Akta
Ze stron Gazety Polskiej i Niezależnej Gazety Polskiej można ściągnąć fotokopie dokumentów świadczących o współpracy Stanisława Wielgusa ze Służbą Bezpieczeństwa. Poniżej tylko cztery strony spośród sześćdziesięciu dziewięciu. Ich lektura nie pozostawia żadnych wątpliwości odnośnie działań figuranta.




Tagi: Wielgus; SB




Tagi: Wielgus; SB
Komentarze
(o czym przypominam, bo jeśli już posługujemy się językiem bezpieki, czyńmy to poprawnie)
Pozdrawiam.
W sumie, jak narazie to mamy do czynienia z "zarzutami" sformułowanymi przez esbeka. Jeżeli się potwierdzą w postaci bezpośrednich dowodów, np. dotyczących konkretnych działań "figuranta" i jego raportów przeciwko innym ludziom, to już co innego.
Więcej na ten temat np. w "Wokół teczek bezpieki. Zagadnienia metodologiczno-źródłoznawcze" pod redakcją F. Musiała, Kraków 2006. Lekturę powyższą polecam także tym, którzy ciągle dywagują o jakichś przygotowywanych przez SB "fałszywkach" :).
Pzdr.
Faktem oczywiście jest, że nie mamy teczki pracy wtedy jeszcze księdza, która - jak wszystko na to wskazuje - została zniszczona. Niewykluczone jest jednak, że opis dokonań Greya pojawi się w teczkach innych rozpracowywanych osób. Ich krąg łatwo ustalić po streszczeniu jego pracy, które właśnie zostało ujawnione. Stąd myślę, że kwestią tygodni jest bardziej szczegółowa wiedza na ten temat. Jeśli jednak nawet nie poznamy tych dodatkowych zapisów kwestia bardzo wydajnej współpracy Wielgusa z SB jest ewidentna.
> Klus, mnie określenie "figurant" w odniesieniu do Wielgusa w sumie też zdziwiło, dlatego w ogóle go użyłem. Ale to oczywiście nie rzuca nowego światła na sprawę. Choć dzisiaj dowiedziałem się bardzo ciekawej rzeczy. Wieczorem zaczęła krążyć plotka, że Wielgus był podwójnym agentem. Ale to raczej równie nieprawdopodobne, co to, że jego akta są fałszywką SB.
Jeśli można jeszcze uwierzyć, że bezpieka, w sobie tylko znanych celach, fabrykuje pojedynczy dokument obciążający kogoś, to angażowanie dziesiątek ludzi, by spreparować całą teczkę/mikrofilm (łącznie np. z szalenie istotną kartą E-15 (wielgus006/007.jpg)), a następnie że teczka taka, udając autentyk, trafia do esbeckiego archiwum i dalej po latach do IPNu - to jest już jakaś paranoja.
Ale to nie na blogusia są rozmowy, to w książkach mądrzy ludzie z detalami opisują, co o i jak i dlaczego to niemożliwe, lecz daremny ich trud. Teza o "fałszywkach SB" i że to tylko "esbecka prawda" i że nie wiadomo, jak było naprawdę - teza taka i tak będzie zawsze powracać do dyskusji, gdy obrońcom kapusiów zabraknie już jakichkolwiek innych argumentów.
Ale to tylko takie off-topiczne poniekąd sprostowanie. Dawne dzieje.
Rozwój wydarzeń niestety wskazuje na to, że Wielgus to karierowicz i hipokryta pozbawiony skrupułów. Człowiek, który potrafiłby dokonać właściwej samooceny, przyznałby się do błędu i zrezygnował z predystynowania do bycia wzorcem dla innych. Niestety, wychodzi na to, że Kościół stał się karykaturą tego co głosił kiedyś Chrystus. W sumie to nawet sam Chrystus kiedyś powiedział, żeby słuchać swoich "pasterzy" ale nie postępować tak jak oni. Co nie oznacza, że powinniśmy siedzieć cicho i przystawać na hipokryzję we własnym gronie. Jeżeli protesty przeciwko ingresowi nie odniosą skutku to na poważnie zastanawiam się nad wypisaniem z Kościoła. O tym czy jestem Chrześcijaninem decydują moje uczynki i moje sumienie a nie jakaś ułomna ludzka organizacja. Jedyne co może mnie ew. powstrzymać to pozytywne przykłady z przeszłości takie jak np. Jan Paweł II, kardynał Stefan Wyszyński czy ksiądz Jerzy Popiełuszko. No i jeszcze przykłady poświęcenia np. współczesnych misjonarzy, o czym mało się mówi. btw: Podobno jest jakiś durny przepis kościelny, że kto się wypisze, zostanie automatycznie objęty ekskomuniką. Łatwo żyć mi tutaj nie jest, dorzucę sobie jeszcze będzie wyklętym i będzie komplet. ;-)
Zastanawiam się czy te dokumenty to po prostu nie są "fantazje" esbeków mających trudności z przeniknięciem do Kościoła. Faktycznie nie należy stawiać wyroków skazujących przed znalezieniem innych dowodów czynnej współpracy. Ale ingres można odłożyć przynajmnniej na czas poszukiwania tych dowodów. Jeżeli Wielgus faktycznie nie współpracował czynnie z SB a teraz Kościół ugnie się pod medialnym atakiem, to będzie to zwycięstwo SB "post-factum". SB kontra Kościół. Tylko jaka jest prawda?
Coraz bardziej jestem zdania że wszystkich esbeków i ich szefów należy wsadzić za kratki. Przecież to oni byli głównymi sprawcami tego wszystkiego a "kapusie" to tylko słabi czy marni ludzie, którzy w pewnym momencie nie oparli się pokusie łatwiejszego życia kosztem innych, którą to pokusę podsuwali właśnie esbecy.
Zestawcie sobie postawy dwóch księzy, (Wielgusa i Popiełuszko), jakie różne postawy, prawda?
Jeden w 1973 r. (okres Gierkowski, był stosunkowo mało represyjny) w celach osobistych ambicji i kariery podpisał loljalkę a drugi w "ciężkich" latach 80-tych zginął bo chciał postępować wg zasad wyznaczonych przez wiarę.
Ps.
-po co SB miało by samo dla siebie fałszować wewnętrzne dokumenty (pisze to w sytuacji już przyznania sie abp Wielgusa do współpracy)- reflekja ogólna o lustracji?W 1973 r.? To juz wtedy zakladali upadek komuny?PJ