niedziela, 11 marca 2007

I znowu III RP

Bynajmniej nie dlatego, że zamiast dziennikarza prezesem TVP został polityk. Choć zaraz po tej nieoczekiwanej zmianie miejsc bliski byłem takiemu wnioskowi. III RP powróciła dzięki inicjatywie nieskładania oświadczeń lustracyjnych przez jej dziennikarską elitę. Główni przedstawiciele salonowych mediów okazali, nie po raz pierwszy zresztą, pogardę dla demokratycznego porządku prawnego, jeśli tylko ten porządek nie jest im na rękę. To powtórka choćby z prawnych łamańców związanych z wygaśnięciem mandatu Hannie Gronkiewicz-Waltz, ale oczywiście na o wiele większą skalę. Ale dobrze się stało.. Tym, którym w ciągu ostatnich dwóch tygodni po odwołaniu Wildsteina wydawało się, że to już koniec świata (lub jak kto woli - IV RP), Milewicz, Olejnik, Żakowski, Lis, Najsztub, Mazowiecki, Wroński, Durczok et consortes przypomnieli, gdzie tak naprawdę leży zagrożenie dla odnowy moralnej Rzeczpospolitej.


Tagi: ;

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

No tak, warto było odczekać z odtrąbieniem końca IV RP ;). Wydawało się, że Urbański rozsadzi ją od środka a tu nowy-stary wróg u bram RP. karp

ckwadrat pisze...

Urbański na pewno nie rozsadzi. Nie ten kaliber. A i z jego wypowiedzi wynika jasno, że on zamierza robić naprawdę pluralistyczną tv. Karnowscy i Janke się niestety pospieszyli. Ciekawe, czy tak samo by zareagowali, gdyby prezesem tvp został politycznie zaanagażowany dziennikarz w stylu Lisa, Żakowskiego czy innego salonowca oddanego całym sercem POLiD-om. Czym różni się taki dziennikarz od polityka? Moim zdaniem jest jeszcze gorszy, bo polityk występuje przynajmniej z otwartą przyłbicą, a dziennikarz zasłania się obiektywnością, do której w rzeczywistości mu bardzo daleko.

Anonimowy pisze...

Zamiast gadać po próżnicy, prosimy o osobisty przykład: szybkie i wzorowe złożenie oświadczenia lustracyjnego. ;-)

BTW, a w ogóle, to po co ta szopka? Kto to będzie sprawdzał? Jakie sankcje za minięcie się z prawdą (i przede wszystkim, przez kogo i w jakim trybie wykonywane)?

Moim zdaniem, możliwości są dwie - nomen omen, CC. Będzie z tego Cenzura albo Cyrk. Albo, co gorsza, jedno i drugie.

Anonimowy pisze...

Anonimowy,

Z tym CC to przegiąłeś. A napewno już nie będzie z tego Cyrk lub Cenzura. Po prostu okaże się kto jako dziennikarz nie jest wiarygodny albo wręcz jest kłamcą. I tyle. Ktoś kto kłamie na swój temat albo niszczy życie innym ludziom dla kasy lub dla kariery, nie może być wiarygodnym dziennikarzem. Proste.

Dla przypomnienia - PRL był państwem totalitarnym, czasami mniej, czasami bardziej. Utworzonym i rządzonym przez sowieckich agentów. Ci agenci oraz ich współpracownicy, mają "szczęście", że okupacja ta - nie licząc stalinizmu - była łagodniejsza od hitlerowskiej. Bo dla kolaborantów okupanta wymierzano kiedyś jedną karę, taką jaką dla zdrajców wymierza się podczas wojny.

Prawdopodobnie twój sposób myślenia jest bardzo odległy od mojego i nie mam tu na myśli poziomów inteligencji. Mam tu na myśli poziom patriotyzmu, nie mylić z ksenofobią. Obecnie większość Polaków nie myśli już w takich kategoriach, są pochłonięci albo karierą zawodową albo konsumpcjonizmem albo "życiem od pierwszego do pierwszego" i ograniczają się do tego co usłyszą lub przeczytają w większości mediów. A to błąd, bo to tak jakby wciąż tkwić w komuniźmie - traktować swój kraj jak PRL, który kiedyś musi upaść. Podchodząc do naszego kraju w ten sposób, zarówno III, IV, V jak i kolejne RP też "upadną". A przecież nie o to chodzi by w Polsce jedynie Niemców czy Francuzów witać "z otwartymi ramionami" i żeby tylko im opłacało się robić interesy, bo Polak będzie dla nich tanio pracował a na dodatek wypłacone mu pieniądze jeszcze im zwróci - bo będzie musiał u nich kupić coś do jedzenia, sprzęt AGD/RTV a także zapłacić za energię czy telefon.

Patriotyzm to kwestia codziennych, nawet "prozaicznych" wyborów.

A więc dziennikarze, którzy choćby "prozaicznie" współtworzą lub współtworzyli ówczesny lub dzisiejszy PRL, nie powinni kształtować polskiej opinii publicznej.

ckwadrat pisze...

Tomek, ja nawet nie wybiegam tak daleko, aby powiedzieć, żeby tacy dziennikarze nie kształtowali opinii publicznej. Skoro znajdują czytelników, widzów, słuchaczy, to niech sobie ich wyprane i tak mózgi nadal kształtują. Chodzi tylko o to, żeby wszem i wobec było wiadome, że tacy "dziennikarze" współtworzyli komunę pod zasłoną tajnej współpracy. To nie jest kwestia zaufania, jak mówi Żakowski. To jest ukryte przed opinią publiczną i musi być ujawnione.

A swoje oświadczenie oczywiście złożę, no bo w końcu jestem dziennikarzem. Ostatnio, niestety bardzo zapracowanym, stąd mniej notek na blogu. Ale mam nadzieję, że się opłaciło, bo właśnie zmieniliśmy - mam nadzieję na plus - naszą niszową, zupełnie pozbawioną polityki, gazetkę..

Anonimowy pisze...

Zauważcie, że media nie rozpisuja się i nie grzmią o nie mniejszej liczbie dziennikarzy, którzy chcą lustracji. Też list podpisali stosowny. I zapadła kłopotliwa cisza...

ckwadrat pisze...

Tych, co otwarcie wystąpili za lustracją jest chyba nawet więcej od tych, którzy zapowiedzieli, że nie złożą oświadczeń. Nawet Żakowski się rakiem wycofuje. Zauważył chyba, że to samobój do salonowej bramki. Obawiam się jednak, że TK uwali i tę ustawę. Nieposłuszna elytka znowu zatryumfuje.

Anonimowy pisze...

Pan Żakowski to generalnie coś z raka ma w sobie. Najpewniej tą skorupkę, która uniemożliwia mu samodzielne myślenie...