wtorek, 28 lutego 2006

Newsweek melduje: zlecenie wykonane

Wczorajszy Newsweek publikuje cover story o tym, jak w 2001 Lech Kaczyński (ówczesny minieter sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka) polecił zbadanie sprawy przecieków z UOP, mogących świadczyć o ewentualnym wykorzystywaniu przez służby specjalne mediów do przygotowywania materiałów na niewygodnych polityków. Nie trzeba wielkiej przenikliwości, aby wiedzieć, że poprzez kontrolowane przecieki można nie tylko w dobrej wierze zainspirować dzienikarzy (Głębokie Gardło w aferze Watergate), ale dając dostęp do sfabrykowanych albo wyrwanych z kontekstu materiałów doprowadzić do publikacji materiałów bezzasadnie oczerniających danego polityka (exemplum - Dramat w Trzech Aktach).

Konkretnie chodziło o sprawdzenie prawdziwości plotki krążacej w kuluarach sejmowych pod postacią "zlecenia na Kaczyńskich", czyli ewentualnych "przecieków" mających po raz kolejny w złym świetle ukazać prawicowych polityków. Znając wieloletnią awersję wyżej wymionych do wszelkiej maści służb, w kórych zakonserwowany został peerelowski układ, nie może budzić zdziwienia fakt, że zostało to poddane sprawdzeniu. Newsweek odwrócił jednak całą sytuację, przedstawiając ją w taki sposób, jakoby to Lech Kaczyński zlecił inwigilację dziennikarzy (Anny Marszałek i Bertolda Kittela). A z samego artykułu wynika nawet, że to nie dziennikarze byli głównym przedmiotem śledztwa a ich informatorzy. Największym grzechem śledczych, zdaniem Newsweeka, było.. drobiazgowe podejście do wszczętego dochodzenia a zdziwienie autorki wzbudziło także to, że dochodzenie zostało.. umorzone.

Oddzielnego potraktowania wymaga okładka Newsweeka. Wiadomo - okładka sprzedaje pismo, ale sięganie po tanią manipulację przez opiniotwórczy tygodnik jest żenujące. Lech Kaczyński patrzy z niej na czytelników niczym Wielki Brat, a tytuły krzyczą: "Obserwator mediów", "Jak na polecenie Lecha Kaczyńskiego śledzono dziennikarzy", "Akta inwigilacji mediów". Nie ma przy tym nic o tym, jakiego okresu dotyczą "sensacyjne" wiadomości, więc nawet temu, kto nie kupi pisma i nie przeczyta materiału pozostanie w pamięci (na podobieństwo pewnej erewańskiej rozgłośni) obraz Kaczyńskiego jako tego, który z urzędu obserwuje, pardon, inwiguluje media. Zapomnieli jeszcze tylko napisać o sławnej już teczce z wycinkami prasowymi, którą rzekomo Kaczyński "straszy" opozycję. Koń by się uśmiał, gdyby nie to, że nad obiektywizmem mediów w Polsce można tylko zapłakać.

10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Niestety, Kaczyńscy sami się proszą o takie numery. Zapowiedzi utworzenia "Narodowego Ośrodka Monitoringu Mediów" brzmią jak wyzwanie. Czemu PIS buduje przeciw sobie front nawet z potencjalnych sojuszników? To nie jest pewnośc siebie, to jest zadufanie. Niestety...

ckwadrat pisze...

Wojny z mediami nikt jeszcze nie wygrał, dlatego też trochę dziwię się Kaczyńskim, że może nie tyle stają ponad, co obok mediów, z pewnymi wyjątkami oczywiście. Ale nie z powodu NOMM, bo to twór zupełnie wirtualny (nie ma nawet wstępnego projektu ustawy). W zamyśle jego pomysłodawcy (Tomasz Żukowski) ma to być instytut badawczy a nie coś na kształt cenzury, co jest przecież kompletnym absudrem. Wszelka debata publiczna na ten temat została jednak, za podjudzeniem Gazety, sprowadzona tylko do tego. Przecież sam Żakowski pisał o NOMM w Gazecie jakis rok temu i żadnego oburzenia to nie wzbudziło. Kolejny kamień rzucony przez Michnixa, mający wywołać lawinę, co mu się niestety udaje..

Anonimowy pisze...

Zachowanie mediów jest absurdalne ale wytłumaczenie jakieś musi być. Przedstawiam mozliwości:
1. Ich wszystkich pogięło całkowicie,
2. Optują za Kaczyńskimi. Przecież w społeczeństwie polskim im większa na kogoś nagonka tym ma większe poparcie,
co pokazały jesienne wybory.
3. Jest to ostrzał artyleryjski przed jakims niedemokratycznym ruchem odsunięcia Kaczek od władzy,
4. Media są prowokowane przez Kaczki jako ruch wyprzedzający przed czymś co mogłoby by być kłopotliwe dla nich. A co w atmosferze nagonki każdy przyjmie wzruszeniem ramionami (być może ta sprawa w Newsweeku jest tym czymś.

ckwadrat pisze...

Polfic - oczywiście najbardziej prawdopodobna jest druga opcja, przynajmniej jeśli chodzi o skutki ;). Co do 1. to zupełnie się nie zgodzę, bo całkowite pogięcie (dawniej: oszołomstwo) jest przecież od kilkunastu lat zarezerowane dla Braci.
Ostrzał jak najbardziej, choć nie centralnie skoordynowany (najdalszy jestem od spiskowych teorii), lecz przypominający polowanie, na którym wszyscy mogą się przecież obłowić. I to polowanie bynajmniej nie na grubego zwierza, więc całkowicie bezpieczne. Naganiacze to głównie PO i SLD, broń długa - GW, Polityka, TOKFM. Reszta wolnych (bez złośliwości) mediów też musi strzelać bo przecież publika jest żądna krwi i to się dobrze sprzedaje.

Anonimowy pisze...

Wydaje mi się, że ta cała gra, to poruszenie mediów, to tylko przygrywka przed wypłynięciem nowych, niejawnych do tej pory informacji.
Być może chodzi o Telewizję Polską. Przecież wielu leży na wątrobie przejmowanie tej instytucji przez PIS.
Prezydent na Ukrainie, a tu tyle się dzieje... Sam czekam na dalszy rozwój wypadków.

ckwadrat pisze...

No tak Josef, z TVP coś musi być na rzeczy, skoro archiwa własnie już palą ;). Pisze o tym Karnowski w tym samym wydaniu Newsweeka.

Anonimowy pisze...

W naszym kraju głupota goni głupotę. Każdy popełnia błędy, ale to co wyprawia większość mediów to po prostu histeria i zawiść. Oj, przyjdzie na nich kiedy jaka grypa czy inna cholera i zrobi porządek.

Być może "opiniotwórczym" mediom o to chodzi by stworzyć atmosferę kryzysu i tym samym doprowadzić do wcześniejszych wyborów, w których miałyby wygrać "jedynie słuszne" PO i SLD. Wszystko ma jakąś przyczynę i ew. (planowany bądź nie) skutek.

Ja osobiście już przestałem się mocno przejmować tym co inni gadają. Ważne jest to co robili i robią w praktyce. Jak narazie PiS i Kaczyńscy nie zrobili nic złego a jedynie starają się ustabilizować scenę polityczną a że nie jest łatwo - to widać gołym okiem. Przecież Samoobrona i LPR, którzy jako jedyni są spoza dotychczasowych układów polityczno - gospodarczych, są tylko mniejszym złem. Chcą tworzyć własne układziki gospodarczo - polityczne a to byłaby "powtórka z rozrywki".

Anonimowy pisze...

Haha, ta okładka Newsweeka jest po prostu śmieszna. Kaczyński wygląda na niej jak "dziadek Stalin". Coś im chyba nie wyszło z poważnym podejściem do tematu albo taki mieli zamiar (te drugie świadczyłoby, że "nie taki Newsweek zły"). Swoją drogą - może ktoś z Was wie - czy polski Newsweek jest po prostu proamerykański czy raczej antybushowski/antyrepublikański?

Anonimowy pisze...

znow zle media osmielily sie podniesc reke na lk. co prawicowy blog to ten sam lament. spokojnie szanowni panowie. bardzo dobrze sie stalo. niech wyjasniaja. nie draza, niech powoluja komisje. nie musi sie niczego nasz prezydent obawiac, jesli jest niewinny.

Anonimowy pisze...

Rzeczywiście na zdjęciach w gazetach, w portalach internetowych i okładkach czasopism dobierane są szczególne zdjęcia braci Kaczyńskich. Łatwo jest zrobić zdjęcie przerysowane lub z całej serii wybrać takie na których człowiek wygłąda jak głupek. Dzieje się tak najpewniej dlatego, że media są zdominowane przez liberałów. Wyjątkowo gorliwe są tu gazetki Michnika ale również TVN z programem Miecugowa. Dziennikarstwo w polsce niestety nie jest już profesjonalne.
Pewne programy można określić jako "opluwajki".
Zamiast suchych faktów jest mnóstwo komentarzy, które odzwierciedlają prywatne opinie "dziennikarzy" a może jedynie ich pracodawców.
Polsat też jest nieprzychylny Kaczyńskim ale w przeciwieństwie do innych stacji nie jest chamski.
Być może wielki polski business nie che by ktoś dociekał jakie były początki tych wielkich fortun.