sobota, 22 listopada 2008
Za co cenię Jarosława Kaczyńskiego?
Praktycznie zostało podane w wątpliwość wszystko, łącznie z najbardziej oczywistymi przepisami konstytucji. Nic nie istnieje, nie ma żadnej reguły. Wszystko można negocjować, atakować, podważać. To kompletne rozbicie podstawowych struktur życia publicznego. Wydawałoby się, że następuje to tylko na poziomie języka, ale tak naprawdę dotyczy to istoty rzeczy. To jest niszczenie polskiego życia publicznego i będziemy się po tym długo zbierać. I dzieje się to wyłącznie w grupowym interesie, bo nawet nie w interesie całej partii. Dochodzi do tego wyuczona przez PO socjotechnika, że polemika zaczyna się zawsze od inwektywy.
Cały wywiad z byłym premierem tutaj.
Polski Spielberg
Gorąco polecam wywiad w dzisiejszej Rzepie z Juliuszem Machulskim, dla mnie najlepszym polskim reżyserem (jestem zakochany w wielu jego filmach), w którym mówi głównie o projekcie filmu o Powstaniu Warszawskim, ale też i o kuriozalnym Westerplatte (fragment poniżej).

(Juliusz Machulski) Problem z Westerplatte nie leży w tym, czy można nakręcić krytyczny film o jego obrońcach czy nie, tylko że eksperci Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej przyznali dotację człowiekowi, który nigdy w życiu nie stał za kamerą! On nawet gdyby się najlepiej starał, to film i tak byłby klęską. Tu cudów nie ma. Reżyser filmowy to jest bardzo poważny zawód. Ten projekt niejako ontologicznie skazany był na fiasko. Oczywiście żaden z dziennikarzy piszących o filmie tego aspektu nie poruszył. Mam wrażenie, że krytycy filmowi ciągle za mało wiedzą na temat produkcji filmowej. Gdyby pan Chochlew przyszedł do mnie z najlepszym nawet scenariuszem, zaproponowałbym mu, żeby najpierw został asystentem, żeby się czegoś nauczył.
(Piotr Gociek) Ale kłótnia o scenariusz o Westerplatte pokazała inny problem. Skoro państwo daje pieniądze na filmy, to przecież ma prawo decydować, na jakie scenariusze idą pieniądze z dotacji.
Uważam, że państwo nie powinno się merytorycznie wtrącać do scenariuszy. Oczywiście może nie przyznać pieniędzy. I tyle. Jeśli zdecyduje się, że przyznaje, to niech już się potem nie wtrąca. Ale to raczej postulat do ekspertów PISF, żeby mieli więcej wyobraźni przy ocenianiu projektów. Z tym Westerplatte to było rzeczywiście kuriozum.
wtorek, 18 listopada 2008
W czyim interesie gra ABW?
Bezpośredni link do zapisu wideo.