piątek, 16 czerwca 2006

Przepraszam. Amen?

W imieniu Kościoła Krakowskiego tym, którzy uważają, że zostali skrzywdzeni przez postawę niektórych kapłanów, mówię: przepraszam.

Tymi słowami kardynał Dziwisz przeprosił za księży współpracujących z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Po decyzji kard. Dziwisza zakazującej księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu publikacji nazwisk tych, za których metropolita teraz przeprasza, słowa te wydają się być ostatecznym zamknięciem lustracji Kościoła Krakowskiego. Choć sam ksiądz Tadeusz ocenił tę wypowiedź jako przełomową w sprawie lustracji w Kościele, ja żadnego przełomu w niej nie widzę. Obok przeprosin, usłyszeliśmy bowiem znowu, że "półprawda może tylko kogoś skrzywdzić" oraz "Czy naprawdę chodzi o naprawienie krzywd, czy też o podkopywanie autorytetu Kościoła, bo komuś Kościół jest niewygodny?". Czyli odkładanie lustracji w Kościele ad calendas grecas i straszenie tych, którzy do niej przekonują.

A przecież tylko wiernym zależy na wyjawieniu prawdy! Opiniotwórcze środowiska lewicowe nabrały w tej sprawie wody w usta, czy nawet, jak antylustracyjny guru Żakowski, broniły postawy prezentowanej przez kard. Dziwisza. Co więcej, to właśnie przede wszystkim sama Agora i jej satelickie media oddawały swoje łamy dla, jak się później okazało, księży - tajnych współpracowników SB. Jest to właśnie jeden z powodów, dla których lustracja księży jest tak ważna. Skoro prowadzą oni działalność publiczną i maja wpływ na to, jak myślą miliony wiernych, niech się ujawnią! Niech dadzą dobry przykład dla innych środowisk, a nie wpisują się w model, jakże charakterystyczny dla III RP, korporacji.

Takiego wezwania jednak z ust kard. Dziwisza nie usłyszałem. Nie ma obawy, że Kościół na autolustracji straci, bo przecież jego rola w obaleniu komunizmu w Polsce była bodaj największa, i to pomimo tego, że niektórzy z hierarchów grali do własnej bramki. Tym przejrzystsza będzie też obecna działalność księży - publicystów i autorytetów, których na łamach wielu gazet i falach eteru nie brakuje.

Przeprosiny są też chyba nie za bardzo na miejscu, bo przecież, z tego przynajmniej co mi wiadomo, księża nie donosili nigdy na parafian, lecz sami na siebie. Dlaczego zatem kard. Stanisław przeprasza wiernych podczas procesji Bożego Ciała? Jest to dla mnie zagadką..


Tagi: ;

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

a biskup Pieronek na to:
"Kościół da sobie radę..." :-(

Anonimowy pisze...

Masz niepełne informacje. Księża donosili nie tylko na siebie, ale też na świeckich. To wynika m.in. z badań ks. Zaleskiego. Żeby już nie sięgać po archiwalne wywiady, w których o tym wspominał: w dzisiejszym "Dzienniku" ks. Zaleski mówi "Działacze Solidarności związani z Kościołem przeżywają dramat, znajdując w swoich aktach informacje, że niektórzy duchowni przekazywali SB informacje o nich, o ich rodzinach".
Duchowny donosił m.in. na rodzinę ks. Tischnera.
Co gorsza zdarzały się przypadki naruszenia tajemnicy spowiedzi. Wg ks. Zaleskiego w kurii krakowskiej nie ma takich przypadków udokumentowanych, natomiast na Pomorzu były takie przypadki, tak przynajmniej wynika z badań IPN.

ckwadrat pisze...

To przykre. Nie wiedziałem tego, choć nie wykluczałem.

Anonimowy pisze...

Kosciół straci z pewnością na pogłębiajacym się, niestety, wrażeniu, że dogadywał sie i dogaduje z czerwonymi. Obawiam sie, że to nie jest "mniejsze zło".

Anonimowy pisze...

Dixi,
też boję się tego, że straci. To już nie wygląda na obronę rpzed zgorszeniem, ale na gorszeniu "tych maluczkich". Moim zdaniem właśnie w Kościele mogłyby powstać wzorce dla całej polskiej lustracji: wyznanie win, skrucha, przebaczenie, grzechów odpuszczenie.

ckwadrat pisze...

>>Mamablues napisała "..w Kościele mogłyby powstać wzorce dla całej polskiej lustracji: wyznanie win, skrucha, przebaczenie, grzechów odpuszczenie."

Jestem dokładnie tego samego zdania! Kościół marnuje tutaj ogromną szansę zarówno dla siebie, jak i dla całego społeczeństwa aby raz na zawsze oczyścić atmosferę wokół lustracji. No ale, niestety, do realizacji takiej wizji potrzeba hierarchy kalibru Wyszyńskiego lub Wojtyły. Gdzie takich teraz szukać w polskim Kościele..

Anonimowy pisze...

Gdzie szukać?
Są, tylko wzorem świata świeckich zepchnięci zostali na margines.
Kościół to taka sama społeczność jak każda inna, może z wyjątkiem tego, że wymagamy większej przejrzystości, łudząc się, że z prawdą będzie łatwiej i prościej.
Ale niestety, komuna dotarła wszędzie i to, co wydawało nam się niedostępne dla niej, także zostało naruszone i zbrukane.
Tym bardziej nie można milczeć.
Bo tym bardziej widać, jak parszywy jest komunizm.
Wątpliwości nigdy nie miałam, ale nie wiedziałam,że parszywość miała taki rozmiar i wymiar.

Strefa

Anonimowy pisze...

Ks. Zaleski był szykanowany przez sbecję i być może dlatego podchodzi do tej sprawy nieco emocjonalnie. Popieram Kard. Dziwisza by jednak lustrację w Kościele przeprowadzić bardzo rozważnie by nikogo nie skrzywdzić przez fałszywe oskarżenia. Wydaje mi się, że tylko o to chodzi Kardynałowi.
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Kościól dogadywał sie i dogaduje z czerwonymi. To brzmi tak jakby w Polsce Ludowej za komuny biskupi dogadali się z Partią i SB, że przedstawią listy z osobami, które działają w opozycji. To absurd. Kościół za komuny był prześladowany. Były zabójstwa księży i ludzi świeckich związanych z kościołem. I jeszcze jedno: przeprosiny Kard. Dziwisza mogli przyjąć tak samo świeccy jaki i sami księża pokrzywdzeni przez księży-donosicieli-współpracowników SB. Te przeprosiny były potrzebne.