środa, 19 maja 2010

MAK usypia

Dzisiejszą konferencję Międzypaństwowego Komitetu Lotnictwa (MAK) można zamknąć jednym zdaniem: wszystkie ewentualne przyczyny, które mogłyby chociaż ocierać się o Rosjan lub Rosję zostały jasno i wyraźnie wykluczone. W skrócie. Bezbłędnie działała rosyjska obsługa lotniska. W najwyższym porządku znajdowało się rosyjskie lotnisko w Smoleńsku, które było wcześniej sprawdzane. Samolot Tu-154, jak wiadomo rosyjskiej produkcji, był nawet w tak świetnym stanie, że można to było stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, nie badając żadnych jego części z wyjątkiem czarnych skrzynek. No i zamach też jest wykluczony (bo to przecież teren Rosji).

Natomiast ewentualne przyczyny leżące po polskiej stronie zostały przedstawione w jak najszerszym spektrum. Począwszy od błędnej decyzji pilota, który mimo ostrzeżeń z różnych źródeł lądował, poprzez braki w systemie szkolenia w 36 SPLT (brak ćwiczeń na symulatorach), skończywszy na złym prawie lotniczym, w którym brak expressis verbis zapisów, że kapitan statku powietrznego jest jego "panem" (Copyright: Edmund Klich).

Większość konferencji tej niby komisji do badania wypadków lotniczych kręciła się wokół obecności osób trzecich w kokpicie, co po pierwsze wiązało się z nieprzestrzeganie oczywistych dla Rosjan procedur i ewentualnymi naciskami. A jeśli nie naciskami, to przynajmniej zestresowaniem załogi wywołanym przez pasażerów. Wpływ na katastrofę, jak stwierdziła przewodnicząca MAK, mogły mieć także rozmowy telefoniczne i SMS-y wysyłane przez pasażerów. Mimo, że samolot był wyposażony w specjalny przekaźnik do obsługi telefonów komórkowych.

I na koniec ciekawostka: MAK certyfikuje zakłady lotnicze (m.in. te, w których remontowany był nasz Tu-154). Certyfikuje też lotniska (tego w Smoleńsku akurat nie). Jeden z dziennikarzy obecnych na konferencji zauważył, że MAK, badając wypadki lotnicze, nigdy nie orzekł o błędach w wyposażeniu czy obsłudze lotniskowej, ani błędach technicznych samolotu, lecz zawsze stwierdzał błędy załogi..

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

MAK nie usypia tylko wypowiada oczywistą oczywistość stosowaną np. przez Polską Policję Państwową: niedostosowanie parametrów jazdy (lotu) do warunków panujących na drodze (na lotnisku). I tyle :-D