czwartek, 30 lipca 2009

Benefis

Uroczyste urodziny jednej z największych bohaterek peerelowskiej opozycji miały się odbyć.. bez jej wiedzy, czy nawet wbrew jej woli. Trudno się zatem dziwić, że się nie odbędą. Tymczasem na imprezę, nazywaną przez organizatorów "benefisem", publicznie zbierano pieniądze, prowadzone były rozmowy z prezydentem Gdańska o udostępnieniu sali, występowano nawet o dofinansowanie do kancelarii rady ministrów, po czym jubilatka oficjalnie oświadczyła, żeby organizatorzy zostawili ją w spokoju i że w ogóle ich nie zna. Oddając czystość intencji 1maud, to biorąc pod uwagę fakt, że w "benefis" zaangażowana była Maryla - niespecjalnie mnie ten skandal dziwi.

Co najmniej dwa sygnały od najbardziej zainteresowanej, wyprzedzające oficjalne, ostre w tonie oświadczenie, zostały na Blogmedia24 zignorowane. Świadczy to moim zdaniem o uzurpacji i próbie instrumentalnego wykorzystania legendy "Solidarności". Co zresztą wyraźnie oświadczyła sama Walentynowicz. Ewidentne niedogadanie sprawy skwitowano tymczasem na BM24.. grą operacyjną esbeków. Nieźle musieliby się nudzić na swych dobrych emeryturach, żeby wymyślać takie rzeczy. Jednak takie drugie dno nieudanego "benefisu" chcieliby widzieć niektórzy z jego współorganizatorów czy też tylko życzliwi organizatorom kibice tego przedsięwzięcia. Inna wersja przyczyn tej kompromitacji propagowana w tych dniach na Blogmedia24 mówi o złych dziennikarzach, którzy mieliby sugerować niecne intencje organizatorów, a jubilatka, najdelikatniej mówiąc niedoinformowana, dała pismakom wiarę.

Jenda z blogerek o całe zamieszanie, a nawet więcej, obwiniła samą jubilatkę: "Pani odmowa jest zaprzeczeniem wszystkiego, o co Pani do tej pory walczyła. Swoją odmową pozwala Pani, by kłamstwo nadal triumfowało w naszym kraju, by polską flagę wtykano w psie kupy, a agenci SB chodzili w glorii ludzi honoru". Jeszcze inna bajka pisana na ww. portalu mówi o hunwejbinach wśród samych prawicowych blogerów. I to zmusiło mnie to zabrania głosu, bo nie zaczepiany zmilczałbym nad tą trumną zdrowego rozsądku i dobrych obyczajów. Tak się bowiem składa, że kilku (w tym ja) spośród wymienionych przez niejakiego Łabędzkiego i natenczasa blogerów, współtworzyła Blogmedia24 (portal i stowarzyszenie), które teraz zajmowało się organizacją (jeśli to dobre słowo) niedoszłej do skutku imprezy. No więc, skoro nas już tam nie ma, uznali widać za stosowne poszarpać nas trochę za nogawki.. a poszedł do budy!

Cieszę, że odszedłem z BM24 (portalu i stowarzyszenia), choć je współtworzyłem. Nie miałem zresztą za bardzo wyboru, bo dostałem przysłowiowy nóż w plecy. Nie muszę jednak na szczęście swoim nickiem firmować teraz podobnych bzdur i niegodziwości. Lewica, wyśmiewając przy tej co tu dużo kryć doskonałej okazji prawicową blogosferę mija się z prawdą co do tego, że prawicowa blogosfera to tylko "oszołomy z blogmediów". Na szczęście prawicowa blogosfera to wielu rozsądnych blogerów na Salonie i poza nim, w tym na Blogpress.pl.

Ciekaw jestem tylko, czym nas jeszcze zaskoczy "Pani Maryla", "Franciszek Gajek - właściciel domeny BM24" i spółka. Po tym jak potraktowali tych, którzy stworzyli portal, dzięki któremu zaistnieli oraz jak przejęli władzę w stowarzyszeniu, które miało wyrażać interesy szerokiej grupy blogerów (a dominują oni oraz figuranci, którzy jednej notki na blogu w życiu nie napisali), a teraz instrumentalnie chcieli wykorzystać Annę Walentynowicz, nie wątpię, że wiele jeszcze przed nami..

1 komentarz:

Venissa pisze...

Pisałam już o tym 28.07.:

http://venissa.salon24.pl/117386,o-braku-wyczucia-granic-sprawa-anny-walentynowicz