sobota, 20 stycznia 2007

Wachowski i PZPN

Nie, nie będzie tym razem o działalności Mieczysława Wachowskiego w Polskim Związku Piłki Nożnej. Jak wiadomo był on zainteresowany inną dyscypliną - ping-pongiem, w którym, mimo że był lepszy, pozwalał wygrywać swojemu szefowi - Lechowi Wałęsie. Co ma jednak wspólnego Mietek z PZPN-em? Ano to, że oba symbole moralnego zepsucia III RP, nieformalnych powiązań, korupcji na wielką skalę czy wręcz mafijnych powiązań połączyli przychylni takiemu porządkowi salonowi dziennikarze i ich redaktorzy prowadzący. Zamiast bowiem jasnego przekazu o tym, co miało miejsce, usłyszeliśmy o "zemście Kaczyńskich" i niemal pewnym "wykluczeniu Polski z międzynarodowych rozgrywek przez FIFĘ".

Mieczysław Wachowski w RMF FM Tak sobie słucham i czytam o aresztowaniu Wachowskiego i włosy stają mi dęba. Okazuje się, że zdaniem prokuratury dopuszczał się nie tylko oszustw i wyłudzeń, ale również przetrzymywał w domu kolejne tajne dokumenty (do czego nie miał prawa). Jego nazwisko przewija się też w kontekście gangsterskiego przemytu narkotyków. Nie dziwi więc to, że Mietek załatwił prawdopodobnie ułaskawienie przez prezydenta Wałęsę "Słowika" - jednego z najgroźniejszych bandytów mafii pruszkowskiej. Taki człowiek był jeszcze kilka miesięcy temu zapraszany przez TOK FM, aby na antenie mógł popluć trochę na Kaczorów. Zakładał też partię "zdrowego rozsądku", którego - jego zdaniem - miało brakować rządzącemu PiS.

Wałęsa zaraz po zatrzymanie Wachowskiego powiedział, że to "zemsta Kaczyńskich". Przez dwa dni to właśnie wypowiedź Wałęsy miała większą siłę przebicia w niektórych mediach (TOK FM, Onet) niż informacje o bardzo poważnych zarzutach wobec jego kapciowego. Mimo, że ta skandaliczna wypowiedź już zniknęła z czołówek serwisów informacyjnych, a w jej miejsce pojawiają się kolejne fakty z przeszłości Wachowskiego, wystarczyło to, aby u wielu ludzi, mniej interesujących się polityką, wywołać przeświadczenie o politycznych motywach zatrzymania Miecia. Wiem to chociaż po rozmowach z ochroniarzami z mojej pracy, dzięki którym często dowiaduję się o społecznych nastrojach.

Polski Związek Piłki NożnejPodobny mechanizm można zaobserwować po rozwiązaniu zarządu PZPN i wprowadzeniu kuratora. Np. na Interii nie mogłem już na ten temat znaleźć nic poza materiałem opatrzonym wielką czcionką, że "Polityk chce zostać prezesem PZPN", czyli że Ryszard Czarnecki chce zostać prezesem związku. Czarnecki na swoim blogu pisał o tym, że chce zostać prezesem PZPN już kilka miesięcy temu; pytanie co z tego. Dla TOK FM informacja o wprowadzeniu kuratora do PZPN była natomiast nierozerwalnie związana z tym, że "grozi nam za to wykluczenie z międzynarodowych rozgrywek przez FIFĘ". W eter szła/idzie zatem informacja nie o tym, że wreszcie został rozwiązany zarząd związku, w którym za korupcję aresztowano już kilkudziesięciu działaczy, w tym właśnie jednego z zarządu, lecz, że jest to być może decyzją polityczną, za którą polską piłkę może spotkać banicja.

Niestety, nie pierwszy raz nieprzychylne rządowi media zachowują się jak piąta kolumna. Swoimi nierzetelnymi, wręcz absurdalnymi przekazami, już nie tylko się ośmieszają, czy uderzają w swoich politycznych wrogów, lecz działają przeciw wszystkim kibicom w Polsce. Dają bowiem ewentualne "argumenty" (oczywiście puste - medialne) Blatterowi, który przyjaźni się z Listkiewiczem i być może gdzieś będzie miał oczyszczenie polskiej piłki z korupcji, a stanie w obronie pozycji kolegi. Tak jak Wałęsa stanął od razu w obronie Wachowskiego.


Tagi: ; ; ; ;

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No i zmietli Mietka a Listkiewiczowi spadła cegła na głowę. kp

Anonimowy pisze...

Zdrowy rozsądek to stracił Wałęsa. I to dawno temu. Jak został prezydentem. Wachowski jako minister stanu w jego kancelarii, najbliższy współpracownik, przyjaciel..... jest tego dowodem.

Anonimowy pisze...

Boje sie cholera ze niestety masz racje... Liczy sie to wobec kogo stawiane sa zarzuty a nie to jakie te zarzuty sa. Bo jesli nawet sa gowniane to sie je podrasuje jesli tylko dotycza przeciwnika a jak walą w naszych to odwrocimy sytuacje. Aż szlag trafia.

Anonimowy pisze...

A ja się zastanawiam nad jeszcze jedną rzeczą. Czy to braki warsztatowe, czy lenistwo czy też celowo dziennikarze Wiadomości przedstawiając rzeczy ważne, takie jak np. zarzuty wobec Wachowskiego czy członków PZPN, mówią ogólnikowo i bez konkretów? Nic dziwnego że odbiorcy odnoszą później wrażenie że te zarzuty to pewnie "robienie z igły widły" aby komuś dokopać.

ckwadrat pisze...

Z kolejną świętą krową III RP jest na szczęście już lepiej. Senator Stokłosa, który trząsł całym powiatem - w tym policją, prokuraturą i sądami - a także miał układy w ministerstwie finansów, jest już poza podejrzeniem o "zemstę Kaczorów". Ale chyba tylko dlatego, że sami dziennikarze doświadczyli jego wszechwładzy, kiedy bezprawnie przetrzymywał ich kilkanaście godzin na swojej posiadłości. Stokłosa, choć teoretycznie bezpartyjny, wspierał przecież (post)komunę, począwszy od głosowania na Jaruzelskiego w 89 roku, więc teoretycznie Kaczyńscy mogliby się i na nim "mścić"..