piątek, 5 czerwca 2009

Jak to z tym upadkiem komuny było

W moim odczuciu dobrym symbolem "upadku komunizmu" w Polsce w 89 roku jest prezentowana niżej wypowiedź Joanny Szczepkowskiej dla "Dziennika Telewizyjnego". Jest to znamienne o tyle, że tego upadku się wtedy po prostu nie czuło. Nie chcę powiedzieć, że w '89 nic się nie zdarzyło, bo przecież nie pisałbym pewnie tego teraz, ale takie rzeczy jak upadek totalitaryzmu powinno się przecież czuć dosłownie przez skórę. Ja nic takiego nie czułem, a i tłumów wiwatujących na ulicach również nie było.



Pamiętam, że właśnie to ogłoszenie o upadku komuny przez aktorkę spowodowało, że coś we mnie drgnęło. A warto jeszcze przypomnieć, że miało ono miejsce dopiero pod koniec października(!) 89. Jakie panowały jeszcze wtedy nastroje, świadczy to, że sama Szczepkowska - jak dziś mówi - była bardzo zdenerwowana i nie wiedziała, czy ze studia nie wyprowadzi jej strażnik. Wspomina też, że nie wierzyła, iż nagranie zostanie w całości wyemitowane, bo.. nie było to nawet na żywo jak się wszystkim wówczas wydawało.

Z tym przedwczesnym upadkiem komuny musi być coś na rzeczy, bo kwestia wygłoszona przez Szczepkowską była prezentowana wczoraj przez wszystkie wieczorne telewizyjne programy informacyjne. Tak jakby innych argumentów za upadkiem komuny w czerwcu 89 nie było. A może komuna wcale jednak wtedy nie upadła..

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

ładny mi upadek. Kiszczak trzęsie "resortem", Siwicki na czele armii, Spawacz - prezydentem... A to tylko wierchuszka, bo służby i agentura ryły po staremu w najlepsze