Platforma totalitarna
Miałem się już nie pastwić nad PO, co by nie wzmacniać mimowolnie "nowej" lewicy, która zanotowała spory wzrost poparcia w jednym z ostatnich sondaży. Pisałem o tym w poprzedniej notce. Jednak po wczorajszym wyrzuceniu 10 członków mazowieckiej PO przez zarząd krajowy i odejściu jednego na własną prośbę, wychodzi na to, że Platforma.. sama się demontuje. To prawdziwa rzeź "niewiniątek", tym bardziej, że nie podano żadnego konkrentego powodu wyrzucenia warszawskich działaczy, poza "szkodzeniem wizerunkowi partii". Bardzo ciekawy jest komentarz jednego z wyrzuconych, Sławomira Potapowicza - już byłego wiceszefa mazowieckiej PO, że "Platforma staje się partią totalitarną". Jak sobie przypomnę ujadanie PO i jej zwolenników, że PiS jest partią "wodzowską", to śmiech mnie teraz ogarnia..
Faktem jest jednak, że porządki przeprowadzane przez Tuska i jego zauszników przed mającym się odbyć już w niedzielę zjazdem partii, do demokratycznych nie należą. To, że wodzu Tusk zadekretował, a "niewinni" działacze nie mają nawet możliwości odwołania się do sądu koleżeńskiego, nie daje jasnego sygnału elektoratowi, co było tak naprawdę powodem tak ostrej decyzji. To kolejny błąd liderów PO - jeśli partia oczyściła się ze skorumpowanych działaczy, trzeba było to wyraźnie powiedzieć! A tak, nie widać nic poza tym, że dotychczasowi liderzy PO tylko umocniają swoją pozycję. Bo przecież takie posunięcie akurat na kilka dni przed zjadem nie było przypadkowe, lecz miało na celu bezpośrednie zastraszenie ewentualnych przeciwników Tuska i Schetyny.
Niewiele się pomyliłem, gdy w notce Pokołysanka przewidywałem, że wyrzucenie Piskorskiego i odsunięcie Abgarowicza może się skończyć rozwiązaniem całej mazowieckiej struktury PO. Chyba nawet niewiele do tego brakowało, bo jak sam Schetyna powiedział "rozważano usunięcie z partii większej liczby działaczy, ale skończyło się na dziesięciu". Otwarte zatem pozostaej pytanie, czy ci, co mieli być jeszcze wyrzuceni, zbyt mało psują wizerunek PO - czytaj narobili za mało przekrętów?
Tagi: polityka; korupcja
Faktem jest jednak, że porządki przeprowadzane przez Tuska i jego zauszników przed mającym się odbyć już w niedzielę zjazdem partii, do demokratycznych nie należą. To, że wodzu Tusk zadekretował, a "niewinni" działacze nie mają nawet możliwości odwołania się do sądu koleżeńskiego, nie daje jasnego sygnału elektoratowi, co było tak naprawdę powodem tak ostrej decyzji. To kolejny błąd liderów PO - jeśli partia oczyściła się ze skorumpowanych działaczy, trzeba było to wyraźnie powiedzieć! A tak, nie widać nic poza tym, że dotychczasowi liderzy PO tylko umocniają swoją pozycję. Bo przecież takie posunięcie akurat na kilka dni przed zjadem nie było przypadkowe, lecz miało na celu bezpośrednie zastraszenie ewentualnych przeciwników Tuska i Schetyny.
Niewiele się pomyliłem, gdy w notce Pokołysanka przewidywałem, że wyrzucenie Piskorskiego i odsunięcie Abgarowicza może się skończyć rozwiązaniem całej mazowieckiej struktury PO. Chyba nawet niewiele do tego brakowało, bo jak sam Schetyna powiedział "rozważano usunięcie z partii większej liczby działaczy, ale skończyło się na dziesięciu". Otwarte zatem pozostaej pytanie, czy ci, co mieli być jeszcze wyrzuceni, zbyt mało psują wizerunek PO - czytaj narobili za mało przekrętów?
Tagi: polityka; korupcja
Komentarze