K + M + B 2007
O arcybiskupie Stanisławie Wielgusie powiedziano przez ostatnich kilka dni wiele gorzkich słów. Zasłużył na nie, jeśli nie współpracą ze Służbą Bezpieczeństwa, to tym, że przez ostatnie tygodnie zwodził wiernych i opinię publiczną. Zaraz po pierwszej, nieudokumentowanej publikacji w „Gazecie Polskiej” abp mówił, że "nie współpracował " i "niczego nie podpisywał", by po udostępnieniu jego akt w Internecie przyznać, że "mijał się z prawdą". W świetle ujawnionych przez GP dokumentów i tego, co koniec końców powiedział sam abp. nie budzi wątpliwości to, że i współpracował, i podpisywał. Kwestią jest tylko stopień zaangażowania w te działania i to, czy kogokolwiek skrzywdził.
Abp Wielgus zmieniał wersje nawet w ciągu jednego dnia. Wczoraj rano oświadczył, że nikogo nie zdradził, by wieczorem, już po formalnym objęciu nowych obowiązków przyznać, że skrzywdził jednak Kościół. Częściowe przyznanie się do winy (w oświadczeniu abp. zaprzecza wielu faktom, znajdującym się w aktach SB) i skrucha miało miejsce dopiero po tym, jak objął swoim zwierzchnictwem warszawską archidiecezję. Trudno zatem nie oprzeć się wrażeniu, że abp Wielgus grał przez ostatnie tygodnie na zwłokę, aby wyznanie prawdy nie przeszkodziło mu w karierze. Głównym dylematem w moralnej ocenie postępowania abp. pozostanie moim zdaniem nie to, czy współpracował on z SB, lecz to, że nie miał odwagi się do tego przyznać przed objęciem diecezji.
Tagi: Wielgus
Abp Wielgus zmieniał wersje nawet w ciągu jednego dnia. Wczoraj rano oświadczył, że nikogo nie zdradził, by wieczorem, już po formalnym objęciu nowych obowiązków przyznać, że skrzywdził jednak Kościół. Częściowe przyznanie się do winy (w oświadczeniu abp. zaprzecza wielu faktom, znajdującym się w aktach SB) i skrucha miało miejsce dopiero po tym, jak objął swoim zwierzchnictwem warszawską archidiecezję. Trudno zatem nie oprzeć się wrażeniu, że abp Wielgus grał przez ostatnie tygodnie na zwłokę, aby wyznanie prawdy nie przeszkodziło mu w karierze. Głównym dylematem w moralnej ocenie postępowania abp. pozostanie moim zdaniem nie to, czy współpracował on z SB, lecz to, że nie miał odwagi się do tego przyznać przed objęciem diecezji.
Tagi: Wielgus
Komentarze