Upadek
Czy jest możliwe, aby Oleksy nie spodziewał się, że Gudzowaty puści w plotkarski obieg choć część z tego, co usłyszał? Czy rozluźniony winem i dobrym jadłem poczuł się na tyle pewnie, że szczerze i naiwnie dzielił się swoimi spostrzeżeniami, myśląc, że Gudzowaty zachowa je tylko dla siebie? To jest niemożliwe. Były premier i marszałek sejmu, stary polityczny wyjadacz, przewodniczący SLD i.. tajny współpracownik Agenturalnego Wywiadu Wojskowego zapewne nie sypał przypadkowo. Rozumiem Gudzowatego, który skwapliwie wykorzystał tę wiedzę i pod byle pretekstem zaniósł taśmy z nagraniem Oleksego do prokuratury i prawdopodobnie także do mediów. Za kadencji SLD został odsunięty od wielkich interesów, które mógł za to bez przeszkód robić jego największy konkurent Kulczyk.
Oleksy jednak nie miał bezpośredniego powodu, aby sypać swoich partyjnych kumpli. To, że nie miał o nich najlepszego zdania, że ten to buc a tamten to narcyz, nie wyjaśnia jednak tego, żeby od tak ujawniać przekręty wyborcze Borowskiego, podejrzaną prywatyzację jego żony, korupcję jako wręcz rodzinny biznes Millerów czy oskarżać byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego o to, że dorobił się wielkiego majątku dzięki "kapitalizmowi politycznemu", którego na dodatek miał być ojcem chrzestnym. Oleksy powiedział tak dużo i o tak wielu najbardziej prominentnych politykach SLD, zajmujących najwyższe urzędy w państwie, że można przyjąć tezę, iż założył wręcz, że informacje te zostaną w mniejszym lub większym stopniu ujawnione. Może chciał zneutralizować w ten sposób politycznych konkurentów, zostając mężem opatrznościowym lewicy. Co by o nim nie mówić, sam nie brał jednak w przekrętach udziału. Oczywiście firmował je, bo o nich wiedział. Może jednak tamtego popołudnia przy obiedzie u Gudzowatego ruszyło go sumienie..
Oleksy jednak nie miał bezpośredniego powodu, aby sypać swoich partyjnych kumpli. To, że nie miał o nich najlepszego zdania, że ten to buc a tamten to narcyz, nie wyjaśnia jednak tego, żeby od tak ujawniać przekręty wyborcze Borowskiego, podejrzaną prywatyzację jego żony, korupcję jako wręcz rodzinny biznes Millerów czy oskarżać byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego o to, że dorobił się wielkiego majątku dzięki "kapitalizmowi politycznemu", którego na dodatek miał być ojcem chrzestnym. Oleksy powiedział tak dużo i o tak wielu najbardziej prominentnych politykach SLD, zajmujących najwyższe urzędy w państwie, że można przyjąć tezę, iż założył wręcz, że informacje te zostaną w mniejszym lub większym stopniu ujawnione. Może chciał zneutralizować w ten sposób politycznych konkurentów, zostając mężem opatrznościowym lewicy. Co by o nim nie mówić, sam nie brał jednak w przekrętach udziału. Oczywiście firmował je, bo o nich wiedział. Może jednak tamtego popołudnia przy obiedzie u Gudzowatego ruszyło go sumienie..Tak czy inaczej, nikt nie przysłużył się zapewne do upadku postkomunistycznej lewicy w Polsce bardziej niż Józef Oleksy. Mam tylko nadzieję, że SLD legnie tym razem w gruzach definitywnie i przestaniemy wreszcie oglądać tych jeszcze peerelowskich partyjnych aparatczyków, żywcem wyciągniętych z głębokiej komuny i myślących tylko o jednym - jak zrobić przekręt kosztem reszty społeczeństwa. Już wolę lewaka Sławomira Sierakowskiego, bo ten to przynajmniej idealista..
Komentarze
M