czwartek, 13 lipca 2006

Katatryna nie była tajnym współpracownikiem Agory

Jak czytamy w opublikowanej dosłownie przed chwilą notce Krzysztofa Urbanowicza na jego blogu Media Cafe Polska, autor wycofał się z twierdzenia, że słynna blogowiczka i forumowiczka Kataryna była sponsorowana przez Agorę (własciciela portalu Gazeta.pl). Jak przyznaje Urbanowicz, jego źródło informacji w tej sprawie okazało się niewiarygodne:

"Według jednego z moich źrodeł - zazwyczaj dobrze poinformowanych - autorka bloga Kataryna otrzymywała pieniądze od portalu gazeta.pl. [..] ..skontaktowałem się z moim źródłem informacji, które spuściło z tonu, mówiąc o „trybie warunkowym".

Początkiem, jak to określił Urbanowicz - "afery Kataryny", była jego wypowiedź dla miesięcznika komputerowego Enter, skomentowana wczoraj przeze mnie na blogu.


PS. Przepraszam za literówkę w tytule, ale zmieniając ją, zmienia mi się link do notki, którą gubią wtedy linkujące do niej inne strony. Nie chcę być więc znowu posądzony o jakąś intrygę..

30 komentarzy:

Anonimowy pisze...

A ja to bym tak Wimmera spytał... on na pewno wie...

Anonimowy pisze...

Trzeba ci Ckwadrat przyznać że masz ikre. Żeby jeszcze tak zatytołować sprostowanie...

karp

Anonimowy pisze...

Czegos i tutaj zabraklo...ck.


Przeprosin?

Rozpetales afere na temat najciekawszego politycznego blogu, znieslawiajac jego wlascicielke, teraz publikujesz sprostowanie i ani slowa samokrytyki pod wlasnym adresem.( tak przy okazji: na ktoryms z blogow zrobiles odsylke do swojego z tym tematem, wiec jednak jakos sprawe upowszechniales poza swoim malym domkiem)

Blad popelnic moze kazdy - wazne jest jak go naprawia i czego sie z niego uczy. Mam nadzieje,ze nastepnym razem, zanim przyjdzie ci do glowy opowiadac o jakims sensacyjnym o "odkryciu", najpierw przynajmniej zwrocisz do do autora plotki z prosba o sprawdzenie i uwierzytelnienie danej informacji.

Mleko, wprawdzie, juz sie wylalo, ale na szczescie byla to burza tylko w szklance.

KATARYNO - nie daj sie! Trzym sie mocno i PISZ! Bierz przyklad z Zyty. :)

Najbardziej wsrod komentarzy ubawil mnie ten, ktory twierdzi,z e kataryna nie jest niezalezna , bo jest prolustracyjna. No to ja jestem jeszcze nie niezalezna, bo jestem nie tylko prolustracyjna,a le i prodekomunizujaca!;) Mea culpa, mea. Przychodzi wiec wyznac otwarcie: nie, nie jestem niezalezna. B a r d z o zalezna jestem od swojego systemu wartosci, sumienia, poczucia przyzwoitosci. Malo tego! W oparciu o powyzsze smiem nawet miec poglady, a w dodatku - dzielic sie nimi z innymi!
Na pewno jestem na jakiejs liscie;)

Kaska

Tom pisze...

Dopisz sobie jeszcze wyjaśnienie do prawd objawionych, które wpisałeś w poprzednim poście.

Po co?

Bo jak ktoś wygugla tylko jego, to przeczyta i nie będzie wiedział, że nie samochody tylko rowery i nie rozdają, tylko kradną.

ckwadrat pisze...

Pyzol - bynajmniej Kataryny nie będę za swoją notkę przepraszał, bo, tak samo jak ona, padłem ofiarą czyjejś niesprawdzonej informacji. Zauważ (komentarze do poprzedniej notki), że to ja musiałem się bronić, a nie Kataryna. Zdecydowana większość wpisów obwiniała mnie o intrygowanie, nierzetelność, szukanie sensacji, reklamowanie się gdzie popadnie, a nawet o to, że licznik (bo pewnie nie serce;) mi stuka..

Zauważ też, że nie przeprosił praautor całego zamieszania (on już jednak powinien). Dlaczego więc miałbym to robić ja - przekaźnik informacji. Czy mam zatem przepraszać za całą ideologiczną nadbudowę, jaką zawarłem w notce i pod którą nadal się podpisuję? Czy mam z kolei przepraszać za to, że nie znałem bliżej Kataryny (widziałem kilkanascie jej notek i postów) i że przez to nie zawahałem się napisać komentarza do pewnego źródła? Czy to moja wina, że Kataryna nie była dla mnie takim autorytetem, przed którym ręka powinna mi zadrżeć, zanim opadnie na klawiaturę? Doprawdy nie rozumiem.

Ale, że nie miałem wobec Kataryny złych intencji i wysoko ją cenię, wyrażam ubolewanie, że stało się, jak się stało.

Anonimowy pisze...

No to już przesada, żeby przepraszać, za cytowanie na blogu artykułu prasowego.
Pyzol, wyglądasz na fanatyka Kataryny.
Te porównania do Zyty i ta cała egzaltacja. :)

Pan Urbanowicz wyraźnie chyba napisał o swoim informatorze, że zawsze był wiarygodny i można wnioskować, że jest związany z Agorą. Prawdopodobnie informacja ta została mu przekazana jako oczywisty fakt, który nie jest niczym dziwnym w środowisku i nie była mu przekazana na użytek tego wywiadu, aby rozpropagował go w celu spiskowym niszczenia Kataryny czym zachłtystują się niektórzy komentujący , tylko wcześniej i jako ciekawostkę o rodzącym się także w Polsce nowym zwyczaju płacenia za pisanie bloga.
Dopiero w środowisku czytelników blogowych zrobił taką sensację, ponieważ dotyczył autorki poczytnego bloga, a sprawy te są zupełnie nowe na naszym medialnym podwórku i przyprawione atmosferą lustrowania, przejrzystości odbierają chłodną analizę, także przedmiotowego sprostowania.


S.T.

Anonimowy pisze...

"Ale, że nie miałem wobec Kataryny złych intencji i wysoko ją cenię, wyrażam ubolewanie, że stało się, jak się stało. "

CW - jestes wielki!

Kaska

Anonimowy pisze...

cdkwadrat,
oczywiście, że Ty zostaleś "zaatakowany" w tym miejscu.
To Twój blog.
To Ty wybrałeś formę dla swojej notki.
To Ty, nie ograniczając się do przekazania informacji, ale decydując się na jej komentowanie, sprawiłeś przykrość Katarynie, napędzając dodatkowo świrusów, którzy ubliżali jej na FK.
To Ty, mimo cytatów w komentarzach (z linkami) do stanowiska Kataryny, nie zmieniłeś treści swojej notki.
Bo sensacyjka. Bo szybko, żeby przed innymi zdążyć. Bo newsik.
A teraz na uciśnionego biedulka się kreujesz? Fuj.

I jeszcze to "urocze" "Kataryna nie była TW". Sam mniód.

ckwadrat pisze...

No nie Mamablues - jak mógłbym zmienić notkę? To bym się dopiero naraził na ataki.. Nie zmieniłem w niej od opublikowania ani literówki, ani przecinka, co zwykle czynię ;)

Anonimowy pisze...

No już bez hipokryzji :-) Nie poprawia się przeciez notki, tylko dodaje wyraźny "update", co nawiasem mówiąc byłoby wskazane z powodu podanego przez Toma.

A za wyrażenie ubolewania - szacuneczek.

Anonimowy pisze...

BTW, masz literówkę w słowie "Kataryna" w tytule notki. Ekstra "t".

Anonimowy pisze...

Do anonimowego ckwadrata.

Dawno nie widziałem w polskiej sieci, a obserwuję ją od wielu lat, tak zarozumiałego człowieka. W innym miejscu piszesz o "niszowym czasopiśmie Enter" (sam będąc autorem żenującego merytorycznie i cieniutkiego, jeśli chodzi o oglądalność bloga), tutaj roztkliwiasz się nad notką ze swojego bloga.

A prawda jest taka, że gdybyś był dziennikarzem, to za takiego "newsa" z każdej normalnej redakcji by cię wylali na zbity pysk. Pan Krzysztof Urbanowicz przynajmniej przeprosił za podanie nieprawdziwej informacji, a ty wolisz ironizować, że katarynie wzrośnie oglądalność i podkreślać, że to od ciebie zaczęła się ta zadyma. Masz rację, to ty wrzuciłeś kupę do wentylatora. Ciesz się, że wszystkich obryzgało.

Tom pisze...

Autorze szanowny, powtórze się.

Zedytuj poprzednią notkę, bo nadal rozpowszechniasz kłamstwa. Ona funkcjonuje w sieci również niezależnie od tej.

Zadbaj o szczegół, pokaż, że nie jesteś małym kłamczuszkiem, który potwierdza swoje wymysły mylącym się źródłem...


Jeśli uważasz, że nie spoczywa na Tobie żadna odpowiedzialność za powtarzanie błędnych informacji, to już problem Twojej wiarygodności.

ckwadrat pisze...

Tom, po co krzyczysz? Z przyjemnością to zrobiłem. Nie pomyślałem o niezależnym życiu w sieci poprzedniej notki, bo jest to delikatnie mówiąc trochę wątpliwe, ale niech będzie. Dziękuję za zwrócenie mi na to uwagi. Poza tym, niedługo zamierzam opublikować krótkie resume, podsumowujące całą "aferę", dzięki któremu każdy zainteresowany dowie się, jak szerokie zatoczyła ona kręgi..

Anonimowy pisze...

A czy tom, to może ten sam tom podpisany jako TB pod poprzednią notatką, w której zamieścił sprostowanie, jak rozumiem w imieniu Agory?

Czyżby to miało oznaczać, że admini portalu Agory przychodzą na prywatne blogi i ludziom od kłamczuszków wypominają, do wiarygodności i prawdy się odwołują?
:)))


S.T.

Anonimowy pisze...

w sumie nie rozumiem o co chodzi.
Przecież ckwadrat opublikował sprostowanie...

Anonimowy pisze...

Ludzie, co to jest? Nagonka inaczej?
Ckwadrat podzielił się emocjami, jakie w nim wywołała notatka w "Enterze". Nawet tytuł nie był, wbrew pozorom kategoryczny, choć prosił się o dodanie pytajnika. Nota bene, tytuł notki ekspiacyjnej też nie zawiera znaku zapytania, a jest bardziej kategoryczny :)
Przeczytajmy sobie jeszcze raz poprzedni "artykuł". Nie jest wcale napastliwy, choć można znaleźć kilka nieostrożnych stwierdzeń i nadmiar wiary w źródła (oraz błąd gramatyczny w poincie :)).
Mam nadzieję, Ckwadrat, że nie jesteś dziennikarzem, bo istotnie śladów warsztatu dziennikarskiego trudno się dopatrzyć, ale... na Boga, wcale nie musisz nim być. Blog to nie gazeta, na szczęście. Na szczęście też żaden wydawca nie może Cię wyrzucić na pysk :)
Kaska, nie pastw się nad człowiekiem. Odszczekał, głupio mu... Zmuszanie do publicznych przeprosin i dogłębnej, żarliwej samokrytyki źle się nam powinno kojarzyć.

Anonimowy pisze...

Insider, cos Ci się przypadkiem nie pomyliło. Ckwadrat jest anonimowy, Kataryna jest anonimowa, ja jestem anonimowy, nawet Ty jesteś anonimowy...

Anonimowy pisze...

dixi> "Zmuszanie do publicznych przeprosin i dogłębnej, żarliwej samokrytyki źle się nam powinno kojarzyć."

To jest wyrafinowana metoda kneblowania. Robią sobie na Gospodarza wjazd. Teraz nie tylko 3 razy się zastanowi zanim coś opublikuje [co wyjdzie mu pewnie na dobre], ale wręcz dla świętego spokoju może machnąć na to wszystko ręką.
Ciekawe jest też to, że ci wszyscy, którzy tak tu się emocjonują walą tylko w gospodarza. Nie walą w prasę-źródło informacji. A wina Entera jest nieporównywalnie większa.
I tak Ckwadrat zachował się ponad nasze internetowe standardy- podał źródło, sporządził skan. Jedynie stopień kategoryczności za wysoki. Pytajnik by się przydał.

Anonimowy pisze...

Wiesz, gdybyśmy tak znów zaczęli smrodzić, to doszlibyśmy do wniosku, że żadna prawda się nie ujawniła, tylko Urbanowicz odciął sie od źródła, żeby go nie demaskować... Mniejsza, ja akurat mam na temat Kataryny swoją koncepcję, więc nie ma co wałkować. Zresztą, jak niby miałoby wyglądać to całkowite ujawnienie prawdy, metodą śledztwa, rewizji, zatrzymania papierów i dysków, komisji sejmowej...? Jasne, że zrobiło się nieprzyjemnie, jak zawsze, kiedy ktoś podważa autorytety.
Gdzieś tam, nie wiem gdzie, więc pewnie kłamię :), przeczytałem, jak Kataryna oswiadcza, że nie widzi nic złego w braniu pieniędzy od Agory. Oooo! To już gorzej, oczywiście dla "oszołomów".
Mędrkowie i znawcy drący szaty na widok bezczelnej potwarzy, jaka spotkała autorytet i instytucję (sam tak uważam) Kataryny, zdają sie nie zauważać, że w mediach publicznych informacja o tym, czy artykuły są sponsorowane i przez kogo, jest nadzwyczaj istotna, a nawet wymagana prawem (w blogach oczywiscie nie). Jeśli pojawia się informacja, że coś jest ukryte, to odbiorcy mają prawo się bulwersować. Ckwadrat zachował się jak odbiorca, który niepokoi się, czy może mieć pewność, że jego zaufanie do "instytucji" nie musi być przedefiniowane. Może by nawet wzrosło, bo Agora, to dopiero instytucja :)
Noblesse oblige, jak się jest "instytucją", to trzeba się spodziewać wyższych wymagań.
Możecie się na mnie rzucić, ale takie jest moje zdanie. Na temat zasad, nie samej Kataryny, jako osoby.

Anonimowy pisze...

Ja się nie rzucę, bo uważam, że jako jedna z nielicznych osób pojąłeś, o co w tym wszystkim chodzi, co się stało i wyszedłeś poza obowiązujący standart myślenia.

S.T.

Anonimowy pisze...

--> Insider

Ja o Kararynie ani słowa - przysiegam, a jedynie w kwestii formalnej. Mianowicie chciałbym bardzo zamienić łóżko na to po lewo, bo teraz śpię po prawo - to jedna sprawa, i druga - niszowe to są figurki świętych, a pisma, co najwyżej, gówniane, choć czasami bardzo popularne... jak np. GW.

outsider

Tom pisze...

Dziękuję za aktualizację notki.
Mam prawo o nią prosić, ponieważ linkujesz do niej z naszego forum.

Zaboldowałem, bo prosiłem drugi raz. Czy fakt, że blog jest prywatny, oznacza, że nie mogę na nim pisać komentarza? Mogę. Co więcej, jeśli chcesz grać na zasadach, które proponujesz, nie masz prawa go skasować. :-)

Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Dixi, no przeciezze calkowicie serdecznie docenilam ck!!! Bez cienia ironii - jesli dla kogos to tak zabrzmialo, to oswiadczam jasno: nie, nie byl to ani sarkazm, ani ironia.

O przeprosimy z a p y t a l a m, dajac autorowi swobode wyboru formy. Wybral - moim zdaniem - odpowiednia.

O co tu jeszcze slowne palki kruszyc?

ck oczywiscie nie mial zadnego obowiazku wyrazac cienia ubolewania, ale fakt, ze to zrobil - a wg mnie powinien, bo w koncu stala sie krzywda kolezance "po klawiszach";), zas sam mial w tym jakis tam udzial - swiadczy, iz potrafi zachowac dystans do siebie samego.

Dla mnie to wazne. I tyle.

Kaska

Anonimowy pisze...

Czyli jednak tom, to admin portalu GW. Może niejaki tebe - to by się zgadzało.
Nieważne. Ważne, że na Forum Kraj admini kasują albo wywalają na osła tylko te wątki, które są nie w smak GW. Te zaś które opluwają, lżą ludzi, grupę ludzi i wręcz cały naród i ich religię, wiszą sobie na wieczność.
Czy to jest właśnie sprzyjanie prawdzie i wiarygodność? Jeśli tak, to dlaczego tak wybiórcze i dlaczego nie są realizowane prośby i uwagi forumowiczów o zachowanie umiaru i proporcji?


Przy okazji, tebe, jak to było z tym podaniem danych osobowych forumowicza, na którego doniósł na policję niejaki kropek. Skąd policja w kilka dni od napisania żartobliwego postu na FK, znała dane osobowe i mogła wezwać go już na przesłuchanie w charakterze świadka?
Pytam z ciekawości, czy wiesz może jak policja dostaje się do danych osobowych zarejestrowanych na GW forumowiczów?
A już tak prywatnie spytam, jak sądzisz, czy fakt, że chodziło o Schudricha ma w tym przypadku znaczenie? Uważam, że absolutnie nie miało to żadnego znaczenia, ale ciekawe, co sądzą inni.

Jakoś tak trudno mi się powstrzymać od refleksji, że Agora ma strasznego pecha jeśli chodzi o ujawnianie osób. Tylko współczuć.

Pozdrawiam
S.T.

Anonimowy pisze...

Pyzolu, skorzystałem z okazji, żeby spojrzeć na problem z nieco szerszej perspektywy. Nie musimy istotnie nic kruszyć :)
Na moją irytację wpłynąło też to, że wyczułem w komentarzach, nie tylko tu, ton "huzia na Józia". Szarpanie autorytetów to niezła rozrywka (no wiesz, zazdrość, frustracja, podła natura...), ale zabawa w dziobanego w imieniu obrażonych autorytetów jest jeszcze bardziej podła, a na to się poważnie zanosiło.
Sam przeżyłem kiedyś sytuację, kiedy podskoczyłem, zostałem oskarżony o najgorsze, a potem mi łaskawie wybaczono, bo okazało sie, że nawet miałem i prawo, i rację, tylko... no, "byłem... bezczelny i powinienem się pokajać, byle mocno...". Tak więc jakiś prywatny silniczek emocjonalny też zadziałał.

Anonimowy pisze...

Do Dixi,

"Gdzieś tam, nie wiem gdzie, więc pewnie kłamię :), przeczytałem, jak Kataryna oswiadcza, że nie widzi nic złego w braniu pieniędzy od Agory."

Nie mogłeś czegoś takiego przeczytać bo nic takiego nie napisałam.

Anonimowy pisze...

Dobrze, przepraszam Cię serdecznie! Musiałem się jednak pomylić, zbyt szybko przeczytać, albo źle zrozumieć w tym zamieszaniu. Nie chciałem nic insynuować, sam nie wiem jak to możliwe, ale stało się. Rękę bym dał sobie odrąbać, ale wystarczy mi Twoje słowo. Mam nadzieję, że nie czujesz urazy.
Napisałem wcześniej, że akurat Twój blog był dla mnie rodzajem inicjacji i uważam Ciebie, oraz Rybę, za rodzaj rodziców. Kurcze, może to jakiś kompleks Edypa? :)
Mam nadzieje, że cała afera zachęci Cię do większej aktywności.
Dixi

Anonimowy pisze...

Dixi:

"Dobrze, przepraszam Cię serdecznie! Musiałem się jednak pomylić, zbyt szybko przeczytać, albo źle zrozumieć w tym zamieszaniu. Nie chciałem nic insynuować, sam nie wiem jak to możliwe, ale stało się."

Nie ma sprawy. Może gdzieś wyraziłam się niejasno.

ckwadrat pisze...

Dla zainteresowanych podaję pełnego linka.