poniedziałek, 19 maja 2008

Bezlitosne rozliczenie?

"Kilkakrotnie ponowiłem wezwania do wylegitymowania się. Ale oni tymczasem chwycili mnie już za ramiona i zaczęli ciągnąć „na stronę”. Zrobiło się ich więcej – może czterech, może sześciu. Trudno mi było liczyć, bo tymczasem ci pierwsi wykręcili mi już ręce – co w naturalny sposób zawęziło moje pole widzenia, jako że jednocześnie mój kark przygięty został do ziemi.

Pamiętam, że kilkakrotnie wypowiedziałem słowa: „Nie stawiam oporu”. W odpowiedzi zostałem powalony na bruk – przy czym ktoś strącił mi okulary. Ręce wykręcone na plecy zostały skute kajdankami, które jeden z anonimowych napastników zacisnął jeszcze dodatkowo, by bardziej bolało. Owszem, bolało – ale nie to najbardziej. Bo zaraz potem któryś z dziarskich chłopców wyłamał mi palce."

Za komentarz do wyżej opisanych wydarzeń, których pełna relacja znajduje się tu, niech posłuży moja rozmowa z przypadkowo napotkanym, znajomym zwolennikiem Platformy Obywatelskiej. Zapis rozmowy może się różnić w szczegółach od oryginału, ale sens zachowałem.

ckwadrat - Nie wylegitymowali się, wykręcili za to ręce, skuli kajdankami, kark przygięli do ziemi,.. wyłamali kciuki!

zwolennik PO - Kto i komu to zrobił?!
Kajdanki zdradzają, że sprawcami byli jacyś "funkcjonariusze"..

-
Tak jest w istocie.

- Jak to się stało?
Złapali jakiegoś przestępcę na gorącym uczynku?

- Nie, to było podczas demonstracji, ale nie na niej samej, tylko obok.

- A, to pewnie na jakiejś antyreżimówce za komuny?


- Nie.

- No to za Ziobry i Kaczyńskiego na jakiejś manifie? [śmiech] Chociaż nie, przecież mówiliby o tym we wszystkich dziennikach przez kilka tygodni..

- Nie wiem z czego tu się śmiać, bo człowiek ma do tej pory trudności z pisaniem z powodu wyłamanych kciuków. Zdarzyło się to.. niecałe dwa miesiące temu.

- No tak, sorry, nie patyczkowali się z nim. Któż został zatem tak zmaltretowany i upokorzony? Chociaż nad czym tu się rozwodzić, wiadomo, że chodzi pewnie o jakiegoś kibola.


- I tu jesteś w błędzie. Chodzi o.. reżysera, którzy obserwował legalną demonstrację.

- No tak, gdzie drwa robią, tam wióry lecą, mógł się tam nie pchać, bo przecież
każdego może coś takiego przypadkiem spotkać.

- Czy aby przypadkiem? "..na pewno zrobię z tym porządek. Co do tego nie miejcie wątpliwości. Tacy ludzie, którzy usiłują niszczyć autorytet Polski i życia publicznego w Polsce wewnątrz i za granicą zostaną z tego bezlitośnie rozliczeni" powiedział przecież jeszcze kandydat na premiera Donald Tusk w kontekście książki przygotowywanej przez historyków IPN o Lechu Wałęsie. O kontaktach "autorytetu życia publicznego w Polsce" z SB traktuje dokument "Plusy dodatnie, plusy ujemne", którego reżyserem jest Grzegorz Braun. To właśnie on został tak potraktowany przez policję..

- [cisza]

5 komentarzy:

Jaku pisze...

będą tłumaczyć ten rząd ze wszystkiego i drwić z ludzi, którzy widzą co się dzieje. Będzie tak, dopóki nie zauważą, że na ich rękach też zacisnęły się już kajdanki.

Czy my nadal jesteśmy w Rzeczpospolitej Polskiej?

ckwadrat pisze...

Obawiam się Jaku, że po pół roku rządów PO jesteśmy w Ubekistanie. Czyli nie w zupełnym PRL, ale w czymś o wiele gorszym niż za rządów SLD niedługo po 89 roku. Postkomuniści nie pozwalali sobie na takie rzeczy, a ludzie nie byli tak zindoktrynowani oficjalną propagandą. Jak napisał sam Braun (koniecznie przeczytaj pełną relacje!) historia zatoczyła koślawe kółko..

Anonimowy pisze...

w PRL bylismy bardziej wrazliwi, dzis obojetni
niestety...

ckwadrat pisze...

Anonimowy - niestety, byliśmy i wrażliwsi, i bardziej uodpornieni na propagandę..

Anonimowy pisze...

to wszystko juz wiemy, zamiast powtarzac trzeba sie zastanowic co robic, jak sie bronic a nade wszystko jak isc krok dalej.

Wg. mnie nalezy pokazywac ze jest grupa ludzi myslacych podobnie. A zeby to zrobic nalezy sie kontaktowac i jednoczyc, spotykac i orgazniowac. Inaczej mozemy sobie siedziec w necie i dyskutowac, niewiele to zmienia.