środa, 3 czerwca 2009

Zła rozmowa

"Niedawno w telewizji spotkałam małe córeczki Romana Giertycha. Ich tata występował akurat w TVN24" - napisała Monika Olejnik w Dzienniku. I dalej: "Mój tata nazywa się Roman Giertych - powiedziała jedna z nich. A gdzie twój tata pracuje - pytam. W telewizji - pada odpowiedź. A od kiedy?" - dopytuję. Od pół roku - odpowiedziała bystro dziewczynka."

Rozmowa z pięcioletnią córką Giertycha Karoliną posłużyła Monice Olejnik do uprawdopodobnienia zawartej w felietonie tezy, że tata dziewczynki dokonał "skoku na telewizję publiczną". Po co jednak do dywagacji na ten temat wykorzystywać dziecko polityka? Na dodatek przesłuchane bez wiedzy rodziców.

Sama rozmowa z dzieckiem o szczegółach życia zawodowego jego rodzica jest nadużyciem. Opublikowanie przebiegu takiej rozmowy w politycznym felietonie, na dodatek nieprzychylnym dla tegoż rodzica, naraża dziecko na niemiłe przeżycia, których powodem może być poczucie winy, że dało się wykorzystać w ataku na swojego tatę. Ta przeprowadzona w niecnym celu rozmowa może pozostawić u dziecka złe wspomnienia na długo.

Nie ma zatem wątpliwości, że dziennikarka, która wykorzystuje dziecko, aby zdobyć argumety do politycznego artykułu łamie podstawowe zasady etyki swojego zawodu. Powinna zostać napiętnowana przez środowisko, aby takie przypadki nie miały więcej miejsca. Tym bardziej, że nie widzi niczego złego w swoim postępowaniu, dając zły przykład innym - atakuje dalej, wykorzystując już wprost i bez pardonu małą Karolinę: "Najwyraźniej jednak w jej słowach o "tacie pracującym w telewizji" coś jest na rzeczy".

Brak komentarzy: