Upał straszny. W polityce jeszcze cieplej. Przydałby się zimny prysznic.. Dla ochłody proponuję sprawę z naszego blogowego podwórka. Nieco zaskakującą, ale oczywiście nie o takiej temperaturze, jak powietrze czy ostatnie wydarzenia polityczne. Otóż, drogą białego wywiadu dowiedziałem się, że Kataryna - jeszcze nie tak dawno jedna z najaktywniejszych (choć ostatnio milczy) politycznych blogowiczek - była sponsorowana przez.. Agorę.
Informacja jest o tyle interesująca, żeby nie powiedzieć bulwersująca, że na blogu Kataryny nie ma słowa o wsparciu finansowym Agory, żadnego banera reklamowego itd. Nie dowiemy się tego też na Blox.pl - serwisie blogowym Agory. Informacja jest jednak ponad wszelką wątpliwość pewna. Jej źródłem jest Krzysztof Urbanowicz - znany w środowisku konsultant medialny, prowaczący także swój blog Media Cafe Polska. Informacja ukazała się natomiast w najnowszym numerze (8/2006) miesięcznika komputerowego Enter, któremu Urbanowicz udzielił wywiadu. Czytamy w nim m.in.: "Pieniądze od portalu Gazeta.pl otrzymywała m.in. znana blogerka Kataryna". Widać przy okazji, że nawet czytając o komputerach polityka i tak nas dopadnie..
Informacja jest oczywiście także zaskakująca, bo Kataryna raczej do salonowych publicystów nie należy. Od starych forumowych wyjadaczy dowiedziałem się jednak, że w pierwszym okresie aktywności Kataryny, jeszcze na forum Kraj, późniejsza sławna blogowiczka wypowiadała się raczej po agorowej linii. Blog Kataryny ciążył już raczej na prawo, choć przyznam, że czytając dopiero od niedawna notki Kataryny, mógłbym uznać jej blog za co najwyżej centrowy. Także dzięki chłodno-analitycznemu stylowi.
Z krótkiego wywiadu w Enterze nie dowiadujemy się niestety szczegółów sponsoringu. Nie wiadomo więc, czy Agora wspierała finansowo Katarynę, bez względu na treść notek na blogu. Czy chodziło tylko o promocję platformy blogowej Agory, czy też o coś więcej? Idąc dalej tym tropem można się także zastawnowić, czy aktywność Kataryny na forum Kraj Gazety.pl także podlegała umowie sponsorskiej. Może jednak wypowie się sama Kataryna, co by ukrócić moje dalsze spekulacje..
Na koniec jeszcze jedna refleksja. Przypomniałem sobie swój komentarz (z 19 maja) do przedostatniej notki Kataryny, przed jej zamilknięciem. Zdziwiło mnie, że autorka i inni komentatorzy rozwodzą się nad błahym zdarzeniem na portalu Gazeta.pl, spowodowanym prawdopodobnie usterką techniczną. Pisałem tam wtedy m.in. "..nie czas odstawić się już od cycka matki roju? Nie warto zajmować się każdym, najdrobniejszym przekłamaniem, manipulacją, pomyłką, albo nawet technicznymi wpadkami Wyborczej. Niniejszy post i wiele komentarzy, śledzących kolejne wersje informacji o sondażu zakrawa wręcz na kuriozum. Gazeta, będąc ciągle na ustach nawet jej przeciwnych ideologicznie komentatorów, rośnie przecież w siłę! Ten wpływ jest już teraz wyolbrzymiony właśnie owczym pędem odnoszenia się do wszystkiego, co napisze (albo i nie napisze!) Gazeta. [..] korzystanie z platformy blogowej Agory powoduje, że nawet najbardziej radykalny wobec niej bloxer wzmacnia pozcyję Agory w Internecie."
Wygląda na to, że moje słowa były naiwno-prorocze. Nie przewidziałem bowiem tylko, że wzmacnianie Agory może nie być bezinteresowne. No ale coż, jest tyle rzeczy na świecie, które nie śniły się nawet filozofom, a co dopiero mi..
Z przedostatniej chwili (update 14.07.06):
Jak czytamy w notce Krzysztofa Urbanowicza opublikowanej na jego blogu Media Cafe Polska, autor wycofał się z twierdzenia, że Kataryna była sponsorowana przez Agorę.
Tagi: polityka; internet; blog
70 komentarzy:
To sie z grubsza zgadza,bo Kataryna
na poczatku Adasiowi gleboko w oczy patrzyla jak przemawial w Sejmie ,ze bylo to az zenujace.
Musial ja ktos przywrocic do pionu,bo pozniej zaczela troche normalniej pisac.Na poczatku oblizywala Adasia i Agore z kazdej strony z ktorej sie dalo,no i oczywiscie wszystkich kumpli Adasia
jak Jacek K. ktoremu Plac Wilsona chciala darowac na wieczna pamiatke.Gdy probuja ja korygowac w oczywistych bledach,wszystkie moje posty znikaja z forum kraj,tak szybko jak sie ukazaly.
Byla i jest zdecydowanie sponsorowana przez Agore i popierana przez adminow w sposob uragajacy zdrowemu rozsadkowi.
Pozdr Maciej
A gnida Urbanowicz ile dostał od Agory?
Nie ma obawy, przyjdzie taki moment, że Agora i na niego kwity znajdzie
Nie będę pytał, skąd masz notkę z sierpniowego "Entera" i dlaczego ten "skan" jest taki sterylny... ;-)
Kataryna nie potwierdza rewelacji Urbańskiego, który niewiątpliwie był (jest?) na liście płac Agory.
Urbanowicza (sorry).
może enter płaci...
T-800 => moim zdaniem post Kataryny na Kraju jest raczej z gatunku "nie potwierdzam i nie zaprzeczam". A jej słowa "Gościu sobie poczytał forumowych oszołomów, którzy od dawna krzyczą, że płaci mi a to Michnik, a to Kaczyński" nie wiem, do kogo się odnoszą - do mnie, czy do Urbanowicza. Szkoda, że Kataryna wypowiedziała się w tej sprawie tylko na Kraju a nie też tutaj - czyżby dlatego, że nie mam bloga na Bloxie? ;)
t-800,
komentarz kataryny został już wykasowany przez admina:)
Acha, i jeszcze jedno - nie pisałem notki, aby "zaszkodzić" Katarynie. Chciałem wywołać dyskusję o wspieraniu Agory, nawet przez jej ideologicznych przeciwników, co zresztą pisałem dwa miesiące temu na blogu. Niestety, wtedy pozostało to bez odpowiedzi zarówno Kataryny, jak i innych komentatorów. Teraz jednak widzę (wątek na forum Kraj), że mi się wreszcie udało.
Chciałem podać linka, ale widzę, że skasowali wątek!! Nawet nie zdążyłem nic w nim napisać..
Bzdura roku, rzeczywiście do kwadratu.
Ale na wszelki wypadek zaprzeczam, nie wiem nawet, kim jest Kataryna, choć wysoko cenię jej udział w dyskusjach.
TB
Przyznam, że z podziwem patrzyłem, jak starannie zrobiony i udokumentowany jest blog Kataryny. Podłączyłem sie późno, bo nagle interas przeszedł w stan uśpienia. Podejrzewałem, że plotka, iż właścicielką jest poseł Śledzińska-Katarasińska bliska jest prawdy, bo normalny człowiek nie jest w stanie zapanować nad takim ogromem, choćby nawet poświęcał cały dzień (zbadałem na sobie), chyba, że ma pracowników (np. z biura poselskiego).
Dementi zniknęło. Powyższe obserwacje są chyba nadal aktualne. Nie da się bez ludzi, albo pieniędzy. Przy okazji - byłby to przykład "nieuczciwej konkurencji" :)
Oficjalne dementi jest tu
No tak, jest wątku, który chyba tylko zniknął na chwilę albo go po prostu nie zauważyłem. Jednakowoż, wypowiedź admina forum Kraj, trudno moim zdaniem uznać za oficjalne dementi wypowiedzi Krzysztofa Urbanowicza o sponsorowaniu Kataryny przez Agorę. Takie rzeczy mogły mieć przecież miejsce bez jego (admina) udziału.
Ja postąpiłem radykalnie: napisałem samodzielnie engine bloga w PHP z wykorzystaniem MySQL. :) I jestem niezależny. :) Little Green Footballs też działają na własnym "silniku". :)
--
Politycznie NIE poprawny blog:
http://www.doktorno.boo.pl/weblog.php
Ja Kataryny bynajmniej nie bronię, jeśli już - to "mimowolnie". ;-) Wystarczy przeczytać kilka Jej postów na forum, by się zorientować, że Agora, często skutecznie punktowana przez K, musiałaby mieć jakieś skłonności masochistyczne.
Co do wyolbrzymiania niedyspozycji technicznych portalu gazeta.pl - cóż, "Gazeta" sama sobie na to zapracowała. Każdy news wzbuda podejrzenia, że jest zmanipulowany i przekłamany. Bardzo często okazuje się, że podejrzenia są słuszne, więc nic dziwnego, że jeśli pojawi się jakiś problem techniczny, to użytownicy portalu mogą go potraktować go również jako manipulację. Tym bardziej, że w przypadku tak niewiarygodnego portalu nie można mieć stuprocentowej pewności, że błąd taki jest w niektórych wypadkach "wspomagany" (aczkolwiek wydaje mi się, że to ostateczność).
> A jej słowa "Gościu sobie poczytał forumowych oszołomów, którzy od dawna krzyczą, że płaci mi a to Michnik, a to Kaczyński" nie wiem, do kogo się odnoszą - do mnie, czy do Urbanowicza.
Oczywiście, że do Urbanowicza.
Do Ciebie pretensji nie mam. Można mieć tylko do Urbanowicza.
Pozdrawiam. :-)
> Jednakowoż, wypowiedź admina forum Kraj, trudno moim zdaniem uznać za oficjalne dementi wypowiedzi Krzysztofa Urbanowicza o sponsorowaniu Kataryny przez Agorę.
Nie wypowidział się admin FK, tylko admin portalu Gazeta.pl.
Niewiem czy rewelacjom na temat Kataryny nalezy dac wiarę...
Bo co w takim razie z innymi blogami z I-szej dziesiątki na bloxie? czy np. Galba czy inni tez mają sponsoring????
Cóż.
Najlepiej poprostu zarejestrowac własną domenę i nie mieć rzadnych afiliacji i uwolnic się w ten spoósb od podejrzeń.
pozdrawiam
kurczak
Ładnie jej Urbanowicz strzelił w plecy, nie powiem. Pamiętam, jeszcze z blogu, jak ciągle infidel [chyba] zarzucał jej, że jest na pensji u Adama.
P.S t-800 skąd wiesz, że Urbanowicz bierze od Agory?
O wspieraniu Agory.
Wiesz ckwadrat to działa w obie strony. Ci "przeciwnicy" przyczyniają się do rozwoju portalu Gazety,a Agora udostępnia im nie tylko "silnik blogowy", ale także miejsce na znanym serwisie blogowym, odwiedzanym przez sporą grupę ludzi.
Dzięki temu i czytelnicy "mediów Agorowych" mogą się dowiedzieć co piszczy po drugiej stronie barykady.
O rejestowaniu domen i innych duperelach.
Żeby się bawić w rejestrowanie domen czy tworzenie własnych silników jak to robi np. doktorno to jednak trzeba mieć trochę wiedzy no i chęci. A jak mnie[autorowi bloga] chce się tylko pisać? To co?
Optymalnym chyba wyjściem jest rejestrowanie się na zagranicznych sewisach
powiedzmy sobie jasno i otwarcie znowu zafunkcjonował układ:P
koronny dowód: blog kataryny jest podejrzanie "starannie zrobiony i udokumentowany". pojedynczy człowiek nie byłby tego w stanie dokonać:)P taa oczywiście najlepiej pleśc co ślina (raczej żółć) na język przyniesie, i nie przejmowa się dokumentowaniem. wtedy jest wiarygodnie.
dlaczego cechą myślenia prawicowego jest permanentna wiara w spiski ??? co jest z wami? tak się nie da normalnie żyć. tak samo z demonstracją przeciw giertychowi. to nie mogło być tak samo z siebie spontanicznie zorganizowane, kto za tym stoi, pedały, dilerzy, sld? a ja dostałem maila od koleżanki, i wysłałem innym, częśc przyszła. tak nie może być? a było
> P.S t-800 skąd wiesz, że Urbanowicz bierze od Agory?
Wcale nie napisałem, że bierze. Napisałem, że Urbanowicz "był (jest?) na liście płac Agory". Czyli że był, a być może i dalej jest.
Byłem pewien, że jeszcze niedawno czytałem o tym w jego profilu (że pracował w Agorze), ale albo mi się przywidziało, albo go z kimś pomyliłem.
Wobec powyższego cofam to, co napisałem o p. Urbanowiczu.
BTW: ja też już mam sierpniowy nr "Entera". :-)
T-800 - żebyś równie długo nie szukał samego wywiadu, co Entera ;), to wywiad znajduje się na str. 92, w środku świetnego artykułu o blogach.
A propos, Urbanowicz jest moim zdaniem najlepszym specjalistą od komunikacji masowej w Internecie. M.in. blogów, ale też wszelkich innych serwisów społecznościowych.
> A propos, Urbanowicz jest moim zdaniem najlepszym specjalistą od komunikacji masowej w Internecie.
Co nie gwarantuje, że jego informacje nt. Kataryny są zgodne z prawdą. ;-)
zdanie "w USA zysk z reklam waha sie od 3 do 10 dol. za 1000 klikniec" swiadczy, ze p. Urbanowicz nie ma pojecia o czym pisze
Anonymus... Obrzydliwy nick. Nomen omen?
Rozzłosciłeś mnie, więc nie będę owijał w bawełnę. Gówno prawda!
Tak się złożyło, że zrobiłem bloga od zera, za darmo (nie licząc upierdliwych reklam dokładanych przez onet, ale wystarczy usunać "licznik wejść" i jest lepiej) i własnymi siłami, "korzystając" z przerwy w życiorysie wywołanej kłopotami obiektywnymi (tak to nazwijmy). Doszło do tego, nawet bardzo szybko, że wypikowałem na szczyt list w kilku kategoriach (efektem jest nagły atak "blogasków"), ale też spędzałem przed komputerem większość czasu i... tego czasu zaczynało brakować, bo nie mogłem równoczesnie pisać (a pisałem codziennie), odpowiadać na posty (co się Katarynie zdarzało sporadycznie, a Rybie np , z oczywistych powodów, bo to był blog o nim, a nie jego - nigdy), śledzić prasy, telewizji na wszystkich kanałach i serwisów internetowych... Nie pierdol więc bzdur o prawicowym oszołomstwie!
Mam sentyment do Kataryny, Rybinskiblog,jak do swoistych rodziców, ale najwiekszy do Fanaberii, która pisywała sama, nocami, czasem nad ranem, po pracy.
Moim zdaniem blog to forma prywatnego zapisu, pamiętnika i wszystko, co pachnie instytucjonalizacją (jak Passent, którego ludzie posuwają się do kasowania nawet niewinnych komentarzy, czy Milewicz, która puszcza szmatę i patrzy, co będzie dalej...) to psucie gatunku, a nawet obyczajów w sieci.
Wiec nie piernicz!
Dixi
PS
Ckwadrat, mam nadzieję, że nie masz filtra na przeklństwa. Na onecie doszło do tego, że trzeba pisać "dzi-wki", czyli nie da się dyskutować o "le-wicy" :)
D.
Przypuszczam,ze kataryna czyta tego bloga, choc sie na nim nie odzywa, dlatego tutaj umieszcze swoje uwagi.
Nie mam zadnych mozliwosci, aby sprawdzic w/w "rewelacje", ale bardziej mnie interesuja poglady kataryny, a przede wszystkim: f e r m e n t, jaki powodowala, niz lista plac Agory.
Szkoda byloby, abysmy to stracili.
Osobiscie, najblizej mi do komentarza basi.
Do kataryny: jednym ze sposobow uwiarygodnienia twoich deklaracji, byloby podanie do wiadomosci publicznej swojego nazwiska.
Nawet jezeli, z racji korzysci wynikajacych z popularnosci blogu dostawalabys jakies pieniadze, to, szczerze wpowiedziawszy, uwazam,z e ci sie nalezaly - biorac pod uwage czas, jaki musialas poswiecic, aby twoje wpisy byly tak informacyjne i rzetelnie zorganizowane. Nie ma, a juz z pewnoscia nie musi byc to efekt jakichkolwiek ideologicznych koncesji na rzecz ogolnej linii GW, tym bardziej, ze takowych w twoich wypowiedziach nie zauwazylam, poza... ano poza ostatnim tematem na twoim blogu. Twoj atak na Kaczynskiego byl wyjatkowo fatalnie zorganizowany i jakis taki - jak na ciebie, z reguly zdystansowanej - nader pospieszny. No, ale mogly poniesc cie nerwy. Bywa.
Pisze, aby cie zachecic dokontynuowania obecnosci w necie. Popelnilam kiedys taki blad, ze nieslusznie oskarzona, odsunelam sie od pracy w pewnej organizacji, konkretnie w NZS. Udzielilam jasnej odpowiedzi na zarzuty i - wypisalam sie z KZ NZS, jakkolwiek napredce dokonany nade mna, publiczny "sad" formalnie oczyscil mnie z obelzywgo zarzutu.
Swiat sie, oczywiscie, nie zawalil, ani moj, ani NZSowski:):):)
Ale przyszedl moment, kiedy ciezko zalowalam swojej, podyktowanej poczuciem zalu - i niecierpliwieniem - decyzji. Bylo to w pierwszych dniach po 13 grudnia 1981 roku, kiedy z bezsilna rozpacza wysluchiwalam list internowanych i wiedzialam, ze nic nie moge zrobic. Nie moge wrocic do swego dawnego srodowiska, bom s a m a od niego odeszlam, nadeta i obrazona. Szukanie kontaktow w tym momencie bylo bez sensu - zrozumiale,ze kazdemu zapaliloby sie w wowczas jakies "swiatelko", zapalone - albo prowokacja ubecka, albo czysta ludzka glupota. W tym drugim przypadku, zawinilo poniesienie sie emocjom - zarowno przeze mnie, jak i przez tych, ktorzy doprowadzili do owego "sadu", podkreslam - z czystej glupoty, napakowana podatnoscia na skandalizowanie.
Po 13 grudnia, pozostalo mi wiec tylko czekac na jakas okazje, aby moc wlaczyc sie w jakikolwiek sposob w prace podziemia i samotne wypisywanie antykomunistycznych hasel na murach. Okazja, oczywiscie, w koncu przyszla, ale ta przejmujaca bezradnosc, kiedy czytano nazwiska moich uwiezionych kolegow i kolezanek, byla znakomita lekcja koniecznosci ponoszenia odpowiedzialnosci za bledy. A przede wszystkim, przynajmniej uodpornienia sie na tyle, aby drugi raz takiego samego nie popelnic. tj nie dawac sie latwo poniesc emocjom w obronie tzw. wlasnej .....
Zaopatrzyc w grubsza skorke.
Jezeli w i e s z ,ze jestes w porzadku - nie daj sie spacyfikowac. Znowu jestesmy w okresie silnego politycznego przesilenia i szkoda byloby, aby zabraklo w nim twojej inspiracji do prowadzenia sporow, a zwlaszcza przykladu, jak je prowadzic n a l e z y.
A ty i tak pozostaniesz "zwierzeciem politycznym", z tego sie nie wyrasta!;)
Kaska
dixi> Mam sentyment[...] najwiekszy do Fanaberii, która pisywała sama, nocami, czasem nad ranem, po pracy.
Czasami jeszcze na Qurnick wchodzę, ale już coraz rzadziej:).
Macieju, wiekszosc z nas kiedys tam "patrzyla gleboko w oczy Adasiowi". Postac to nieposlednia i o ogromnej sile oddzialywania. Niewiele z tego, czego dokonal "Adas" (pozostaje w konwencji twojej pieszczotliwosci) w latach 70tych nie zasluguje na podziw i szacunek.
Jego postepowanie po 1986 roku (czyli po wielkiej amnestii, w wyniku ktorej wyszli na wolnosc prawie wszyscy opozycjonisci), dla mnie od poczatku bylo nie do przyjecia. Pierwszym sygnalem bylo, iz "Adas" nie umial sie zdobyc na obrone jeszcze uwiezionych ( np. z Solidarnosci Walczacej) - mimo,ze robotnicy w Stoczni podczas Wielkigo Strajku umieli upomniec sie o wiezniow politycznych, bez wzgledu na to jakie komentarze sypala na nich wowczas rezymowa propaganda i "awangarda proletariatu", i o co by ich, przy okazji, nie oskarzala.
Dla mnie byl to moment, kiedy moje drogi z "adasiowymi" zaczely sie b. szybko rozchodzic, zas uwazna obserwacja tego co "adsiowi"( mianownik, l. mnoga!) serwowali spolecznosci pozniej, za kazdym razem utwierdzala mnie w slusznosci owego rozstania.
Ale rozumiem,ze byli ludzie, ktorym takie rozstania przychodza trudniej. Proba zrozumienia - pamietaj - to niemal wszystko co czlowiek moze dac czlowiekowi! Mozna nie podzielac postawy, ale jednoczesnie starac sie rozumiec jej przeslanki NIE zakladajac od razu zlej woli tych, ktorzy zajmuja postawe od mojej odmienna. Nobody is perfect i nie wolno zapominac na chwile,ze mimo najlepszych checi mozna sie p o m y l i c. Zasade te stosuje takze, a moze nawet przede wszystkim, do samej siebie; bynajmniej nie uwazam,ze jestem nieomylna, ba! bardzo czesto, z gorycza orzekajac o poszczegolnych wydarzeniach z zycia publicznego w Polsce, wrecz c h c i a l a b y m sie mylic. Stawka jest, jednak, nieco wyzsza niz moje zdolnosci wrozbiarskie;)
Bez wzgledu na to, czy byla na "liscie plac", bez wzgledu na to nawet czy "byla" na niej z powodow - ujmijmy to w zrozumialym skrocie: ideowych - kataryna jest ciekawym, szlenie inspirujacym komentatorem polskiego zycia publicznego. Ta inspiracja, przeciezze bynajmniej nie musi polegac na bezmyslnym dodawaniu czci kazdemu jej slowu!
Przeczytaj sobie "Matke Noc" Vonneguta, to moze lepiej zrozumiesz jak skomplikowane i niejednoznaczne bywaja losy inspiratorow.
Kaska
Diksiu - ba no!
Chlip chlip... chliiiiiip!
Quququ, qochana qurko...buuuuuuuuuuuuuuuuu...
Kaska
Kaska, bohater Vonneguta się powiesił, o ile dobrze pamiętam :(
Nie piszę tego ze złosliwości, ale Vonnegut jest moim zdanie moralistą, któremu pozostał tylko pesymizm. (Czytuję go regularnie, wielokrotnie i z niesłabnacym entyzjazmem.) W żadnym wypadku nie rozczula się (ani nie gloryfikuje) nad swoimi rozpaczliwymi postaciami, choć im niewątpliwie współczuje. Wszyscy marnie i smutno kończą...
Co to ma wspólnego z Michnikiem? Urban też jest żałosny, i Passent... Ogólnie jednak trzymają sie nieźle, a jeszcze zażywają (czasem niszowego)szacunku (o profitach nie wspomnę).
Wy tu sobie gadu gadu a kataryna na to: "Jeśli jestem na ich liście płac to gdzie jest kurna moja kasa?":)
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=28&w=45086228&a=45087513
Ogólnie to jestem zdegustowany. Tylko dokładnie jeszcze nie wiem czym. Na razie nie zamierzam wyciągać pochopnych wniosków.
Pozdrawiam wszystkich. Katarynę na pierwszym miejscu.
T-800
Tu jest jeszcze ciekawiej:
http://skocz.pl/kataryna
ale co tam fakty, liczy się krzykliwy tytuł...
Może pora pozwać kłamcę, albo... Agorę :)
Szacunek dla Kataryny jest zasłużony jak najbardziej, tyle, że znów dzieje się coś, czego nie rozumiemy. Jak z Zytą, nie przymierzając. Wiadomo tylko, że "ktoś ukradł rower"...
dixi> Może pora pozwać kłamcę
Może zamiast pozywać to powinniście się najpierw go spytać skąd to wie/czy źródło pewne itd.
> Może pora pozwać kłamcę, albo... Agorę :)
No, to jest logiczne (że za tą intrygą stoi Agora).
Vertto, to był żart (a własciwie połowa) :).
Zmusiłem sie do wejscia na forum "GW" (czego nigdy nie robie, teraz wiem dlaczego)i zmarnowałem czas na prawie 80 postów, w wiekszości krótkich pierdnięć... Najzabawniejszy jest mój stary ulubieniec Haen1950 (który po zamilknięciu Kataryny tułał się po Sieci jak zgubione dziecko), bo on puszcza tzw. cichacze, cytuję: "[...]", za to kilkakrotnie.
Nadal nic nie wiem. Kataryna broni się, ale słabo, może to szok?
Ale sobie lawinę ściagnałeś na głowę, Ckwadrat...
PS
Nie dziwi mnie ta cała aferka, która nic nie ma wspólnego z "oszołomstwem" i "polowaniem na czarownice". Możliwość potarmoszenia autorytetów jest kusząca. Może niezbyt chwalebna, ale ludzka.
No tak.. lawina. Wyjdzie na to, że zabiją posłańca..
A przecież informacja o tajnej współpracy ;) Kataryny z Agorą pojawiła się wywiadzie, jakiego udzieliła poważna osoba poważnemu pismu. To, że pojawiła się w piśmie hobbystycznym może wskazywać, że konsultant po prostu chlapnął za dużo, nie zdając sobie sprawy,
jakim echem się odbije. Choć to "za dużo" można rozumieć dwojako - że się wygadał lub, że powiedział coś, czego nie mógł wiedzieć a tylko się domyślał (skoro Kataryna i admin Gazety.pl sponsoringowi zaprzeczają). W całej sprawie nie podobał mi się tylko brak jawności takich praktyk. Choć w kontekście różnic światopoglądowych blogera i "zaplecza" portalu, urasta to do rangi skandalu.
Juz nie wykrecaj kota ogonem. Facet napisal ewidentna nieprawde, a ty to powtorzyles. Niech sie teraz sam tlumaczy (bardzo ciekawam jak?), nie ma co do tego dorabiac usprawiedliwien i na sile szukac winy u Kataryny.
Skandalem jest tytuł tej notki i brak dziennikarskiej rzetelności podczas jej tworzenia - co to za historia "udokumentowana" strzępem notki w czasopiśmie, bez jakiegokolwiek kontaktu z zaangażowanymi w tą sprawę osobami?
> Skandalem jest tytuł tej notki i brak dziennikarskiej rzetelności podczas jej tworzenia - co to za historia "udokumentowana" strzępem notki w czasopiśmie, bez jakiegokolwiek kontaktu z zaangażowanymi w tą sprawę osobami?
2. Przesadzasz. Nie takie teksty się ukazywały na pierwszych stronach w poważnych, ogólnopolskich gazetach...
1. Blog to blog, autor głównie opisuje rzeczywistość, może pisać, co mu się żywnie podoba. No i nie wiem, dlaczego mamy wymagać od bloggera "dziennikarskiej rzetelności"?
Tak, Diksiu, bo koniec koncem, zawsze pozostajemy sam na sam ze swoim sumieniem.
Kaska
Vonnengut - pesymizm??
Diksiu, o czym ty mowisz!
A wiesz,ze podal ( albo zamierza podac) do sadu firmy tytoniowe, za to,ze wedle naukowych badan i zapewnien, to on juz dawno powinien trawke od dolu wachac, jakom ze palacz z niego niereformowalny. A on ciagle zyje i, poki co, nic nie wskazuje aby mial przestac w najblizszej przyszlosci. Znaczy, wciskaja mu jakis felerny towar.
No i kto za to zaplaci????;)
V. to moj, wieloletni kandydat na Nobla w literaturze, ale pewnie sie nie doczekam (:
Kaska
P.S. Przy okazji, choc zupelnie nie na temat: oto tak zesmy sobie dokumentnie "popsuli" wizerunek na swiecie,ze udalo sie ow swiat namowic na uzupelnienie nazwy obozu w Auchwitz.
Och, jako bylo rzeczone: Dziwny jest ten swiat! ;););)
T-800 -> blog to blog, ale pewne standardy obowiązują.
Wyobraź sobie, że napisałbym gdzieś jako blogger, że T-800 to tak naprawdę inne wcielenie lwprezydenta albo Edgara Gosiewskiego i na poparcie tej tezy zacytował innego bloggera, który wszystko sobie wyssał z palca.
Będziesz biegał po wszystich blogach i udowadniał że nie jesteś wielblłądem? Pomyśl jak się teraz czuje Kataryna.
Bloggerzy na całym świecie walczą (słusznie) o to, żeby mieć prawa równe dziennikarzom - ochrona źródeł informacji itp. Popieram ich w tym zakresie, ale uważam że obowiązuje też ich dziennikarska rzetelność (czyli np. korzystanie z 2 niezależych źródeł).
Porównaj sobie jak tę samą sytuację opisuje "Do kwadratu" a jak "Piąta Władza". Zobaczysz różnicę klas.
Zgadzam się z T-800, szanowny Ols. Ckwadrat miał prawo podnieść wywołany temat. Sieć to rodzaj Hyde Parku, kazdy krzyczy i naucza z własnej skrzynki po mydle, a ludzie stają i słuchają, czasem dyskutuję, czasem olewają.
Miał zrobić śledztwo, czy jak? Może osobiście udać się (w przebraniu Ckwadrata ? :)) do Urbanowicza?
Z blogiem Kataryny działy się dziwne rzeczy, więc trudno się dziwić zainteresowaniu i temu, że wszyscy spekulują.
Starałem sie trzymać z daleka od portaly "Gazety) min dlatego, ze Kataryna twierdziła ponoc, że ją blokują i kasują, a także, żeby nie robić Agorze ruchu w interesie. To co się teraz dzieje, potwierdza tylko obawy.
Na razie mamy słowo przeciw słowu. Facet palnał cos w oficjalnej gazecie, pod nazwiskiem, więc można go pytać, skąd ma takie informacje? Ktoś zapytał? Pierwsza powinna to zrobić sama "opluta" i zdać z tego relację. Zajrzałem nawet pod jego adres, ale tam nie ma nic o Katarynie... Nie będe "lazł przed gospodarza", kiedy sama zainteresowana jeszcze nie zrobiła nic, poza zaprzeczeniami.
> Porównaj sobie jak tę samą sytuację opisuje "Do kwadratu" a jak "Piąta Władza". Zobaczysz różnicę klas.
Oczywiście różnica jest ewidenta. Nie sposób tego zanegować. Z tym że wynika ona z przyjętej konwencji bloga. W obu blogach jest inna. Inaczej traktuję blog "5 władza" (bo to "quasi-gazeta" a inaczej "pisaninę" ckwadrata (bez ujmy dla C^2, bo ja też robię "pisaninę").
Ols napisał: "Skandalem jest tytuł tej notki i brak dziennikarskiej rzetelności podczas jej tworzenia - co to za historia "udokumentowana" strzępem notki w czasopiśmie, bez jakiegokolwiek kontaktu z zaangażowanymi w tą sprawę osobami?"
Strzępem notki?! Brak rzetelności dziennikarskiej?! Tytuł skandalem?!
Ja nie wytworzyłem tej informacji, tylko ją skomentowałem, podając dokładnie jej źródło. O jakiej nierzetelności więc mówisz?! A co skandalicznego w tym, że wypowiedziane przez KU "Pieniądze od portalu Gazeta.pl brała np. znana blogerka Kataryna" zatytułowałem, że była "na liście płac Agory". Przecież to to samo, neutralne wręcz stwierdzenie, odnoszące się do już podanych faktów! Widzę OLS, że bardzo bliski jesteś wprowadzenia cenzury, skoro uważasz, że ukazujących się w powaznych pismach wypowiedzi, podpisanych imieniem i naziwskiem nie można podać dalej i skomentować!
Wymaganie od komentatora sprawdzania znajdujących się w oficjalnym obiegu prasowym publikacji jest nie mniej absurdalne. Miałem kupić dwa Entery, czy jak? A Kataryna mogła całą sprawę bardzo szybko ukrócić (o co ją zresztą sam prosiłem w notce) wypowiadając się tutaj - mogłbym nawet zrobić update notki. A tak, sam musiałem ją przed sobą bronić, podając jej stanowisko w komentarzach - przecież to też jakiś absurd. Tego też nie przypuszczałem, że Kataryna obrazi się na medium (w ścisłym sensie - przekaźnik informacji) i pozostawi moją notkę bez komentarza, pozwalając na rozprzestrzenienie się takiej wersji, której zaprzecza. Szkoda tylko, że nie u źródła, skąd wyciekła ona do sieci.
A dajże spokój. Sensacyjkowość, napawanie się własnym prorokowaniem, uznanie że "informacja jest jednak ponad wszelką wątpliwość pewna" na podstawie jednego zdania jednego "eksperta" w jednej małej notce? "Ponad wszelką watpliwość"? Have mercy. Chciejstwo i tyle, rzetelniej już by było ze znakiem zapytania. A Katarynie się nie dziwię, że pod takim chciejstwem się nie wypowiada.
ckwadrat> wcale się nie dziwię, że Kataryna tu nie pisze. Wykorzystałeś jej status do nabicia popularności swojemu blogowi.
Tytuł, jak i treść Twojej (reklamowanej przez Ciebie gdzie się da) notki jest nadużyciem, insynuacją opartą na pojedynczym (nieprawdziwym) zdaniu.
Sprawy by nie było gdybyś wysłał 1 maila z pytaniem do Kataryny.
Nie jestem zwolennikiem jakiejkolwiek cenzury. Uważam tylko, że rzucając ciężkie oskarżenia trzeba mieć w garści jakieś fakty. W przeciwnym razie jesteśmy w maglu, a nie w blogu o mediach i polityce
Albo i nie wysyłał maila do Kataryny (w końcu komentator nie ma takiego obowiązku, a bohater doniesienia może i tak zełgać), tylko sformułował notkę jak należy, w rodzaju:
"W sierpniowym wydaniu magazynu Enter Krzysztof Urbanowicz sugeruje, że znana blogerka Kataryna była opłacana przez firmę Agora. Gdyby ta wiadomość miała się potwierdzić, byłby to pierwszy [bla bla bla...]. Czekamy na dalsze doniesienia w tej sprawie. Co na to Kataryna i Agora?"
Brzmi inaczej? Mogłaby się tu wtedy Kataryna odezwać?
M > Mam prawo wypowiadać się nie po myśli swoich ideologicznych przeciwników. I widzieć sensację, czy napawać się własnym prorokowaniem, jeśli uznałem, że uzyskałem ku temu dowód!
Ols > po prostu kłamiesz! - nie reklamowałem swojej notki gdzie popadnie! Zgłosiłem ją tylko w Gwarze (a zgłaszam tam od niedawna wszystkie swoje nowe notki - co jest do sprawdzenia) oraz napisałem o tym, a nie zareklamowałem na dwóch zaprzyjażnionych blogach (u Leara i na Kurczebalde). Jestem tam stałym bywalcem, co jest także do sprawdzenia. Do sprawdzenia jest także to, że nie podałem tej informacji nigdzie indziej, co jest ewenementem, bo na ogół staram się promować skuteczniej. Choćby na forum Kraj, czego w tym przypadku nie zrobiłem. A nawet jeśli bym się reklamował gdzi epopadnie, to tego, obok komentowania, też chcesz mi zabronić?!
Dobrze, niech Ci będzie. Ja kłamię, ty napisałeś prawdę. Pozostań więc ze swoją prawdą i się nią napawaj. Żegnam
M > Mam prawo wypowiadać się nie po myśli swoich ideologicznych przeciwników. I widzieć sensację, czy napawać się własnym prorokowaniem, jeśli uznałem, że uzyskałem ku temu dowód!
Masz, oczywiście. Pisz sobie co chcesz. Tylko nie lej potem krokodylich łez, że ci tak (nierzetelnie) potraktowana Kataryna słusznie nie raczy odpowiedzieć i musisz jej biedny "sam bronić".
A ranga twojego "dowodu" jest jak widać mizerna, ale oczywiście również masz prawo wierzyć w dowolne bzdurki - żyjemy w wolnym kraju, i fajnie.
Obydwaj teraz zmanipulowaliście moją ostatnią wypowiedź.
Ols - udowodniłem ci, że skłamałeś w sprawie mojej rzekomej "reklamy gdzie poopadnie". A ty prześlizgnąłeś się do zupełnie innego tematu - samej wałkowanej tu możliwości współpracy Kataryny z Agorą. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego!
M - między twoim "pisaniem sobie, co chcesz" a moim "pisaniem nie pomyśli ideologicznych przeciwników" jest zasadnicza różnica. To, co skomentowałem, nie wyssałem z palca, tylko przeczytalem w gazecie! Przyznaję bez bicia, mogłem siedzieć cicho i czekać aż ktoś inny to wyciągnie do sieci. Jaki ze mnie zły bloger..
A że jeszcze 2 miesiące temu zarzucałem Katarynie na jej własnym blogu (!!), że promuje Agorę to już muszę być naprawdę podły. I nie wylewam krokodylich łez - bo wtedy to też pozostawiła bez odpowiedzi. Po co więc miałem jeszcze wysyłać maile?
Co do Kataryny - no coz, ze nie jest niezalezna bylo widac juz w okolicach afery z Wildsteinem - ton jej prolustracyjnych komentarzy byl wrecz obsesyjny.
A ze jest jakos zwiazana z Agora tez raczej nie jest niespodzianka - wystarczylo zobaczyc jak byl jej blog promowany na pierwszej stronie portalu. A jej aktywnosc na forum GW byla dla mnie sygnalem, ze albo jest to ktos, kto ma duzo wolnego czasu (mniej mozliwe), albo robi to mniej lub bardziej "sluzbowo" (bardziej mozliwe).
Osobiscie zakladalem ze jest ona dziennikarka Wprostu czy Rzepy oddelegowana do dywersji na tylach frontu.
To, co skomentowałem, nie wyssałem z palca, tylko przeczytalem w gazecie!
Sigh. Zawsze wierzysz w to, co piszą w gazetach? W podziemny krąg śmiertelnych walk chomików też?
Przez "pisanie sobie co chcesz" oraz nierzetelność rozumiem własnie to - triumfalne nagłaśnianie niezweryfikowanej gazetowej plotki, bo sie przypadkiem zgodziła z twoimi zgadywankami. Nietrafionymi zresztą. Ale ohoho, napisali w gazecie, to musi być prawda, łebski ze mnie gość!
Ty nie podałeś tej informacji ani nie skomentowałeś jej tylko (jak zrobila to np. 5wladza), ty nią zaatakowałeś Katarynę. Jak wyjdzie oficjalnie na jaw, że to bzdurka, to może ci chociaż łyso będzie :->
Przyznaję bez bicia, mogłem siedzieć cicho i czekać aż ktoś inny to wyciągnie do sieci. Jaki ze mnie zły bloger..
Dzięki za szczerość. A licznik stuka...
larsen: A ze jest jakos zwiazana z Agora tez raczej nie jest niespodzianka - wystarczylo zobaczyc jak byl jej blog promowany na pierwszej stronie portalu.
Agora płaci za prolustracyjny i propisowski, any-GW blog? Gdzie tu logika?
No i jaki z tego morał, że licznik stuka? Przecież ja tych stuknięć nie sprzedaję.. Czy to, że każdy, kto tutaj trafi, może zobaczyć, ile osób odwiedziło blog to kolejny zarzut? Mam go ukryć, jak co po niektórzy blogerzy?..
A to, że Gazeta.pl mogłaby płacić za przeciwny ideologicznie jej papierowemu wydaniu blog czy forum, nie jest przecież niczym nielogicznym. Fundamentalnym założeniem takiego portalu jest jak największa liczba użytkowników, co można utrzymać tylko poprzez dopuszczenie szerokiego spektrum poglądów. A im więcej użytkowników portalu, tym przecież większy zarobek z reklam.
Dixi, ja nie widzę w tym chęci potarmoszenia autorytetów. Blogi to w miarę nowy sposób rozprawiania o polityce, więc taka informacja, że ktoś mógłby pisać blogi na zlecenie i że jest to sposób na reklamowanie wydaje się czymś tak zaskakującym, na razie przynajmniej, że robi wrażenie.
W tym konkretnym przypadku być może autor wypowiedzi minął się z prawdą, ale to on bierze za to odpowiedzialność i nie rozumiem, dlaczego taka informacja nie może znaleść się na blogu, jeśli została wydrukowana w piśmie branżowym.
Przypomina mi się, jak Rybiński porzucił pisanie swojego bloga z chwilą, gdy przeniósł się do AS. Uzasadanił to kwestiami finansowymi, mówiąc o tym otwarcie.
Nie widzę tu żadnego spisku, tylko ciekawą informację, oczywiście z pytaniem, czy podany przykład to prawda i czy facetowi się coś nie pomyliło i nie pomówił w ten sposób autorki popularnego bloga. Może chodziło mu o kogoś innego, ale zjawisko jako takie istnieje i musi budzić kontrowersje.
S.T.
ckwadrat: A to, że Gazeta.pl mogłaby płacić za przeciwny ideologicznie jej papierowemu wydaniu blog czy forum, nie jest przecież niczym nielogicznym. Fundamentalnym założeniem takiego portalu jest jak największa liczba użytkowników, co można utrzymać tylko poprzez dopuszczenie szerokiego spektrum poglądów. A im więcej użytkowników portalu, tym przecież większy zarobek z reklam.
Wiesz, to co tu czytam jest i śmieszne, i straszne. Mam albowiem nad tobą przewagę wiedzy, że przedmiotowa informacja jest wyssana z palca.
Śmieszne zatem jest to, jak wymyślacie kolejne piętrowe intrygi ze Straszną Agorą w tle, żeby uzasadnić ślepą wiarę w spiskową ploteczkę. Zaraz się pewnie dowiemy, że i Galba dostaje żołd, a blog Milewicz otwarto po to, żeby się mogli nawzajem naparzać ku uciesze gawiedzi i przyrostowi userów.
Straszne zaś jest to, że po raz pierwszy mam okazję na własne oczy obserwować powstawanie teorii spiskowej - jak z absolutnie niczego rodzi się i obrasta w interpretacje kolejna legenda, w której liczą się głównie słowa kluczowe (Agora! Kataryna! kasa! Żydzi! Irak! Kaczory! liberałowie!), a nie realne szanse rzeczywistych powiązań między nimi. Przykre to wielce, bo przecież blogosfera, umówmy się, to nie są doły społeczeństwa, a jak się inteligentni ludzie tak tarzają w bagienku to aż patrzeć hadko.
Pozostaje mi z lekkim (ufam, że przejściowym) zwątpieniem w ludzki zmysł krytyczny, ale i z niezmąconą wiarą w brzytwę Ockhama oczekiwać ewentualnego denouement.
No i proszę, już jest sprostowanie:
http://mediacafepl.blogspot.com/2006/07/afera-kataryny-agora-nie-sponsorowaa.html#links
No u mnie też już jest - odśwież stronę..
Cóż wynika z tego sprostowania?
To, że gościu korzystał ze źródła "nie przeciwnego", chyba jasne, że starał się dotrzeć do wiarygodnego informatora.
Przyjmując, że ten informator wprowadził go w błąd, po co miałby to robić?
Doceniam przenikliwość i blogowanie Kataryny, ale nie sądzę, aby w rozmowach fachowców o internecie, jej osoba byłe celem perfidengo ataku.
Tak to widzę.
S.T.
anonymous S.T.
> Przypomina mi się, jak Rybiński porzucił pisanie swojego bloga z chwilą, gdy przeniósł się do AS.
> Uzasadanił to kwestiami finansowymi, mówiąc o tym otwarcie.
A to bardzo ciekawe, ponieważ blog Rybińskiego nie był prowadzony przez niego i nikt za te publikacje nie pobierał wynagrodzenia:))))
Kto pisał w takim razie blog za Rybińskiego?
S.T.
ST: podano fakty, tym gorzej dla faktów? Żałosne. Byle tylko knuć sobie dalej...
m: Niepotrzebna ta Twoja rozpacz. Proponuję więcej dystansu i obejrzenie rzeczy, jaka ona jest naprawdę.
Fakty są takie, że poważny informator, prawdopodobnie może ktoś z Agory lub ktoś, kto zna szczegóły jej portalu, powiedział to poważnemu konsultantowi. Nie sądzę, żeby ten pan U. porozumiewał się w sprawach o których pisze, na których się dobrze zna, ma renomę w środowisku, i z których żyje, z recepcjonistką z Czerską. On rozmawia z ludźmi, którzy mają mu coś konkretnego do powiedzenia. Jak sam stwierdził, do tej pory nie zawiódł się na informacjach z tego źródła.
Jestem przeciwko temu, aby ujawniać takie szczegóły jak imię i nazwisko, bo nigdy nie wiadomo, czy to prawda - ją znają zawsze tylko obie strony umowy, jeśli taka istnieje.
Dlatego uważam, że pan U. postąpił nieroztropnie używając nicka, który zastępuje w sieci imię. Nie podejrzewam, żeby to zrobił w celu niszczenia kogokolwiek, bo on nie żyje FK ani blogami politycznymi, jak ta mała i wąska grupa forumowiczów - blogowiczów. Widocznie w jego świadomości funkcjonowało to jako coś oczywistego, co mu przekazał wiarygodny informator. Musiało to być na tyle oczywiste, że tak poważny człowiek nie zawahał się jednak przed ujawnieniem nicka.
I to jest w tym wszystkim najciekawsze, i najistotniejsze, także dla samej Kataryny.
Jakby nie był pan U., to prędzej czy później byłby ktoś inny.
Mam nadzieję, że teraz zrozumiałeś, że nie chcę powiedzieć nic zdrożnego na Katarynę ani knuć, tylko patrzę na sprawę z dystansem, czego i Tobie życzę.
T.S.
nella stanza fica
bellezza infermiera spogliarello
foto troie vecchie amatoriali
caldissimo discreto mamma
piu caldo fantastico madre
porcellone ottantenni
bonny infermiera doppio penetrazione
debole ragazze prostituta
teen fotti sul yacht
britney spears video porno
fair amatoriali urinate
insexpido infermiera fotti
funny infermiera
stravagante bionde sesso
inferriata
desiderare bionde ubriache
cute lesbiche urinate
video mpgs
strappare bionde sex
piu carino teen gruppo
likable diavolette spogliarello
discreto lesbiche scopata
adeguato mamma
fair diavolette fottilo
cowgirl pompinare
segretarie sensuali
fighette con collant
bonny sbronze prostituta
xtremepain
amabile asiatiche fottilo
congeniale cowgirl pompino
negre torride
brasiliane inculate
mousy cameriera sesso
ridicolo cowgirl gruppo
sex gratis
fica nuda gratis
super meloni
bello corto
donne cubane nude
asiatiche ass to mouth a letto
freddo stravagantemente toccare
sexy film
indescrivibile bere
fantasticamente amatoriali orale fotti
fine nonne azione
sapphic erotice movie
likable nonne urinate
fighette con collant
piu bollente amante figa fotti
Prześlij komentarz