piątek, 16 czerwca 2006

Opus Dei w interesie lewicy

Z zapartym tchem przeczytałem na Onecie artykuł o kulisach prywatyzacji PZU, będący pierwszą odsłoną wielomiesięcznego śledztwa dziennikarzy "Superwizjera" TVN w tej sprawie. Choć materiał obfituje w sensacyjną retorykę, podkręconą dodatkowo przywoływaniem Opus Dei, to jednak rola członków tej organizacji w doprowadzeniu do sprzedaży akcji PZU konsorcjum BIG Banku i Eureko wydaje się istotna.

Co ciekawe, z materiału wynika to, że dokonujący prywatyzacji prawicowy rząd Buzka został przez Opus Dei wpuszczony w maliny i de facto sprzedał PZU portugalskiej firmie związanej z tamtejszją.. lewicą. Konkretnie chodzi o portugalski bank BCP. W transakcji istotną rolę odegrała także polska lewica (SLD), zarówno jako jej akuszer, jak i - poprzez "swój" BIG Bank - jedna z jej stron, a tym samym beneficjentów. Wybijającą się postacią w tej grze po stronie lewicy miał być sam Marek Belka. AWS nie uzyskała co prawda bezpośrednich korzyści, ale od przejmujących PZU podmiotów miała otrzymać wsparcie dla powstającej Telewizji Familijnej.

W sprawie bulwersuje ponadpartyjne porozumienie w jak się później okazało zbyt tanim oddaniu przez skarb państwa kontroli nad PZU. Na tym jednak nie koniec. "Zebrane przez dziennikarzy relacje i dokumenty ponad wszelką wątpliwość wskazują, że transakcji tej towarzyszyła seria nadużyć i polityczna gra, dzięki której dobrze ustosunkowane kręgi biznesowe mogły liczyć na potężne zyski." O szczegółach tej gry mamy się dowiedzieć w niedzielę (18 czerwca) o godzinie 21.50 w programie "Superwizjer" w TVN. Warto obejrzeć..

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czy gdyby się okazało, że BCP, bank podejrzany o pranie brudnych pieniędzy, który finansował zakup PZU, wykorzystał do tego celu nielegalne środki, to cała transakcja mogłaby być unieważniona. Nie jestem prawnikiem. Chętnie zapoznałabym się z prawnym punktem widzenia takiego zakupu.

ckwadrat pisze...

Ciekawe fakty podajesz Majka. Nawet przez "superwizjer" się tego nie dopatrzyli ;). Rzuć źródło do tego prania. Myślę jednak, że pranie to inna para kaloszy, i nawet gdyby zostało udowodnione, a BCP stracił koncesję bankową/upadł to w postępowaniu upadłościowym, czy jak je tam w Portugali nazywają, aktywów banku by nie oddali. Nikt jednorazowo nie pierze tak ogromnych środków, jak te które posłużyły do kupna akcji PZU, więc akurat ta podstawa do unieważnienia transakcji wydaje się wątła. Tym bardziej, że BCP jest jednym z dwóch największych portugalskich banków, więc pranie mogło stanowić niwielki odsetek jego środków.

Anonimowy pisze...

O BCP usłyszałam w TVN24. Pranie odbywało się w tym samym czasie, w którym finansowano zakup akcji PZU. Tak powiedział jeden z dziennikarzy Superwizjera, prowadzący śledztwo w Portugalii. O praniu powiadomiili Portugalczyków Brytyjczycy. Ale wszystkiego mamy się dowiedzieć w niedzielnym programie.