piątek, 22 czerwca 2007

Kompromis czy honor

Słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję odpowiedzi, a natomiast dowiaduje się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań – to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi?

Czy o swobodę ludności niemieckiej Gdańska, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe, czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da! (...) Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor.

Józef Beck, Minister Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej, 5 maja 1939



68 lat później

Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaproponowała, aby zwołać Konferencję Międzyrządową w sprawie unijnego traktatu bez Polski - powiedział rzecznik niemieckiej prezydencji UE.

Słyszę żądanie przyjęcia systemu podwójnej większości głosowania w Radzie Unii Europejskiej, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, gwarantowania równej siły głosu każdemu obywatelowi z każdego kraju UE otrzymuję odpowiedź, że jest to partykularny interes Polski, a natomiast dowiaduje się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi?

Czy o swobodę ludności niemieckiej w uznaniu jej proporcjonalnej do populacji siły głosu, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe, czy też o odepchnięcie Polski od należnego jej wpływu na decyzje podejmowane w Radzie UE, od której Polska odepchnąć się nie da! (..) Kompromis jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, ciesząca się niepodległością i suwerennością od zaledwie 18 lat, na pewno na kompromis zasługuje. Ale kompromis, jak prawie wszystkie sprawy Unii, ma swoją cenę wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia kompromisu za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Genialne! Ale i smutne przy okazji bo niestety adekwatne. kp

ckwadrat pisze...

A więc.. kompromis.

Ale kompromitacja Niemiec jest całkowita.

Za Dziennikiem:

"Kiedy rozmowy ostatniej szansy prezydenta Polski i kanclerz Niemiec nie przyniosły efektu, Angela Merkel zaproponowała podejmowanie dalszych decyzji bez Polski. Po tej propozycji znalazła się w ogniu krytyki Czech i Litwy. Wypowiedziały się one otwarcie podczas przeciwko niemieckiej taktyce izolowania Polski. O powściągliwość zaapelowali do Niemiec także Tony Blair i Nicolas Sarkozy."

W szczerość Litwy i Czech nie wątpię, ale nie wiem, na ile szczery był apel Blaira i Sarkozy'ego. Tak czy inaczej, to co powiedziała Merkel nie wróży niczego dobrego na przyszłość. Merkel nie miała żadnych podstaw, aby tak ostro "negocjować" bo jej propozycja nie mieściła się w ramach negocjacji. Czyli kompromis został osiągnięty praktycznie groźbą wykluczenia Polski z UE.

Oliwy do ognia dolewał też w ciągu dnia Poetering, mówiąc mniej więcej coś takiego, że "Unia nie może być blokowana partykularnym interesem Polski". Pierwiastek nie jest partykularnym interesem Polski! To równość wszystkich obywateli Unii. I ta równość została, niestety, dzisiaj pogrzebana.

Anonimowy pisze...

Niestety jest to przegrana, chociaż odłożona w czasie. Nie wiem jakie "propozycje" dodatkowe zostały złożone przez negocjatorów z Niemiec wobec Polski, ale znając realja to nie było to coś rewelacyjnego.
Być może jest coś co Kaczory wiedezą ale nie bardzo mogą ogłosić. Dla mnie jest to poważny problemm który ujawni się najpóźniej w 2017 roku. I obawiam się, że wtedy to bedziemy płakać i to bynajmniej nie ze szczęścia.
Zapraszam również dop mnie:
http://pulldragontail.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Eeee... tam. Z mojego doświadczenia jako pracownika wynika, że Niemcy niczego się nie nauczyły i nadal uważają się za lepszych od Polaków.

Tak naprawdę jedynym solidarnym i sprawiedliwym systemem głosowania byłby taki system, który dawałby większe szanse biednym niż bogatym. A inne rozwiązania to ściema i neokolonializm. Kiedyś niewolnicy, dziś tania siła robocza, kiedyś dawali paciorki, dziś dają trochę kasy korumpując decydentów a następnie eksploatują ile wlezie.

Anonimowy pisze...

Turcja ma teraz 70 mln i szybko się powieksza. W 2017 będą mieli populację większą niż Niemcy. Wtedy bedzie trzeba renegocjować metodę podwójnej większości!
A 10 lat Nici daje spro szans.

Anonimowy pisze...

Śmieszy mnie argumentacja że głos pojedynczego Niemca czy Francuza musi być równy głosowi Polaka. W ramach jednego państwa byłoby to najbardziej demokratyczne, ale Unia nie jest jednym państwem z równymi prawami dla każdego z obywateli.

Anonimowy pisze...

Świetne zestawienie, chociaż bardzo niepokojące.

Niepokojący jest też dla mnie ten kompromis, trochę na zasadzie: na kilka lat mamy spokój, a później się zobaczy. Niby tak, bo kto wie, co stanie się z tworem zwanym Unią do 2017 roku. Ale wprowadzanie tylnumi drzwiami traktatu odrzuconego w dówch referendach nie wróży UE najlepiej.

ckwadrat pisze...

Andrzej.A, no właśnie dlatego, że podwójna większość jest tak bardzo odłożone w czasie, to ja bym nie mówił o porażce. Jest takie przysłowie - ad calendas graecas.. ;)


Anonimowy, dokładnie!, też mam nadzieję, że gdy Turcja i Ukraina wejdą do Unii, to.. pierwiastek wróci na wokandę.


Tomek, ponieważ są różne koncepcje sprawiedliwości, ja ufam jednej, neutralnej światopoglądowo, politycznie itd, czyli tej bazującej na matematyce. Czyli - Kompromis Jagielloński. Na pewno jeszcze o nim usłyszymy. Być może szybciej niż się wydaje.

Mamablues, z traktatem to chyba jednak nie do końca. KOnstytucja została jednak mocno okrojona, i został się "traktat reformujący". To chyba nie tylko zmiana nazwy, ale szczegóły trzeba jeszcze przeanalizować. No i poczekać na Konferencję Międzyrządową.

Anonimowy pisze...

ckwadrat,

Nie ma koncepcji neutralnych światopoglądowo. Koncepcje neutralne światopoglądowo to "politycznie poprawna" ściema tych, którzy chcą przeforsować swoje a nie urazić tych, którzy mogą skojarzyć to z konkretnym światopoglądem (religią?). Matematyka jest tylko narzędziem a jak się używa narzędzi to wybór człowieka.