To prywatna sprawa Tinky Winky'ego, czy jest gejem czy nie.
Norweski rzecznik praw dziecka
Czy Tinky Winky to norweski nastolatek, który odkrył w sobie pociąg do tej samej płci, a ktoś go za ten światły wybór szykanuje? Nie, norweski RPD wystąpił w obronie prawa do swobodnego określenia orientacji seksualnej przez.. jednego z pluszowych bohaterów bajki dla dwulatków.
Od kilku dni w prasie, radiu, telewizji, na blogach oglądamy praktycznie jedną bajkę - Teletubbies. Wszystko zaczęło się od niewinnego wywiadu udzielonego przez Rzecznik Praw Dziecka Ewę Sowińską tygodnikowi "Wprost". Pani rzecznik na wyraźną sugestię dziennikarza, że jedna z postaci w tej bajce promuje homoseksualizm, powiedziała tylko, że poprosi o konsultację psychologów. Nie przesądziła niczego, mówiąc nawet, że sama niczego zdrożnego w bajce nie zauważyła. Wystarczyło to jednak aby wywołać burzę - niezliczoną liczbę artykułów i komentarzy, w przeważającej większości głupich i prymitywnych, wyśmiewających panią rzecznik. Przy okazji co bardziej "dociekliwi" publicyści zaczęli ku uciesze gawiedzi doszukiwać się homoseksualizmu, transwestytyzmu a nawet zoofilii u bohaterów innych bajek.
Jednym słowem prześmiewcza manipulacja i rechot, żeby przypadkiem komuś nie przyszła ochota na jakąkolwiek analizę (choćby po to, żeby stwierdzić czy jest jakiś problem z tą bajką, czy nie). Bezprecedensowa nagonka medialna spowodowała zresztą wycofanie się RPD z jakichkolwiek działań w tej kwestii, zanim zostały one w ogóle podjęte. RPD rezygnując z działań podparł się opinią jednego seksuologa wygłoszoną w TVN24. Moim zdaniem zbyt pochopnie, bo nic by się przecież nie stało, gdyby bajce przyjrzeli się psycholodzy. No bo czy damska torebka noszona (stale) przez chłopaka (Tinky Winky to "on") to czysty przypadek? Wśród Teletubisiów są dwie "one", ale to nie one noszą torebki. Tinky Winky zakładał też spódniczkę.
Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy jeden z Teletubisiów jest gejem, transwestytą, bezpłciowcem, obojnakiem czy co tam jeszcze, rozwiewają je sami geje, którzy już dawano uczynili z niego jedną ze swoich ikon i maskotek. Ostatecznej wykładni dokonał wczoraj norweski rzecznik praw dziecka Reidar Hjermann. Stwierdził on, że to, czy Tinky Winky jest gejem czy nie, jest prywatną sprawą tego Teletubisia. A polskiemu rzecznikowi praw dziecka wara od orientacji seksualnej bohatera bajki dla 2-latków. Innymi słowy - wara od wzorców osobowych, jakie światli autorzy (w końcu to BBC, więc inaczej być przecież nie może) programu uznali za stosowne przekazywać najmłodszym. Na dokładkę norweski RPD zamierza zwołać międzynarodówkę europejskich RPD, aby potępić Sowińską, która "swoim postępowaniem łamie europejskie prawo i nakłania do dyskryminacji całej grupy społecznej z powodu orientacji seksualnej". Dodajmy dla porządku - z powodu domniemanej odmiennej orientacji seksualnej pluszaka. Zamiast ochrony praw dzieci, do czego zobowiązany jest zapewne i norweski RPD, występuje on w obronie praw.. Teletubisia.
Śmieszne? Nie, przerażające. Dla norweskiego rzecznika praw dziecka jest ważne tylko to, aby mniejszości seksualne miały swoich reprezentantów wśród bohaterów bajek dla dzieci oraz aby miały swobodę przekazywania dzieciom odmiennych od heteroseksualnych wzorców zachowań. Uchowaj Boże nasze dzieci przed takimi rzecznikami.
PS. Teletubisie wywołują kontrowersje od ładnych kilku lat niemal wszędzie tam, gdzie są pokazywane. I nie tylko w kwestii ewentualnej promocji homoseksualizmu przez jednego z bohaterów tego programu. Wystarczy w Google wpisać "Teletubbies controversy" a do dyspozycji chętnych jest kilkaset artykułów oraz bardziej lub mniej naukowych opracowań na ten temat. Chodzi głównie o to, że ten program, opracowany specjalnie dla najmłodszych dzieci (do 2 lat), może hamować rozwój intelektualny i emocjonalny starszych dzieci czy nawet powodować regres rozwiniętych już zdolności. Czego zresztą dowodzi zachowanie Reidara Hjermanna i innych wyznawców politpoprawnej ideologii, które sprawia wrażenie jakby miało miejsce przy wyłączonym niemal zupełnie samodzielnym myśleniu.