niedziela, 9 marca 2008

Prześladowania opozycji

To, co dzieje się w sprawie Arkadiusza Mularczyka można nazwać prześladowaniami ze względu na przynależność partyjną. Tym bardziej skandalicznymi, że dotyczą posła opozycji. Uderzają zatem w podstawy demokratycznego państwa prawa. Działania prowadzone wobec Mularczyka przez naczelną i krakowską radę adwokacką wpisują się w to, co robiono z przedstawicielami różnych zawodów za komuny, a szczególnie w stanie wojennym, gdy tylko niektórzy okazywali się za bardzo niezależni. Dyscyplinarka i won na bruk a do tego jeszcze wilczy bilet, który nie pozwalał znaleźć pracy w wyuczonym zawodzie. Do tego samego zmierza postępowanie prowadzone przeciw Mularczykowi. Sprawę szczegółowo zrelacjonowała piątkowa Rzepa, a mną po przeczytaniu aż zatrzęsło..

Rzeczpospolita napisała, że krakowska rada adwokacka chce postawić Arkadiusza Mularczyka przed sądem dyscyplinarnym. Sprawa dotyczy tego, iż w maju ubiegłego roku, przed posiedzeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy lustracyjnej, Mularczyk złożył wniosek o wyłączenie z rozprawy dwóch sędziów TK, figurujących w katalogach IPN jako kontakty operacyjne Służby Bezpieczeństwa. Przewodniczący trybunału Jerzy Stępień zarzucił Mularczykowi podanie niepełnych informacji - chodziło o to, że jeden z sędziów odmówił współpracy i został wyrejestrowany, a drugiego zarejestrowano po czerwcu 1989 roku. Sędziów wyłączono ze składu, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Stanisław Rymar zażądał jednak od rzecznika dyscyplinarnego okręgowej rady w Krakowie zbadania tego przypadku.

Zgodnie z prawem naruszenie dyscypliny można badać w terminie trzech miesięcy, w szczególnie uzasadnionych przypadkach zaś termin ten można wydłużyć o kolejne trzy miesiące. Termin ten minął dwa miesiące temu. Dodatkowo dwóch ekspertów, konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek oraz pracownik Biura Analiz Sejmowych, orzekło, że Mularczyka przed sądem dyscyplinarnym nie można postawić, gdyż przed trybunałem nie występował jako adwokat, lecz jako poseł. W tym zaś przypadku Mularczyka chroni immunitet. Mimo to Mularczyk na najbliższy wtorek dostał wezwanie do rzecznika dyscyplinarnego, który chce go przesłuchać. W tym samym dniu zaplanowano posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. nacisków. – Obawiam się, że będzie to wykorzystane przeciw mnie, by podważyć moją wiarygodność w komisji – uważa poseł PiS.

Miałem już o tym nie napisać, bo wydawało mi się, że sprawa Mularczyka, choć skandaliczna, to jest jednostkowa. Ale anonimowy komentarz pod moją poprzednią notką (HMMM,mnie już zaczęli prześladować,ale ponoć będą czekać do lata..zastanawiam się dlaczego nie tak z marszu.Mniemam,iż musi władza się umocnić...śmiać się,a może bać?) wskazuje, że podobnych spraw może być dużo więcej..

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ja coraz częściej łapię się na autocenzurze, kiedy podczas wykładu widzę kilkanaście studenckich twarzy wpatrujacych się we mnie - mohera - z nienawiścią i pogardą.
W polskich środowiskach akademickich taka atmosfera polowań na polit-niepoprawnych, wyrzucanie z pracy za niesłuszne poglądy, lizusowstwo i donosicielstwo - porównywalna jest tylko z okresem stalinizmu. Wiem, co mówię. Znam to środowisko dobrze i od dawna. Jako zdeklarowany antykomunista mogę powiedzieć, że w wielu prl-owskich szkołach wyższych było więcej niż dziś powietrza.