Kontrwywiadowcze zabezpieczenie (interesów)

Marcin Kossek, szef ochrony Aleksandra Gudzowatego i Konstanty Miodowicz, poseł PO
Ciekawe informacje o tym, o jak wielką stawkę toczyła się gra wokół Gudzowatego, której odpryskiem są płyty z nagraniem Oleksego, przynosi najnowsza "Gazeta Polska". Okazuje się, że nie chodziło tylko o wymuszenie opłacania się biznesmena lewicowej władzy. Głównym celem miało być przejęcie kontroli przez Rosjan nad Europol-Gazem, spółką władającą m.in. gazociągiem Jamalskim. Grę w tym kierunku miał prowadzić m.in.. Konstanty Miodowicz (syn Alfreda), szef ówczesnego kontrwywiadu, dziś poseł PO. Oto fragment wywiadu z Marcinem Kosskiem, szefem ochrony Aleksandra Gudzowatego, opublikowanego w dzisiejszej "GP":
Gdy okazało się, że Gudzowaty nie będzie się „opłacał”, zaczęły się problemy. W 1994 r. do ówczesnego premiera Waldemara Pawlaka trafiło pismo, podpisane przez szefa kontrwywiadu Konstantego Miodowicza, parafowane przez szefa UOP Jerzego Koniecznego, przestrzegające przez kontaktami z Bartimpeksem Gudzowatego. Powód? Rzekomo Gudzowaty miał handlować materiałami rozszczepialnymi – czerwoną rtęcią i czerwonym fosforem. Ten dokument to dowód na to, jak pod szyldem tajności robi się „portret” niepokornym. W ten sposób chciano wpłynąć na premiera, aby ten odsunął firmę mojego szefa z interesów paliwowych. Na Pawlaka, podobnie jak później na Buzka i Millera, naciskały struktury, które miały dojście do każdego premiera bez względu na jego polityczną przynależność. ..
Pan zapyta Miodowicza, czy działał świadomie, czy nie. Przecież te działania to przestępstwo. Kontrwywiad przekazuje premierowi nieprawdziwą informację, z klauzulą tajności, aby nie można było tego zweryfikować.
Prowadzenie przestępczej działalności w interesie obcego mocarstwa.. strach pisać dalej.
Tagi: polityka; kontrwywiad; Gudzowaty; Miodowicz
Komentarze
M
I to bez względu na to, czy sam podjął taką inicjatywę czy dał sobą zagrać; był w końcu szefem kontrwywiadu!
To tylko pokazuje, że badasz wnikliwie i przeglądasz materiały do swoich kolejnych tekstów tylko i wyłącznie pod kątem pasujących ci faktów. Wiesz jaki ma być efekt końcowy i pod tym kątem dobierasz kolejne elementy twojej układanki, która później robi mniejsze lub większe wrażenie na twojej stałej publice. To czy zawartość odzwierciedla rzeczywistość to już jest całkiem inna sprawa.
Tak będzie chyba prościej, niż kazać komuś, żeby pisał za Ciebie.
Czy Niemcy także z tego zrezygnują?"
zapomniałeś jeszcze o Żydach, Austriakach, Szwedach i Tatarach...byłbym zapomniał, jeszcze o masonach.