piątek, 30 listopada 2007

Czy leci z nami pilot?

Kilka dni temu Donald Tusk zapowiedział, że w podróże zagraniczne będzie się udawał rejsowymi samolotami, co ma być symbolem taniego państwa za jego rządów. Szybko jednak okazało się, że rezygnacja z rządowych TU-154 będzie.. nieopłacalna. Dzisiejsze "Wydarzenia" Polsatu podały, że koszt biletów na rejsowy samolot dla całej rządowej delegacji może być wyższy niż koszt użycia tupolewów. Co gorsza, jak podały z kolei Wiadomości TVP, rządowe maszyny muszą i tak swoje wylatać. Albo z Tuskiem na pokładzie, albo bez niego. Czy zatem premier tego wszystkiego nie wiedział, czy cynicznie rżnie głupa?

Rządowe TU-154 M

Ci, co odbywają częste podróże służbowe samolotem wiedzą, że to także miejsce pracy. Pasażerowie z notebookami na kolanach, robiący np. ostatnie poprawki w prezentacjach, to częsty widok w samolotach. Jak rozumiem Donald Tusk nie zamierza skorzystać z takich możliwości, nie zamierza nawet swobodnie porozmawiać ze swoimi współpracownikami. Bo przecież w rejsowym samolocie nie będzie miał ku temu sposobności. Tylko w imię czego się tego pozbawia? Jakiegoś iluzorycznego PR? Bo przecież nie ograniczenia kosztów, które mogą okazać się nawet wyższe. Zaiste, dziwne postępowanie.

Pikowanie

W poprzedniej notce pisałem, że politycy PO nam odlatują a tu masz - zaczyna się już pikowanie. W sondażach. Trend wznoszący dla PO skończył się zaledwie po 2 tygodniach rządów. To chyba rekord świata, bo każdy rząd jedzie na dużym poparciu przez kilka pierwszych miesięcy. Nie ma się zresztą co dziwić, bo takich kompromitacji nie zafundował nam do tej pory chyba żaden rząd po 89 roku. Od ostatnich (przyznajmy rekordowych dla PO) wyników sondaży PBS DGA sprzed dwóch tygodni (czyli w dniu zaprzysiężenia rządu) Platformie Obywatelskiej należy odjąć - uwaga - 9% poparcia. Największa partia opozycyjna może sobie dopisać 5%. To dane TNS OBOP. Jeśli to początek niekorzystnego trendu, to PO może przebić dno na pewno szybciej, niż w połowie kadencji.

Przeprośmy rząd Tuska i polityków PO

"Jarosław Kaczyński obraża rząd Donalda Tuska i polityków PO." To odpowiedź Zbigniewa Chlebowskiego, szefa klubu parlamentarnego Platformy, na zarzut Jarosława Kaczyńskiego iż PO prowadzi niepotrzebną wojnę z prezydentem i zawłaszcza państwo poprzez czystki w państwowych urzędach.

Kto by pomyślał, że rząd i politycy PO już po dwóch tygodniach(!) rządów będą się czuć obrażeni. I to czym? Spokojną wypowiedzią lidera opozycji. Przeprośmy ich zatem, tak szybko odlatują..

Niebezpieczeństwo energetyczne

Rząd koalicji PO-PSL otwiera szeroko drzwi przed rosyjskimi koncernami energetycznymi. Wicepremier Waldemar Pawlak ogłosił w rosyjskiej gazecie "Kommiersant", że firmy ze Wschodu będą mogły kupować polskie przedsiębiorstwa sektora energetycznego na takich samych zasadach, jak wszyscy.

Rossija - flaga

Wicepremier i minister gospodarki nie stawia Rosjanom żadnych warunków wstępnych w zamian za dostęp do prywatyzacji polskiego sektora energetycznego. "Zasady UE nie dopuszczają żadnych ograniczeń i dyskryminacji w dostępie do rynku" - tłumaczy. Itd. itp.

Wicepremier i minister gospodarki Pawlak Waldemar wyraźnie zaprosił Rosjan do biznesu energetycznego. I to nie jest na pewno pusty gest, zmieniający tylko klimat dyplomatyczny. Rosjanie nie w ciemię bici i Pawlak doskonale o tym wie, więc nie pozwalałby sobie na taki cynizm wobec nich, bo mogłoby to się skończyć większymi szykanami wobec Polski niż te, z którymi mamy do czynienia teraz. Wypowiedź Pawlaka, w kontekście wypowiedzi również Jana Burego i Tuska, to wyraźna zmiana polityki wobec Rosji. Dla Polski oczywiście niekorzystna, czy wręcz śmiertelnie niebezpieczna!

środa, 28 listopada 2007

Walcząca z korupcją..

"Wszyscy agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego powinni przejść ponowną rekrutację. Poza tym wszyscy zostaną zbadani na wariografie. "

Julia Pitera, pełnomocnik premiera ds. przeciwdziałania korupcji, dla "Wprost".


Pod wiadomością internauci mieli możliwość zostawienia swoich tagów. Oto niektóre z nich: lodziara, Donaldina, szurnięta baba, goebbelsówa, juliapantera, by uwolnić Sawicką, peokrętna Julia, Żulia Pitera, furiatka, wariatograf, babajaga, potwora, ta baba to pomyłka, czysty diabeł, imbecylka itd.

Jednostronne rozbrojenie

Donald Tusk zapowiedział, że Polska odstępuje od blokowania możliwości podjęcia przez Rosję negocjacji w sprawie przystąpienia do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Jednostronne "rozbrojenie się" Polski, bez żadnych uzgodnień dyplomatycznych z Rosją, które gwarantowałyby Polsce cokolwiek, jest naiwne, żeby nie powiedzieć idiotyczne. Zresztą nie tylko dyplomatycznie Tusk nie postawił żadnych warunków Moskwie, nie wyraził ich nawet publicznie - zrobił po prostu wspaniałomyślnie "pierwszy krok ku poprawie stosunków Polski z Rosją". Tyle tylko, że poddańcza polityka wobec Moskwy nigdy nie przynosiła rezultatów. Nawet jeśli embargo na mięso zostanie zniesione, to Kreml zawsze będzie mógł je przywrócić. Blokady negocjacji Rosji z OECD przywrócić już się nie da. Tusk pozbawia się więc jedynego narzędzia realnego nacisku na Rosję.

Zresztą to już drugi niepokojący sygnał z rządu Tuska o poddawaniu się presji Rosji. Wcześniej Radosław Sikorski zapowiedział, że będzie się konsultować z Moskwą w sprawie ewentualnej budowy tarczy antyrakietowej przez Amerykanów, uznając tym samym, że Polska nie jest suwerennym krajem, który może podjąć decyzję w sprawie budowy tarczy samodzielnie. To bardzo krótkowzroczna polityka, która zaowocuje być może spotkaniem na szczycie i poklepaniem Tuska przez Putina po plecach, ale na dłuższą metę nie wróży niczego dobrego dla Polski.

poniedziałek, 26 listopada 2007

Człowiek - okładka

Zachodnia prasa oszalała na punkcie Donalda Tuska, który zagościł na okładkach niemal wszystkich wpływowych magazynów kolorowych na świecie. Takiej prasy nie miał przed Donaldem żaden polski premier. Dobrze poinformowane źródła, znajdujące się w redakcjach prezentowanych poniżej tytułów, mówią że stało się to pod wpływem rekordowej długości expose Donalda Tuska, którym Donald zahipnotyzował zachodnich korespondentów. "Kula śniegowa pozytywnych emocji skierowana do ludzi" dotarła nawet za ocean, lepiąc także tam bałwanów..

Tusk w Vogue


Tusk w Fortune


Tusk w RollingStone

Tusk w Time

Tusk w Sports Illustrated


Create Fake Magazine Covers with your own picture at MagMyPic.com


piątek, 23 listopada 2007

W temacie expose

Pitu pitu - Zwyczajowe pitolenie czyli nawijka bez sensu, w dodatku nudna jak sto skur*ów; inaczej brzdąkanie, marudzenie, zawracanie gitary, stękanie, świszczenie i walenie brąchów.
Źródło: Encyklopedia humoru wiem.kurde.pl


Platformiaki
Plakat: Krzyś

środa, 21 listopada 2007

Wunderwaffe Platformy

Władysław Bartoszewski odbierze dziś nominację na sekretarza stanu w Kancelarii Premiera. Będzie specjalnym pełnomocnikiem premiera ds. trudnych i ważnych w polityce zagranicznej.

"To nasza wunderwaffe, osoba, która ma niesamowity potencjał i siłę rażenia." - powiedział Jacek Saryusz-Wolski (PO) o prof. Władysławie Bartoszewskim.

O tak, poznaliśmy ten niesamowity potencjał rażenia choćby na konwencji PO, gdzie profesor pluł tak, że aż operatorzy kamer musieli przecierać obiektywy:

Nie wierzcie frustratom czy dewiantom psychicznym, którzy swoje problemy psychiczne odreagowują na narodzie. Ja chcę umrzeć w kraju wolnym i stabilnym! Kategorycznie wypraszam sobie lżenie Polski przez niekompetentnych członków rządu, niekompetentnych dyplomatołków!



Życzę sukcesów w dyplomacji panie profesorze*!

*) Władysław Bartoszewski zakończył edukację na maturze.

wtorek, 20 listopada 2007

Pamiątka po dziadku

Pocisk w Kancelarii Premiera Trwa ewakuacja Kancelarii Premiera - podczas prac remontowych w jednej ze ścian znaleziono pocisk. Na miejsce udała się ekipa saperów. O znalezieniu pocisku poinformowało Biuro Ochrony Rządu. W stropie remontowanej części budynku Kancelarii znaleziono pocisk moździerzowy z II wojny światowej..

poniedziałek, 19 listopada 2007

Nagonka na blogera

"- Jeśli ma etat u wojewody, to za zwalczanie demokratycznie wybranych władz, i to w godzinach pracy, należy mu się zwolnienie dyscyplinarne. Będziemy to sprawdzać."


To wypowiedź Jarosława Jóźwiaka, p.o. wicedyrektora gabinetu prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, dla "Gazety Wyborczej" o Michale Pretmie, który prowadzi blog "HGW Watch" (dawniej "Bufetowa Watch"). Posługując się logiką p.o. wicedyrektora, można sprawdzić, czy przestał on już bić swoją, czy jeszcze nie. Nie to jest jednak w tym najgorsze. Oto urzędnik miejski, opłacany z podatków warszawiaków, publicznie stwierdza, że będzie sprawdzał, kim jest anonimowy bloger. Bloger, który nie dopuścił się żadnego przestępstwa i utrzymuje regularną korespondencję z Ratuszem. Warto moim zdaniem sprawdzić przede wszystkim to, czy "sprawdzanie" internautów leży w obowiązkach służbowych p.o. wicedyrektora. Jeśli nie, należy mu się zwolnienie dyscyplinarne.

Warto też sprawdzić, czy takie sprawdzanie mieści się w ogóle w zadaniach Ratusza. Bo moim zdaniem ani wicedyrektorowi nic do tego, ani żadnemu z urzędników z Ratusza. I jak wicedyrektor zamierza sprawdzić Pretma, nie angażując do tego służb specjalnych, które będą go namierzać w internecie? Bez względu jednak na to, jak wicedyrektor zamierza sprawdzać blogera, mamy do czynienia z szantażem - piszesz nieprzychylne teksty o naszej ferajnie - to cię namierzymy!

HGW-Watch (dawniej Bufetowa Watch Znamienny jest fakt, że dla Wyborczej tematem jest tylko to, czy bloger korzysta z "profesjonalnego monitoringu prasy" i czy przypadkiem nie pisze z "zaplecza PiS". Nad tym, czy najważniejszy urząd w stolicy ma prawo do sprawdzania anonimowego blogera, Wyborcza przechodzi do porządku dziennego. Warto dodać, że chodzi o blogera, który prowadzi jednego z najbardziej rzetelnych blogów w całej polskiej blogosferze. I to jest właśnie nie do zniesienia zarówno dla miejskich urzędasów z nadania PO, jak i dla miłującej społeczeństwo obywatelskie i wolność słowa "Gazety Wyborczej"..

czwartek, 15 listopada 2007

Minister finansów płaci podatki za granicą

Jacek Rostowski vel Jan Vincenty Rostowski, od jutra minister finansów w rządzie Donalda Tuska nie ma.. ani NIP-u, ani PESEL-u. A śmiali się z premiera Kaczyńskiego, że nie ma własnego konta.. W latach 90. Jan Vincenty Rostowski doradzał polskiemu rządowi. Jak mógł to robić obywatel innego państwa? Politycy PO odpowiadają, że płacił za to brytyjski rząd. Ostatnio, doradzając prezesowi Pekao SA, Rostowski prawdopodobnie płacił podatki za granicą. Politycy PO tłumaczą się, że konstytucja nie zakazuje obejmowania posad rządowych przez osoby z podwójnym obywatelstwem (Rostowski ma obywatelstwo polskie i brytyjskie). Przypomnę tylko, że podwójne obywatelstwo posiadał także Radosław Sikorski - od 1984 do 2006 posiadał również obywatelstwo brytyjskie, którego się zrzekł.

Dla mnie to kolejna kompromitacja partii "fachowców". Po tym jak oddała resort gospodarki "zielonemu" Waldemarowi Pawlakowi, Polska okazała się dla Platformy za mała, żeby znaleźć fachowca do obsady ministerstwa finansów. Oddała je de facto cudzoziemcowi. Minister finansów, który płaci podatki za granicą - tego jeszcze w Polsce nie było! Nie znam też takiego przypadku w innych krajach. Choć może Donald Tusk zbyt dosłownie potraktował swoją obietnicę wyborczą i zamierza przesiedlić wyspiarzy zza kanału La Manche nad Wisłę. Nie mam nic przeciwko temu, byleby tylko tutaj płacili podatki..

sobota, 10 listopada 2007

Obrona Ołdakowskiego

Jutro (niedziela) o 10.30 na pl. Krasińskich spotykamy się w obronie Jana Ołdakowskiego. Podaj dalej.

piątek, 9 listopada 2007

Ultimatum Komorowskiego

Przyjdzie pisać kolejny list, bo tym razem ultimatum dostał Jan Ołdakowski. Ten, który u boku Lecha Kaczyńskiego przywrócił pamięć o Powstaniu Warszawskim, budując muzeum. 24-godzinne ultimatum Bronisława Komorowskiego nie ma żadnych podstaw prawnych. Mówi o tym ustawa i ekspertyzy prawne, które były wykonywane już w poprzedniej kadencji sejmu. Wynika z nich, że pracownicy muzeum nie są pracownikami samorządowymi, lecz pracownikami kultury, a dyrektor Muzeum nie realizuje zadań w formie właściwej dla administracji, na który powołuje się art. 30 Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Artykuł mówi, że mandatu posła nie można łączyć z pracą na podstawie stosunku pracy m.in. w administracji rządowej i samorządu terytorialnego.

Rzecz nie mieści mi się w głowie. Czy przyjdzie bronić demokracji i państwa prawa, jak powstańczej reduty? Czy po prostu od jutra składamy w Muzeum Powstania Warszawskiego wnioski o wyrobienie dowodu osobistego, rejestrację samochodu czy o pozwolenie na budowę..

Łapy precz od Jana Ołdakowskiego
Ilustracja: Lach


Ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora
Ekspertyza Prof. Adama Jaroszyńskiego
E
kspertyza Biura Studiów i Ekspertyz
Pismo Marszałka Sejmu V kadencji do Jana Ołdakowskiego
E
kspertyza prof. Michała Kuleszy

List otwarty do prezesa IPN Janusza Kurtyki

Instytut Pamięci Narodowej

Szanowny Panie Prezesie,

Piszę do Pana w związku z artykułem w "Rzeczpospolitej", mówiącym o naciskach politycznych na Pana ws. wydania książki historyków IPN, Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka na temat kontaktów p. Lecha Wałęsy z SB.

Chcę Pana zapewnić o poparciu dla planów publikacji tej książki, ale też o głębokim sprzeciwie wobec słów pana Donalda Tuska z dnia 7 listopada 2007 roku. Już dawno żaden polityk w tak bezceremonialny sposób nie postulował "zrobienia porządku" z historykami i ograniczenia zasady wolności badań naukowych.

Chcę Panu życzyć odwagi, ale i przestrzec Pana przed uleganiem pogróżkom pana Tuska. Jeśli Pan spełni teraz jego żądania i wpłynie na publikację książki, nowy premier i politycy jego rządu będą Panu dyktowali kolejne decyzje. Proszę udowodnić, że nie mylił się poseł Jarosław Gowin chwaląc pana w ww. artykule za niezależność polityczną.

Sprawa ma jeszcze drugi wymiar. Minęło już 15 lat odkąd Lech Wałęsa - jedna z czołowych postaci naszej powojennej historii - znalazł się na tzw. Liście Macierewicza jako tajny współpracownik o ps. Bolek. Od tamtego czasu nie ukazała się żadna naukowa praca na ten temat. A chodzi przecież o czołową postać w powojennej historii Polski. W tym czasie miało miejsce szereg wydarzeń (m. in. zniszczenie w tajemniczych okolicznościach akt TW Bolka po tym jak zostały wypożyczone do Pałacu Prezydenckiego), które pokazały z jaką determinacją działa Bolek i jego potężni stronnicy. Przez 15 lat z powodu braku obszernego, naukowego opracowania na ten temat mieli ułatwione zadanie...

Ta książka, Panie Prezesie nie przyniesie dużych korzyści budżetowi IPN, ale dla pamięci historycznej Polaków ma fundamentalne znaczenie. Jest dla Polaków niezbędna.

Z wyrazami szacunku
ckwadrat

PS. List ze słowami otuchy i podziękowaniami za trud badań kieruję także do autorów książki, panów dr Sławomira Cenckiewicza i dr Piotra Gontarczyka.


List znalazłem na forum Frondy i podpisuje się pod nim. Chętni znajdą tam adresy mailowe adresatów.

środa, 7 listopada 2007

Bezlitosne rozliczenie z historykami

Tajemniczy emisariusz Donalda Tuska miał według "Rzeczpospolitej" nalegać, aby Janusz Kurtyka powstrzymał publikację książki o kontaktach Lecha Wałęsy z SB, którą przygotowują dwaj historycy IPN. Choć rzecznik IPN zdementował informację o tajemniczym wysłanniku, to publikacja jest już prawie gotowa. Znajdą się w niej nieznane dokumenty z początku lat 70., które dotyczą kontaktów Wałęsy z SB. To dzieło dwóch historyków IPN, Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. W przygotowaniu jest także inna książka, w której znajdą się fragmenty akt dotyczące Wałęsy. To obszerny, liczący blisko tysiąc stron tom dokumentów z lat 1970 – 1980 opisujących głównie opozycję w Gdańsku i w Gdyni. Jego redaktorami są Sławomir Cenckiewicz i Grzegorz Majchrzak. To, co o TW "Bolku" wiemy teraz, pokazał Grzegorz Braun w dokumencie "Plusy dodatnie, plusy ujemne".



"Potrzebny będzie przeszczep. Jak tempo niszczenia mojego serca będzie takie, jak jest teraz, to wytrzyma ono od dwóch do pięciu lat" - zwierzył się "Dziennikowi" Wałęsa. Kłopoty z sercem były prezydent ma od lat. Przyczyną jest postępująca choroba wieńcowa. Do tego dochodzi stres towarzyszący polityce. Wałęsa jedzie do USA na przeszczep serca. To wyjazd do najbliższego szpitala, jak zrobił to Michał Boni czy Beata Sawicka, już nie wystarczy?

"..na pewno zrobię z tym porządek. Co do tego nie miejcie wątpliwości. Tacy ludzie, którzy usiłują niszczyć autorytet Polski i życia publicznego w Polsce wewnątrz i za granicą zostaną z tego bezlitośnie rozliczeni" - powiedział kandydat na premiera Donald Tusk. Panie Donaldzie, może warto by było rozliczyć się z historią, a nie z historykami..

poniedziałek, 5 listopada 2007

Tusk Wszechmogący




Na początku stworzył Tusk Platformę. Platforma zaś wygrała wybory do Sejmu i Senatu. Sejm zaś był smutny, ciemny, jakby po przejściu ognia - Leppera i powodzi - Giertycha.

Aż Tusk rzekł: „Niech uczciwi politycy przejmą władzę!” I stało się tak: oto wyszli politycy PO i PSL, i przejęli władzę, i dzierżyli ją mocno. A Tusk widział, że to, co uczynił, było dobre. Tak upłynął wieczór i poranek, dzień pierwszy.

Potem Tusk rzekł: „Niech korupcji już odtąd nie będzie !” I stało się dokładnie tak, jak powiedział Tusk. Tak też upłynął wieczór i poranek, dzień drugi.

Po raz trzeci odezwał się Tusk tymi słowami: „Niech gospodarka się rozwija i żeby żadna jednostka nie była na garnuszku państwa!” I to, choć nie było łatwe, stało się: mianowicie osoby na garnuszku państwa, porzuciły je, i każda z nich przekształciła się w jednostkę, która zaczęła się rozwijać. A Tusk widział, że to, co robi, jest dobre. I tak minął wieczór i poranek, dzień trzeci.

Czwarty raz odezwał się Tusk w ten sposób: „Niech każdy oligarcha powróci z więzienia do domu, i niech każdy z nich pracuje uczciwie na rzecz państwa!” Nie było to łatwe, ale i to stało się, dokładnie tak, jak rzekł Tusk. Oligarchowie, wypuszczeni z więzień, rozpoczęli uczciwą i owocną pracę na rzecz państwa, każdy podłóg swoich najpełniejszych możliwości. Tak więc upłynął wieczór i poranek, dzień czwarty.

W końcu rzekł Tusk: „Niech PSL zajmie się wsią, rolnictwem i wszelkimi sprawami z tym związanymi! Niech odtąd nie będzie już głodu czy chłodu, czy niedostatku! Niech teraz już na wieki wieków zbiory rolników są pełne i wielkie!” I stało się tak: pola obrodziły, jak rzadko kiedy, chwasty nie porastały pól, łąki dały obfite pożywienie dla krów i owiec, i świń, i dla wszelkiego rodzaju zwierząt domowych i polnych, nawet i koty oraz psy przestały narzekać. A Tusk widząc to wszystko, wiedział bardzo dokładnie, że jest to naprawdę bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek, dzień piąty.

Na ostatek rzekł Tusk: „Uczyńmy media podobne nam! Niech panują nad naszym narodem, jak my i niech go nawożą i obrabiają!”. I stało się. Stworzył więc Tusk media na swój obraz, na obraz liberała je stworzył, stworzył prasę i radio, Internet i TV. Po czym Tusk rzekł: „Bądźcie mocne i nadawajcie wciąż, żebyście zaludniły serca i umysły naszą nauką i uczyniły je sobie poddane!”. I stało się tak. Upłynął więc wieczór i poranek, dzień szósty.

A kiedy siódmego dnia Tusk zakończył spisywanie swojego programu, odpoczął. A gdy ocknął się, skończył się jego cudowny sen.

Ze sztabu PO;
Jaromir Dowcipniś;
Dezinformacje

niedziela, 4 listopada 2007

Nowe ministerstwa, nowi ludzie

Idzie nowe - nie tylko ludzie, zmianie ulegną też nazwy niektórych ministerstw. Watahy wygłodniałych polityków POPSL oraz "bezpartyjnych fachowców" zasiądą już niedługo w swoich rządowych gabinetach. Kto i gdzie to zrobi? Poniżej skład tego nierządu..

- Prezes Rady Ministrów II Irlandii na uchodźstwie - Tusk Donald
- Rzecznicy rządu: Lis Tomasz, Olejnik Monika, Żakowski Jacek, Wołek Tomasz, Durczok Kamil, Ziomecki Mariusz, Mazowiecki Wojciech, Leski Krzysztof (odcinek internetowy) itp.
- Doradca premiera ds. pijaru: Kwaśniewski Aleksander
- Choreografia: Marcinkiewicz Kazimierz
- Rekwizytor: Palikot Janusz
- Zielony Wicepremier: Pawlak Waldemar
- Minister Współpracy (sieć "Biedronki" itp.): Boni Michał (TW "Znak")
- Minister Edukacji: Wołoszański Bogusław (TW "Ben")
- Minister Zagraniczny: Geremek Bronisław
- Minister Administrator Spraw Nieprzedostających się na Zewnątrz: Schetyna Grzegorz
- Minister Kultury: Niesiołowski Stefan
- Minister Finansów: Sawicka Beata
- Minister Teleportacji: Gronkiewicz-Waltz Hanna
- Minister ds. Równouprawnienia Więźniów i Aresztowanych: Zoll Andrzej
- Minister Obrony Własnej Kieszeni: Sikorski Radosław (ps. "Stówa"; środek lokomocji - MI5)
- Minister Lotnictwa na Byle Czym: Komorowski Bronisław
- Minister Nadbudowy: Gowin Jarosław
- Szef Urzędu ds. Korupcyjnego ABC: Pitera Julia
- Minister Dobrego Humoru - Ross Tadeusz (ps. Zulu Gula).
- Szefowie Biura Ochrony Rządu - Iwona Guzowska, Janusz Dzięcioł.

czwartek, 1 listopada 2007

Odpracowywanie współpracy z SB w.. rządzie

Wczoraj Michał Boni, wskazywany jako kandydat na ministra pracy w rządzie Donalda Tuska, wyznał, że podpisał w 1985 roku deklarację współpracy z SB. W dokumentach służby występuje jako TW "Znak". Boni oświadczył jednak, że nie traktował współpracy poważnie, a rozmowami z SB nikogo nie naraził na niebezpieczeństwo.. Innymi słowy, tak jak ks. Maliński ewangelizował esbeków, on spotykał się z esbekami.. na małą czarną "w pobliskiej kawiarni".

"- Od 1987 roku wiedzieliśmy, że Boni na nas donosił. Zaczęły wtedy wpadać nasze offsety, czyli tajne drukarnie - powiedział prof. Mirosław Dakowski, który w latach 80. prowadził wraz z Andrzej Urbańskim podziemne wydawnictwo. Michał Boni był tam redaktorem. Później jedna z kobiet z naszego środowiska, o bardzo twardym charakterze, wydusiła z Michała Boni w 1987 roku przyznanie się, że na nas donosił." Według relacji profesora, podziemni drukarze zaczęli szukać ubeckiej wtyczki w swoich szeregach, gdy bezpieka nakryła kolejno kilka "offsetów" na których powstawała bibuła.

Michał Boni grozi

Komu wierzyć? Temu, który prawie 20 lat ukrywał fakt współpracy z SB i przyznał się do niej tylko dlatego, że "zmusiła" go do tego ustawa lustracyjna (jeśli objąłby stanowisko ministerialne, zostałby z automatu zlustrowany)? Czy profesorowi, który do żadnych stanowisk państwowych nie aspiruje i który przecież nie ma żadnego interesu w tym, aby kłamać.. Zresztą Boni już raz komedię odstawił - zaraz po przesłaniu do Sejmu listy Milczanowskiego, na której się znalazł, źle się poczuł i ostentacyjnie odwieziono go do szpitala. Grupa lewicowych intelektualistów, z Kuroniem na czele, wystosowała zaraz list w obronie czci Boniego.

Co mówi o Bonim przyszły premier? "Bardzo chciałbym, by odpracował także ten błąd i pomógł" - stwierdził Donald Tusk już po ujawnieniu przez Boniego faktów ze swojej przeszłości. Na państwowym etacie (już raczej nie ministra, lecz doradcy premiera), z naszych podatków. Istna katorga.

Na koniec wątek obyczajowy. Sam Boni powiedział, że SB nakryła go u kobiety (a miał wtedy rodzinę, o którą tak się bał, że zgodził się na współpracę). Niektórzy już dwa lata temu pisali, że kobietą tą była TW "Biedronka", zaangażowana specjalnie do tego, aby pozyskać do współpracy Boniego. Według niektórych komentatorów TW "Biedronka" to dziennikarka. Nie będę jednak stawiał kropki nad i..