Fahrenheit 451 tu i teraz
"Fahrenheit 451" to książka i film, które wywarły na mnie duże wrażenie w młodości. Choć zetknąłem się z nimi za komuny, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że staną się aktualne także w wolnej Polsce. Tytułowe 451 stopni Fahrenheita to temperatura w jakiej spala się papier - w powieści Raya Bradbury'ego książki były zakazane i spalało je specjalne komando "strażaków"..

Takiego symbolicznego spalenia mającej się dopiero ukazać(!) książki Gontarczyka i Cenckiewicza o Lechu Wałęsie, dokonują politycy Platformy Obywatelskiej i Partii Demokratycznej oraz tzw. autorytety, czyli intelektualne celebrities związane ze środowiskiem "Gazety Wyborczej". Trudno pozostać obojętnym na stwierdzenia tychże, podpisanych pod listem w obronie Wałęsy, że historycy IPN "gwałcą prawdę i naruszają fundamentalne zasady etyczne" oraz "szkodzą Polsce" albo, że ci "policjanci pamięci stosują pełne nienawiści metody tamtych czasów" podczas, gdy postponowanej książki nie zna jeszcze nikt oprócz samych autorów.
Minęło już 16 lat odkąd Lech Wałęsa znalazł się na tzw. Liście Macierewicza jako tajny współpracownik o ps. Bolek. Od tamtego czasu nie ukazała się żadna naukowa praca na ten temat. Miało natomiast miejsce zniszczenie w tajemniczych okolicznościach akt TW Bolka po tym jak zostały wypożyczone do Pałacu Prezydenckiego. Nagonka na historyków IPN, przygotowujących opracowanie, zapoczątkowana przez Donalda Tuska w listopadzie ubiegłego roku, pokazuje z jaką determinacją działa TW Bolek i jego możni stronnicy..
PS. Chcesz wolności badań naukowych w Polsce? Podpisz petycję w obronie historyków IPN! Weź udział w akcji blogerów zrzeszonych w Blog.media.pl.

Takiego symbolicznego spalenia mającej się dopiero ukazać(!) książki Gontarczyka i Cenckiewicza o Lechu Wałęsie, dokonują politycy Platformy Obywatelskiej i Partii Demokratycznej oraz tzw. autorytety, czyli intelektualne celebrities związane ze środowiskiem "Gazety Wyborczej". Trudno pozostać obojętnym na stwierdzenia tychże, podpisanych pod listem w obronie Wałęsy, że historycy IPN "gwałcą prawdę i naruszają fundamentalne zasady etyczne" oraz "szkodzą Polsce" albo, że ci "policjanci pamięci stosują pełne nienawiści metody tamtych czasów" podczas, gdy postponowanej książki nie zna jeszcze nikt oprócz samych autorów.
Minęło już 16 lat odkąd Lech Wałęsa znalazł się na tzw. Liście Macierewicza jako tajny współpracownik o ps. Bolek. Od tamtego czasu nie ukazała się żadna naukowa praca na ten temat. Miało natomiast miejsce zniszczenie w tajemniczych okolicznościach akt TW Bolka po tym jak zostały wypożyczone do Pałacu Prezydenckiego. Nagonka na historyków IPN, przygotowujących opracowanie, zapoczątkowana przez Donalda Tuska w listopadzie ubiegłego roku, pokazuje z jaką determinacją działa TW Bolek i jego możni stronnicy..
PS. Chcesz wolności badań naukowych w Polsce? Podpisz petycję w obronie historyków IPN! Weź udział w akcji blogerów zrzeszonych w Blog.media.pl.
Komentarze
Sama sytuacja jest oczywista, chcą zablokować wydanie książki, bo jest groźna dla jednego z przedstawicieli układu znów rządzącego Rzeczpospolitą.
Przypominam sławne powiedzenie Goeringa: "O tym kto jest Żydem, decyduję JA". Jak widać, o tym kto jest agentem decyduje razwiedka. Przed i PO.
Dixi, Ty to masz dopiero skojarzenia! Ale, jak widać, niewiele się zmieniło w mentalności niektórych "autorytetów" od czasów Goeringa!!
W przyszłym roku Szwaby będą świętowały obalenie muru, a przy okazji będą się obśmiewać przy kuflu piwa z Solidarności i polskiego Przewodniczącego w roli agenta.
Tu jest naprawdę polskie piekiełko, które powinno zostać odizolowane od reszty świata murem polskim.
Dziękuję