Wyborcza sięgnęła bruku

Dosłownie. Lub po płyty chodnikowe jak kto woli. Już lead jednego z dzisiejszych artykułów w Wyborczej głosi: "Choć niedawno zasiano tu trawniki, nagle przed domem premiera Jarosława Kaczyńskiego pojawił się dodatkowy chodnik." Dalej - "Nagle i pospiesznie usunięto i splantowano dużą połać trawnika wzdłuż jezdni". Jakby ktoś miał wątpliwości w ocenie moralnej tego wydarzenia, czytamy że "widok zeszpeconej ul. Mickiewicza [..] budzi odrazę." Zaczęło się niemal od trzęsienia ziemi, dalej napięcie jednak rośnie.. sprawa wygląda "bardzo tajemniczo", bo jak wynika "z relacji czytelnika Gazety (imię i nazwisko znane redakcji): - To zakrawa na architektoniczny zamach stanu." Nie żartuję!
Uważny czytelnik Wybiórczej zauważył jednak zapewne w tekście lub na załączonym obrazku, że nie chodzi o budowę lotniska, pola golfowego, czy kortu tenisowego w osi jednej z żoliborskich ulic, lecz o.. kawałek chodnika "30 m na blisko 3 m szerokości". Pomijając drobny fakt, że patrząc na zdjęcie można mieć wątpliwości nawet do tych danych (moim zdaniem szerokość jest wyraźnie mniejsza - ok 2 m), o cóż więc chodzi z tym "architektonicznym zamachem stanu"? Może o to, że "budowlańcy uwijali się ukradkiem, tak jakby chcieli, żeby nikt tego z ukrycia nie nagrał".
W zacietrzewieniu i manipulacji sięgnięto nawet po tak kuriozalne argumenty, jak to, że "te zmiany tylko pogorszą widoczność"(!) przy przejściu dla pieszych. Nie słyszałem jeszcze o "żywochodniku", który z czasem wyrośnie ponad otaczającą go trawę, krzewy a może nawet i drzewa, ale być może tylko za mało czytałem Wyborczą.. Wszystko to byłoby śmieszne, gdyby nie fakt, że w tym na pierwszy rzut oka zabawnym artykule podano niejako mimochodem adres zamieszkania urzędującego premiera RP! To chyba rzecz bez precedensu, tym bardziej w kontekście zwoływanego na najbliższą sobotę ulicznego zjazdu opozycyjnych działaczy z całego kraju.
Aktualizacja (6.10): A oto i rozwiązanie zagadki "tajemniczego chodnika pod domem premiera". Wystarczyło zajrzeć do komunikatów Zarządu Transportu Miejskiego.. ale nie mam wątpliwości, że pan Jóźwiak o tym wiedział. Idę o zakład, że z pełną premedytacją przeprowadził "architektoniczny zamach stanu" i to w stylu, w jakim nie powstydziłby się najbardziej usłużny "dziennikarz" reżimowy czasów PRL. Dzięki T-800 za link w komentarzach.

Tagi: Wyborcza; manipulacja; dziennikarstwo
Komentarze
Chociażby jeszcze to: "To bezprawie, by kłaść płyty w miejsce trawnika. To chamstwo, upadek obyczajów i zupełnie nowa nomenklatura, teraz chyba tej IV RP."
http://serwisy.gazeta.pl/metro/1,50145,3196299.html
- pani z dzieckiem na pasach
- emeryt z psem na pasach
- emerytka z prawem do zieleni przy pasach
- pijane i bekające także na pasach borowiki z puszkami po piwie
- ograniczenie widoczności
- brak manier kierowców
- przejście na Potockiej bez świateł
- wyrwane 3 płyty chodnika na poczet IV RP
coś jeszcze?
Tutaj mamy z kolei:
- "Sąsiedzi liczą na Kwaśniewskich"
- "Sąsiedzi już zacierają ręce: - Teraz dopiero wszystko ruszy z kopyta"
- "cieszą się"
- "To będą Kwaśniewscy!"
- "Boże, co tutaj się działo! Telewizje z całego świata tu były. Nawet niemiecka była i wywiady z nami robiła."
- "Na pewno połatają ulicę. Przecież wstyd by było, jakby jakiś ich zagraniczny gość złamał sobie ośkę"
- Będzie bezpieczniej. Już jest bezpieczniej, bo kręcą się BOR-owcy.
Oto dowód, jak dziennikarze Gazety Wyborczej są usłużni dla swoich polityków. To prawdziwe dziennikarstwo dworskie. Jak panu nie wstyd panie Pacewicz!
"Na warszawskiej Pradze zamieszkała Aleksandra Kwaśniewska. Niedługo dołączy do niej mąż" (sic!!!!!!).
Można boki zrywać. Ale amatorszczyzna.
Zapamiętajmy to nazwisko Jóźwiak, nowy Barański nam rośnie. Zdeterminowany, usłużny, kłamczuch. Bleee.....
„Wszystko tu jest:
- pani z dzieckiem na pasach
- emeryt z psem na pasach
- emerytka z prawem do zieleni przy pasach
- pijane i bekające także na pasach borowiki z puszkami po piwie
- ograniczenie widoczności
- brak manier kierowców
- przejście na Potockiej bez świateł
- wyrwane 3 płyty chodnika na poczet IV RP
coś jeszcze?”
Jasne, że jest coś jeszcze. Brakuje przecież najważniejszego - Pana Jana Kociniaka jako policjanta który duka formułę na okoliczność łamania prawa przez pijanego księdza którego syn i córka będąc najarani marychą kupioną od Jaroslawa łamią na wyżej wzmiankowanym chodniku nogę staruszce jeżdżącej na wrotkach.
Że co? Że to bez sensu...? To być nie może. W GW wszystko ma SENS.
{hahaha}!!! :-DDD
Brak mi słów.
Zrób skrinszota ze strony MZK i dodaj do notki, bo za jakiś czas pewnie zdejmą.
Ale afera! :-DDD I to niby największy opiniotwórzczy dziennik! :-DDD {hahaha}