Choć w zasadzie powinienem napisać - ministerstwo totalnej inwigilacji i monopolu.. Jak bowiem donosi dzisiejsza Rzepa, już w czerwcu w MSWiA powołano specgrupę, składającą się z policjantów i innych służb, która przygotowuje poprawki do nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Do ustawy miałyby zostać wprowadzone przepisy, które nakazywałyby właścicielom witryn internetowych gromadzenie danych o odwiedzających je internautach i ich wszelkiej aktywności. Informacje te musiałyby być składowane aż przez 5 lat od momentu pojawienia się w Sieci. Policja i inne służby miałyby mieć ponadto dostęp do tych danych przez 24 godziny na dobę, zdalnie i bez wiedzy samych właścicieli witryn.
Przy czym nie chodzi tylko np. o dane transakcji zawieranych w sklepach czy na aukcjach internetowych, które jak wiadomo nie są wolne od oszustów, czy też stron zawierających treści audiowizualne, których legalna wymiana stoi pod znakiem zapytania. Także - a może przede wszystkim - ma być gromadzona i udostępniana specłużbom treść publikowana na blogach i forach dyskusyjnych oraz prywatna korespondencja prowadzona za pomocą komunikatorów internetowych czy poczty elektronicznej. To nie sen wariata, niestety. Grozi nam totalna inwigilacja, jakiej nie zna jeszcze żaden cywilizowany kraj.
Wprowadzenie takiego kuriozalnego prawa byłoby uderzeniem nie tylko w wolności obywatelskie, jak np. poufność korespondencji czy możliwość zachowania anonimowości. Byłoby także śmiertelnym ciosem w niewielkie, oddolne inicjatywy internautów, jak Blogpress, które takimi mechanizmami kontroli użytkowników nie dysponują nawet na swój użytek i nigdy dysponować nie będą, bo ich cena wielokrotnie przekracza koszty utrzymania samego portalu. Po co to zresztą. Na Blogpressie mamy ograniczone miejsce na serwerze, za który płacimy z własnych kieszeni. Nie możemy pozwolić sobie nawet na zbyt częste robienie kopii zapasowych, czy ich dłuższe przechowywanie, bo trzeba zwolnic miejsce na nowe backupy. Do przechowywaniu danych przez 5 lat musielibyśmy wykupić dodatkowe miejsce, co kosztowałoby więcej niż to, które wystarcza do bezpiecznego działania całego portalu. Dysponujemy także ograniczonymi, bo darmowymi, statystykami odwiedzin. Wymagania MSWiA, o których pisze Rzepa, wymuszałyby zakup komercyjnych narzędzi tego typu o cenie porównywalnej do tego, jaką płacimy za działanie portalu. Natomiast bieżącej i zdalnej kontroli nie wyobrażam sobie inaczej, jak oddanie w ręce specsłużb kont z uprawnieniami administratora, co - oprócz rzecz jasna bieżącej inwigilacji użytkowników - wiązałoby się z udostępnieniem tymże służbom wszelkiej myśli technicznej jaka została włożona w budowę portalu.
Nie wiem do czego zmierza ten rząd i o co mu naprawdę chodzi, ale nie wyobrażam sobie, że można w ogóle myśleć o wprowadzenia takich przepisów. W ich konsekwencji polscy internauci nie dość, że podlegaliby totalnej inwigilacji, to sam Internet zostałby zoligopolizowany przez wielkich komercyjnych operatorów, jak ma to miejsce w przypadku radia i telewizji. Tylko wielkich byłoby stać na wyposażenie witryn w mechanizmy kontroli, o jakich myśli MSWiA.
Ciekaw jestem, czy jeszcze ktoś wierzy w to, co dwa lata temu głosiła Platforma Obywatelska, wspierana ochoczo przez pracowników kilku koncernów medialnych, że to jakoby rząd Jarosława Kaczyńskiego chce wszystkich podsłuchiwać.. podczas gdy nie miał nawet takiego pomysłu. Co wykazały zresztą zarządzone przez samą Platformę śledztwa i komisje śledcze. Teraz mamy już przynajmniej pomysł. Czy pozwolimy na jego realizację?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz