. Oficjalne oświadczenie IPN, zaraz po publikacji, mówiło natomiast, że GP nie zwracała się o żadne materiały dotyczące abp. Czy zatem mamy dowód na to, że GP wcześniej tymi dokumentami nie dysponowała? Zdaniem niektórych komentatorów być może oznacza to też, że GP ma inne dokumenty, niż te IPN-owskie i tylko kwestią czasu jest, kiedy poznamy więcej szczegółów odnośnie współpracy Stanisława Wielgusa z Bezpieką.

Moim zdaniem - choć to oczywiście tylko dedukcja - skoro GP nie występowała (bezpośrednio, czy poprzez zaprzyjaźnionych historyków) do IPN o dokumenty dotyczące abp. Wielgusa, to musiała dokładnie wiedzieć, co się w nich znajduje. Czy w przeciwnym wypadku, autorzy artykułu nie byliby ciekawi, czy w IPN znajdują się jakiekolwiek materiały o Stanisławie Wielgusie? Niech każdy postawi się w sytuacji autora artykułu, który - powiedzmy - uzyskuje informacje o współpracy abp Wielgusa z wywiadem PRL z innego źródła niż IPN. Czy nie chciałby zatem zapoznać się również z kwerendą w IPN? Już nawet nie chodzi o rzetelność dziennikarską, ale o zwykłą ciekawość. A zatem, moim zdaniem, data na fotokopii nie jest żadnym dowodem na to, że GP nie znała wcześniej materiałów IPN-owskich. Znała je być może tylko z omówień kogoś, kto się z nimi zapoznał, ale na tyle pewnych i dokładnych, że redakcja nie zadała sobie trudu, aby oficjalnie wystąpić do IPN o wgląd do tych materiałów.

Ciekawsza jest natomiast.. inna data - filmowania akt i ich zdania do archiwum.

Data zdania akt Wielgusa do archiwum

Porównując powyższą datę z artykułem w GP, w którym zawarto stwierdzenia, że abp. Wielgus współpracował z Bezpieką aż do stycznia 1990 roku otrzymamy jednoznaczny dowód na to, że redakcja oparła swoją publikację także (a może nawet - wbrew temu, co napisałem wcześniej - tylko) na innych dokumentach (lub źródłach osobowych), niż IPN-owskie, które opublikowała na swojej stronie internetowej. Wiedza autorów artykułu wykracza o 10 lat w przyszłość poza datę zmikrofilmowania i złożenia do esbeckiego archiwum ujawnionych do tej pory materiałów.


Tagi: ;

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

nikt tego wcześniej nie skojarzył ????

Anonimowy pisze...

Wygląda na to, że GP nie ujawniła wszystkiego licząc że abp Wielgus zrezygnuje z ingresu. Teraz chyba nie pozostaje im nic innego jak pokazać wszystko co mają.

Anonimowy pisze...

Pierwsza zasada jest taka, ze nigdy sie nie pokazuje wszystkiego co sie ma. Chyba, ze masz bardzo malo, wowczas pokazujesz wszystko, zeby druga strona myslala, ze masz wiecej.

Mrozon pisze...

Ciekawy wywód. Ale nie wiem czy nie przeceniasz talentów redaktorów Gazety Polskiej. Myślę znali właśnie te dokumenty, a określenie roku zakończenia współpracy mogło zostać określone na "logikę". Skoro był kapusiem, to musiał kapować do samego końca, tym bardziej że nie ma żadnych dokumentów świadczących o końcu współpracy, jak na przykład u Czajkowskiego.

ckwadrat pisze...

Mrożon, to Ty przeceniasz talenty redaktorów GP.. Dysponując tylko tymi dokumentami, które udostępnili w Internecie, musieliby mieć zdolności jasnowidzenia. Czyli żeby napisać, że współpraca Wielgusa zakończyła się 10 lat później, niż ostatnia data na tym, czym dysponowali. Mogliby co najwyżej dociągnąć okres współpracy do momentu sfilmowania i złożenia akt do archiwum, bo same dokumenty w teczce są przecież wcześniejsze. Wydłużanie współpracy jeszcze dalej jest nie tyle nielogiczne, co po prostu dokumenty IPN-owskie nie dają ku temu podstaw.

Mrozon pisze...

Ja myślę, że datę zakończenia współpracy wyssali z palca, bo nic na ten temat nie wiedzieli. Zresztą data zakończenia współpracy w dokumentach IPN jest dla mnie nie wiarygodna w sumie.

Anonimowy pisze...

Fotki jakieś były? bo ja nic nie widzę.

ckwadrat pisze...

Fotki faktycznie zniknęły, chyba sam je niechcący skasowałem. Już naprawiłem.

Anonimowy pisze...

Ciekawa ta niezbieżność dat z artykułu i akt SB. To dowód, że wszystkich dokumentów nie poznaliśmy. kp

Anonimowy pisze...

To żaden dowód, bo przecież mogli wszystko wyssać z palca jak napisał Mrozon ;)))

Anonimowy pisze...

ps. albo wyssali to z mlekiem matki, tę nienawiść lustracyjną ;)