Jednostronne rozbrojenie
Donald Tusk zapowiedział, że Polska odstępuje od blokowania możliwości podjęcia przez Rosję negocjacji w sprawie przystąpienia do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Jednostronne "rozbrojenie się" Polski, bez żadnych uzgodnień dyplomatycznych z Rosją, które gwarantowałyby Polsce cokolwiek, jest naiwne, żeby nie powiedzieć idiotyczne. Zresztą nie tylko dyplomatycznie Tusk nie postawił żadnych warunków Moskwie, nie wyraził ich nawet publicznie - zrobił po prostu wspaniałomyślnie "pierwszy krok ku poprawie stosunków Polski z Rosją". Tyle tylko, że poddańcza polityka wobec Moskwy nigdy nie przynosiła rezultatów. Nawet jeśli embargo na mięso zostanie zniesione, to Kreml zawsze będzie mógł je przywrócić. Blokady negocjacji Rosji z OECD przywrócić już się nie da. Tusk pozbawia się więc jedynego narzędzia realnego nacisku na Rosję.
Zresztą to już drugi niepokojący sygnał z rządu Tuska o poddawaniu się presji Rosji. Wcześniej Radosław Sikorski zapowiedział, że będzie się konsultować z Moskwą w sprawie ewentualnej budowy tarczy antyrakietowej przez Amerykanów, uznając tym samym, że Polska nie jest suwerennym krajem, który może podjąć decyzję w sprawie budowy tarczy samodzielnie. To bardzo krótkowzroczna polityka, która zaowocuje być może spotkaniem na szczycie i poklepaniem Tuska przez Putina po plecach, ale na dłuższą metę nie wróży niczego dobrego dla Polski.
Zresztą to już drugi niepokojący sygnał z rządu Tuska o poddawaniu się presji Rosji. Wcześniej Radosław Sikorski zapowiedział, że będzie się konsultować z Moskwą w sprawie ewentualnej budowy tarczy antyrakietowej przez Amerykanów, uznając tym samym, że Polska nie jest suwerennym krajem, który może podjąć decyzję w sprawie budowy tarczy samodzielnie. To bardzo krótkowzroczna polityka, która zaowocuje być może spotkaniem na szczycie i poklepaniem Tuska przez Putina po plecach, ale na dłuższą metę nie wróży niczego dobrego dla Polski.
Komentarze
Minister sprawiedliwości stracił tytuł profesora
Zbigniew Ćwiąkalski
TVN24
W lipcu obecny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski stracił profesurę Uniwersytetu Jagiellońskiego - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Informację tę potwierdziła szefowa działu spraw osobowych Mirosława Wamwas-Skoczeń.
– Pan Ćwiąkalski został przeniesiony na stanowisko adiunkta - powiedziała "Rzeczpospolita". Przeniesienie na stanowisko adiunkta odbyło się na wniosek rektora UJ poparty przez dziekana Wydziału Prawa i Administracji.
Minister Ćwiąkalski wyjaśnia "Rz", że stracił profesurę na UJ, gdyż dobiegł końca jego 5-letni kontrakt profesorski. – Mógł być on przedłużony tylko gdyby wystąpił o tytuł profesora zwyczajnego tzw. belwederskiego - mówi minister. Przyznaje, że o taki tytuł nie występował ale zamierza to zrobić. – Zazwyczaj uważa się, że o taki tytuł mogą występować tylko autorzy pozycji książkowych ale nie ma takiego formalnego wymogu – mówi minister, dodając, że zamierza ubiegać się o tytuł profesora belwederskiego.
Jeżeli rzeczywiście to był jednostronny gest Tuska, to po prostu głupota z jego strony. Dyplomacja przecież polega na dwustronnych, choćby zakulisowych (ze względów np. politycznych) negocjacjach. A może były takie zakulisowe rozmowy ale narazie o nich nie wiemy bo o to prosili Rosjanie?