Bufetowa jest równiejsza
Równi wobec prawa:
I równiejsi:
Cytaty z wypowiedzi prof. Michała Kuleszy dla dzisiejszego "Dziennika"
Miała być druga linia metra, konkursy na urzędnicze stanowiska w stołecznym Ratuszu, nowy statut decentralizujący władzę w mieście, stadion narodowy, komunikacja do 1 w nocy.. Z tych i wielu innych obietnic Hanna Gronkiewicz-Waltz zdążyła się wycofać w ciągu zaledwie niecałych dwóch miesięcy swojego urzędowania. Co ciekawe, odbyło się to najzupełniej szczerze, bez zbędnego owijania w bawełnę, decyzjami pani prezydentowej (de iure już byłej) oraz w licznych wywiadach jakich sama udzieliła i powołani przez nią z partyjnego klucza urzędnicy. Szczegółowy zapis - dzień po dniu, czy nawet godzina po godzinie - tego, jak działa mechanizm politycznej "całej wstecz" - na blogu "Bufetowa Watch".
W największych przecież koszmarach Bufetowa oraz jej przyboczni nie mogli spodziewać się, że zaraz po odwołaniu wyborczych obietnic przyjdzie im rozpocząć kolejną.. kampanię wyborczą. Obmyślili to sobie sprytnie - wycofać się ze wszystkiego, co obiecali jak najszybciej, aby odium złamanych obietnic bądź nieudolności nie ciążyło nad ewentualną reelekcją za cztery lata. A tu masz babo placek.. Profesor prawa i najlepsi platformiani "fachowcy" nie są w stanie przeczytać/zrozumieć/wypełnić bodaj dwóch ustaw, które pozwoliłyby Bufetowej skutecznie objąć urząd na całą kadencję. A nie tylko do czasu, kiedy HGW powinna złożyć oświadczenie majątkowe małżonka, czyli do 26 grudnia ubiegłego roku.
O samym fakcie złamania prawa przez HGW, ani o jej bzdurnym, czy wręcz skandalicznym tłumaczeniu się nie zamierzam pisać, bo wszystko jest na "BW". Zastawiam się tylko, kto posprząta po Bufetowej, gdy już oficjalnie (dla mnie sprawa jest oczywista) okaże się, że od 27 grudnia nie jest formalnie prezydentem, a tym samym wszystkie podejmowane przez nią z tego tytułu decyzje są nieważne.
Wielu samorządowców straciło już swoje mandaty z powodu spóźnienia w złożeniu swoich oświadczeń majątkowych lub współmałżonków. A zatem prawo do tej pory nie było w tym względzie dyskusyjne. Wykorzystanie "kruczków prawnych", "nieuszanowanie demokratycznego wyboru" i tym podobne bajania pojawiły się dopiero, gdy niedotrzymanie ustawowych zapisów dotyczy partyjną divę z PO. Jeśli o polityków chodzi - rozumiem, że do raz zajętych stołków gotowi są się przyspawać. Niech mi tylko nikt nie mówi, że HGW i zgraja stojących za nią aparatczyków są kompetentni. Nie rozumiem za to niektórych "autorytetów", w tym prof. Kuleszy, którzy plują Polakom w twarz stwierdzeniami, że prawo nie jest równe dla wszystkich.
Tagi: Bufetowa; Warszawa; wybory; prawo
"Jest oczywiście pytanie, co zrobić z mandatami tych burmistrzów, którzy już je stracili z powodu spóźnienia. W ich przypadku klamka zapadła, gdyż w niektórych przypadkach są nieodwracalne skutki prawne".
I równiejsi:
"To jest nieistotne naruszenie prawa, każdy kto się spóźnił dzień czy dwa, może wytłumaczyć, czym było to spowodowane."
"Tych przepisów nie można interpretować na niekorzyść demokratycznie wybranego prezydenta, bo stracimy autorytet państwa i demokracji!"
Cytaty z wypowiedzi prof. Michała Kuleszy dla dzisiejszego "Dziennika"
Miała być druga linia metra, konkursy na urzędnicze stanowiska w stołecznym Ratuszu, nowy statut decentralizujący władzę w mieście, stadion narodowy, komunikacja do 1 w nocy.. Z tych i wielu innych obietnic Hanna Gronkiewicz-Waltz zdążyła się wycofać w ciągu zaledwie niecałych dwóch miesięcy swojego urzędowania. Co ciekawe, odbyło się to najzupełniej szczerze, bez zbędnego owijania w bawełnę, decyzjami pani prezydentowej (de iure już byłej) oraz w licznych wywiadach jakich sama udzieliła i powołani przez nią z partyjnego klucza urzędnicy. Szczegółowy zapis - dzień po dniu, czy nawet godzina po godzinie - tego, jak działa mechanizm politycznej "całej wstecz" - na blogu "Bufetowa Watch".
W największych przecież koszmarach Bufetowa oraz jej przyboczni nie mogli spodziewać się, że zaraz po odwołaniu wyborczych obietnic przyjdzie im rozpocząć kolejną.. kampanię wyborczą. Obmyślili to sobie sprytnie - wycofać się ze wszystkiego, co obiecali jak najszybciej, aby odium złamanych obietnic bądź nieudolności nie ciążyło nad ewentualną reelekcją za cztery lata. A tu masz babo placek.. Profesor prawa i najlepsi platformiani "fachowcy" nie są w stanie przeczytać/zrozumieć/wypełnić bodaj dwóch ustaw, które pozwoliłyby Bufetowej skutecznie objąć urząd na całą kadencję. A nie tylko do czasu, kiedy HGW powinna złożyć oświadczenie majątkowe małżonka, czyli do 26 grudnia ubiegłego roku.
O samym fakcie złamania prawa przez HGW, ani o jej bzdurnym, czy wręcz skandalicznym tłumaczeniu się nie zamierzam pisać, bo wszystko jest na "BW". Zastawiam się tylko, kto posprząta po Bufetowej, gdy już oficjalnie (dla mnie sprawa jest oczywista) okaże się, że od 27 grudnia nie jest formalnie prezydentem, a tym samym wszystkie podejmowane przez nią z tego tytułu decyzje są nieważne.
Wielu samorządowców straciło już swoje mandaty z powodu spóźnienia w złożeniu swoich oświadczeń majątkowych lub współmałżonków. A zatem prawo do tej pory nie było w tym względzie dyskusyjne. Wykorzystanie "kruczków prawnych", "nieuszanowanie demokratycznego wyboru" i tym podobne bajania pojawiły się dopiero, gdy niedotrzymanie ustawowych zapisów dotyczy partyjną divę z PO. Jeśli o polityków chodzi - rozumiem, że do raz zajętych stołków gotowi są się przyspawać. Niech mi tylko nikt nie mówi, że HGW i zgraja stojących za nią aparatczyków są kompetentni. Nie rozumiem za to niektórych "autorytetów", w tym prof. Kuleszy, którzy plują Polakom w twarz stwierdzeniami, że prawo nie jest równe dla wszystkich.
Tagi: Bufetowa; Warszawa; wybory; prawo
Komentarze
>"..a rozrywasz szaty nad 48 godzinnym spóźnieniem.."
Zupełnie się nie rozumiemy. Wręcz przeciwnie, uważam to także za błahostkę i niedopatrzenie. Prawo jednak stanowi, że za coś takiego traci się z automatu mandat. Inni już go nawet z tego samego powodu stracili.. i też byli wybrani demokratycznie. Dlaczego zatem Warszawę wyjmować spod prawa? No i jak na tym tle wyglądają "kompetencje" HGW, szumnie zresztą przez nią ogłaszane w kontekście Skrzypka. Nie znają nawet dwóch, czy trzech ustaw, które stanowią o skutecznym objęciu stanowiska. Byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że za te "kompetencje" przyjdzie nam słono zapłacić, jeśli dojdzie do przedterminowych wyborów. Jeśli chodzi o Skrzypka, to został on zmieszany z błotem, zanim jeszcze objął prezesurę NBP.
>"Macie w dupie wybór mieszkańców stolicy.."
A niby gdzie ja coś takiego napisałem?
>"Dlaczego przy wszystkich kontrowersyjnych wyborach personalnych made in pis mówisz, że należy dać szansę.."
A czy mówiłem, że HGW nie daję? Uważam, że sprawę powinien rozsądzić sąd, bo powtórka wyborów byłaby z tak błahego powodu kuriozalna. Wątpię jednak, aby NSA postawił HGW ponad prawem, biorąc pod uwagę jakieś inne kwestie niż to, co zawierają ustawy. Czy mógłby orzec, że prezydenta Warszawy nie dotyczą z równą mocą zapisy, które wygasiły mandat radnego czy wójta Pcimia Dolnego? Jakoś tego sobie ni e wyobrażam.
>"przechodzisz do porzadku dziennego nad tym, że rządzą nami ludzie z wyrokami.."
Fakt, nie pisałem nic o tym, że 1 grudnia 2006 posłanka PO Śledzińska-Katarasińska została skazana za jazdę po pijanemu. Naprawiam swój błąd. Możemy się posprzeczać, kto jest większym przestępcą - ona, czy Lepper, który dostał wyrok za wysypywanie zboża podczas politycznej manifestacji.
Nie będę sie z tobą sprzeczać bo to jak widac nie miałoby sensu. Dla mnie to jest gonienie w piętke. Ludzie są już tym zmeczeni, doprowadzając do zmiany prezydentów i radnych pis strzela sobie (kolejnego) gola. Myslisz, ze ile ludzie jeszcze są w stanie przyjąć podobnych cyrków, myslisz że miłość do pisu jest bezgraniczna ? I nie wyjeżdżaj mi prosze z frazesami typu "wszyscy równi wobec prawa" itp. To fajnie brzmi gorzej jednak z realizacją. Z wielki zapałem wytykane są wszystkie potkniecia politycznego przeciwnika, swoje juz niekoniecznie...
To nie są frazesy, a podstawowa zasada państwa demokratycznego - tego, którego PO tak chce "bronić".
Pierwszy premier tego rządu mówił o stadionach w swoim ekspose. Jakoś nie widzę aby ktos tutaj oburzał się z niewywiązania się z tej obietnicy. Podobnie ma sie rzecz z mieszkaniami i podatkami, to ci jakos nie przeszkadza
Gładkie zdania, które tak łatwo wypowiada sie przed kamerami, a w które samemu się nie wierzy są dla mnie frazesami, pustymi słowami które się mówi po to tylko aby cokolwiek powiedzieć.
1) Uzywajac obrazliwego okreslenia BUFETOWA na HGW od razu sprowadzasz poziom dyskusji kilka pieter nizej. To jest ten sam pogardliwy jezyk, ktorego po drugiej stronie sceny politycznej uzywaja ludzie nazywajacy Prezydenta Kaczynskiego KARTOFEL.
2) To co napisales o Leperze ("Możemy się posprzeczać, kto jest większym przestępcą - ona, czy Lepper, który dostał wyrok za wysypywanie zboża podczas politycznej manifestacji.") pokazuje brak obiektywizmu. Najbardziej haniebnym czynem kryminalnym Leppera byl udzial w napadzie na komornika egzekujacego wyrok sadu w sprawie zadluzonego rolnika. Komornik zostal pobity, ogolono mu glowe i uniemozliwiono egzekucje. Komornik byl tu przedstawicielem Panstwa Polskiego.
3) Ten blog ma byc o mediach i polityce, a nie ma w nim slowa o najwiekszym wydarzeniu medialno-politycznym ostatnich tygodni tj. ukazaniu sie ksiazki R. Ziemkiewicza "Michnikowszczyzna".
Zenon
Wydaje mi się, że nie nadużywam pewnych być może obraźliwych - jak się nad tym zastanowić - określeń. "Bufetowej" użyłem w całej notce jeśli dobrze widzę tylko raz i to w żartobliwym kontekście ("kto posprząta..). Proponuję jednak abyś zobaczył, co dzieje się na blogach ewidentnych zwolenników lewicy lub PO (Azraelk, Kurczeblade, Lysakowski itp.).. Kaczory to najdelikatniejsze określenie na Kaczyńskich, którzy z nazwiska rzadko są wymieniani. Czy Bufetowa jest gorsza? Ale ok - postaram się na to uważać.
pzd wszystkich...
Ja choc przyznam sie sympatyzuje z PIS uwazam, ze w pewnych sprawach nadmierny legalizm (ale nie bezprawie) jest raczej szkodiwy,
[prawnik]