czwartek, 20 stycznia 2011

Stenogramy i rzeczywisty zapis rozmów w kokpicie

W opublikowanej kilka tygodni po katastrofie Tu-154M 101 transkrypcji rozmów w kabinie pilotów nie uwzględniono pewnych istotnych fragmentów. Polska komisja, badająca katastrofę, podała w uwagach do raportu MAK nową komendę dowódcy samolotu, a wiceprzewodniczący tej komisji poinformował o następnej. Obydwie frazy udało się odczytać polskim specjalistom od fonoskopii. Analizowałem je w poprzednim wpisie.

Wydawałoby się, że zapis rozmów w kokpicie nie kryje już żadnych, przynajmniej istotnych, tajemnic. Tymczasem okazuje się, że w przedstawionym przez MAK podczas rekonstrukcji lotu zapisie dźwiękowym słychać wyraźnie nowe fragmenty rozmów.

Nie byłoby to dziwne, gdyby nie fakt, iż brakujące frazy słychać względnie dobrze. A nie pozostają one bez wpływu na obraz lotu, jaki zaprezentował MAK i jaki od niemal pierwszych chwil po katastrofie był propagowany przez niektórych polityków i wspierające ich media. Chodzi oczywiście o rzekome naciski.

Dokonywano wielkiej ekwilibrystyki logicznej i psychologicznej, aby choćby pośrednio zasugerować wpływ Głównego Pasażera, a nawet Jego brata, na przebieg tragicznego lotu. I choć żadnych dowodów na naciski nie znaleziono, MAK posunął się do tego, że z braku decyzji Prezydenta odnośnie tego, co mają robić piloci, oznajmionej im na dodatek nie przez Niego samego, a przez dyrektora protokołu MSZ, wyssano, przepraszam wysnuto wniosek, że jest to wywieranie presji. Innym wywierającym rzekomą presję miał być Dowódca Sił Powietrznych, którego jedno zdanie objaśniające zasadę działanie mechanizacji skrzydeł zarejestrowały co prawda mikrofony w kabinie, ale nie mogło być ono nawet wypowiedziane do któregoś z pilotów.

Czy biorąc powyższe pod uwagę można sobie wyobrazić to, że w stenogramach pominięto by jakąkolwiek odczytaną z zapisu dźwiękowego frazę, świadczącą o choćby najmniej wymownym nacisku Głównego Pasażera, albo kogoś z jego otoczenia? Oczywiście nie! Okazuje się jednak, że nie opublikowano pełnego zapisu rozmów jednego z pasażerów z pilotami. Można się tylko domyślić dlaczego. Pasażer ów nie pochodził z otoczenia Prezydenta, lecz był wysokim urzędnikiem rządowym - dyrektorem protokołu dyplomatycznego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Dyrektor protokołu dyplomatycznego rozmawia z pilotami dwukrotnie. Raz ok. 10:26, gdzie wypowiada znaną ze stenogramów frazę "No to mamy problem" i drugi o 10:30:32, kiedy mówi, że "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić". To właśnie te wypowiedzi posłużyły m.in. MAK-owi do zbudowania naciąganej narracji o wywieraniu wpływu przez Głównego Pasażera. Transkrypcja pierwszej, dłuższej rozmowy wygląda następująco:

10:26:17,1-10:26:18,8 I pilot: Panie dyrektorze wyszła mgła...

10:26:19,1-10:26:24,7 I pilot: W tej chwili, w tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść.

10:26:26,0-10:26:30,9 I pilot: Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie.

10:26:31,6-10:26:343 I pilot: Jak się okaże (niezr.), to co będziemy robili?

10:26:38,1-10:26:40,2 I pilot: Paliwa nam tak dużo nie wystarczy do tego (niezr.)

10:26:43,6-10:26:44,8 Anonim: No, to mamy problem... {dyrektor Kazana}

Słuchając zapisu CVR można jednak stwierdzić, że w transkrypcji pominięto końcówkę wypowiedzi dowódcy samolotu. A z jej kontekstu można wywnioskować, że pominięto również całą wcześniej wypowiedzianą frazę. Ale tylko I pilota słychać wyraźnie. Poniżej fragment tej rozmowy z CVR na podstawie zaprezentowanej przez MAK rekonstrukcji lotu. Proszę zwrócić uwagę na wypowiedź I pilota, zaczynającą się od "Paliwa nam tak dużo nie wystarczy..".




Znalazłem potwierdzenie swoich wczorajszych odsłuchów. Otóż na wczorajszej prezentacji polskiej komisji, rozmowa, o której piszę wyżej została odczytana INACZEJ niż znamy to ze stenogramów, opublikowanych kilka tygodni po katastrofie.

Oto dowody: fragmenty ze stenogramów i odpowiadające im ekrany z wczorajszej prezentacji.


1.

Tak ze prosze pomyslec nad decyzja

Na ekranie widzimy, że o 08:26:26 I pilot mówi do dyrektora protokołu MSZ:
"Tak że proszę pomyśleć nad decyzją"

W stenogramach z czerwca mamy natomiast:
"Jak się okaże (niezr.), to co będziemy robili?"



2.

Paliwa nam tak duzo nie starczy zeby

08:26:33 "Paliwa nam tak dużo nie starczy żeby"

W stenogramach z czerwca mamy natomiast:
"Paliwa nam tak dużo nie wystarczy do tego (niezr.)"


Różnica jest w słowie "ŻEBY". Żeby co?


Obydwa powyższe przykłady świadczą o manipulacji dokonanej zaraz po katastrofie. Jej opis przedstawiłem w notce. Cel tej manipulacji był polityczny. Chodziło o to, żeby pierwszą rozmowę załogi z dyrektorem protokołu MSZ przedstawić jako zapytanie załogi kierowane poprzez dyrektora do Prezydenta. Teraz okazuje się, że takiego zapytania w ogóle nie ma!

W połączeniu z kolejną rozmową załogi z dyrektorem protokołu miałoby to wytworzyć obraz, że Prezydent został poinformowany o złych warunkach, ale nie podjął decyzji o locie na lotnisko zapasowe, co miałoby świadczyć, że co najmniej akceptuje podejście do lądowania w trudnych warunkach. Natomiast w świetle ostatnio ujawnianych faktów nie wykluczone, że Lech Kaczyński mógł nie mieć pojęcia o złych warunkach atmosferycznych panujących na lotnisku docelowym.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

http://w633.wrzuta.pl/audio/59RU8YJjLng/paliwa_nam_tak_duzo_nie_starczy_zeby_go_...zrzucic_lub_zawrocic

Anonimowy pisze...

zrzucić lub zawrócić

Bloguję Czasem pisze...

Bardzo ciekawe, zastanawiam się czego jeszcze się dowiemy.