Wedle opublikowanego kilkadziesiąt minut temu sondażu dla "Dziennika" Platforma Obywatelska może liczyć na 46-procentowe poparcie. Daje to możliwość samodzielnego utworzenia rządu. Jest to kolejny sondaż pokazujący spory wzrost poparcia dla PO po piątkowej debacie Kaczyński - Tusk. Można zatem uznać, że choć wszystkie te sondaże rejestrują tylko punkt w czasie (a bardziej miarodajny jest trend, który są w stanie uchwycić badania rozłożone w czasie), to jednak wskazują one na wyraźny skok notowań PO. Kto za tym stoi?
Było ich w studio TVP podczas debaty zdaje się dwudziestu. To partyjna ferajna, którą przyprowadził ze sobą Donald Tusk. Pisałem o niej bardziej dosadnie w poprzedniej notce. Zagłuszała, buczała, wyśmiewała Kaczyńskiego i wykrzykiwała hasła, które zakłócały tok wypowiedzi premiera. Ile widzów zdawało sobie sprawę, że robiła to partyjna bojówka PO? Pewnie niewielu. W świat poszedł za to przekaz, że premier w tym, co mówi jest najdelikatniej mówiąc niewiarygodny. Tym mocniejszy był to przekaz, że docierał do podświadomości widzów. Tym bardziej, że publiczność PiS-u nie wykorzystała swojej szansy i siedziała cicho.
No cóż, mimo chamskiego zachowania publiki z PO i złamania ustalonych przed debatą reguł, że można kibicować tylko własnemu kandydatowi, nikt nie przywołał jej do porządku. Było to zatem nieodpowiedzialne zachowanie gospodarzy (TVP) i uczestniczących w debacie dziennikarzy. Ale przede wszystkim wielka pała należy się organizatorowi tej debaty ze strony PiS i każdemu siedzącemu na widowni kibicowi Kaczyńskiego - nikt z nich nie wpadł na to, żeby zrewanżować się takim samym zachowaniem. Gdy ktoś fauluje, a sędzia odwraca wzrok, należy bronić się tym samym, a nie udawać, że nic się nie stało i przyjmować z godnością kolejne ciosy. To nie popłaca, co rychło się okazało.
Ta debata przejdzie zapewne do historii marketingu politycznego. I to nie ze względu na wymianę ciosów przez jej głównych bohaterów, lecz na zachowanie tych, którzy znajdowali się w jej tle i których głos dobiegał zza kadru.
Choć sondaż "Dziennika" nie przesądza jeszcze oczywiście wyniku wyborów, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można jednak stwierdzić, że PiS może zapomnieć o bezwzględnej większości. Czy PO będzie mogła stworzyć rząd bez LiD? Tego dowiemy się już w wyborczy wieczór.
9 komentarzy:
Faktem jest ze cale dodatkowe poparcie dla PO jest kosztem LiDu wiec trudno tutaj drzec szaty. Zawsze porownywac trzeba sume POLiD i PiS, a tutaj wiele sie nie zmienilo.
Swoja droge to bylo swietne posuniencie Tuska, sprzedal sie jako zdecydowany, chamski Antykaczysta a lewicowcy widzac pijanego prezia przeskoczyli do PO
Boli prawda ? Napisz jeszcze jeden tekst o chamskiej ferajnie Tuska, może ci ulży.
Sondaż sondażowy nierówny:
http://www2.rp.pl/artykul/62282.html
;-)
Pan taki stary a wierzy w sondaże...
No to proszę sobie przypomnieć te z przed dwóch lat.
Szanse że nagle Donaldowi skoczyło poparcie o 10% czy więcej są wg mnie nikłe bo wyborcy w Polsce składają się z wykształciuchów po marketing&zarządzanie zaledwie w paru procentach a ci i tak są za PO.
Reszta słysząc Tuska nazywającego siebie liberałem (kilkakrotnie) uruchomiła w mózgach wyuczony schemat liberał=złodziej=oszust=kłamca=germański k... oprawca.
Poza tym liczyło się kto im co obiecał i na ile mu wierzą.
Gdyby większość wyborców zwracała uwagę na to co krzyczą jacyś hunowie w studiach telewizyjnych PiS nie wygrałby 2 lata temu.
Cwadrat!
Przepraszam, że nie odpowiedziałem Ci od razu u mnie, ale nie mogłem sie sensownie łączyć przez cały weekend. Teraz dajesz mi okazje, wiec korzystam.
Nie demonizowałbym tej widowni i innych stuczek technicznych. Tusk miał lepiej przygotowaną taktykę rozmowy, a widownia przeszkadzała, nie da sie ukryć, Kaczce przejśc do kontrataku. Być moze spodziewał sie wszystkiego, tylko nie ciagłego wyśmiewania, ale... trudno. Na przyszłosć bedzie wiedział, że i tak bywa. Kibice z PiS-u buczeli, ale za słabo. Szkoda.
Zrobiłem obliczenia przed debatą, że skoro PiS może liczyć na swoje mocne 30% poparcia, to wiadomo, ile usób uzna (w sondażach), że wygrał, a ile, że przegrał. Nie jestem zaskoczony, choc wolałbym, zeby to był olśniewający sukces, a nie coś, co dało okazję antypisowcom do obrąbiania "triumfu".
Do tych obliczeń można spokojnie dodać tych, którzy przyznali, ze Kaczce tym razem nie poszło, ale i tak będą głosować na PiS, bo interasuje ich IV RP, a całkowicie nie godzą się na powrót III-ej. Wśród tak myślących są ludzie niegłupi i o jasnych przekonaniach, jak Wildstein, czy Ziemkiewicz, także wielu innych (w tym moja skromna osoba).
Kaczka musi złąpać oddech i tyle.
Ściskam prawicę!
Dopiero w debacie z Kwaśniewskim wyszło z Tuska to, co tak naprawdę zaprezentował. Cwaniactwo. A poza tym pustka. Nie było to tak oczywiste podczas debaty z Kaczyńskim bo było to przykryte efektem nowości, ale dzisiaj to już było widoczne. Kwaśniewski przy Tusku to prawdziwy mąż stanu. Jeszcze jedna taka debata a Tusk pogrzebałby szanse PO na sensowny wynik.
Ckwadrat!
Donio w debacie z "preziem" jeszcze raz dowiódł, że zeń straszny nygus i leń patentowany jest. Potrafił się jedynie przygotować (i to bardziej taktycznie niż merytorycznie) do spotkania z Kaczorem. Z "preziem" już sobie nygus odpuścił. Pewnie założył, że popiją sobie z dzióbków, puszczą brawka z playbacku, dokopią Kaczorom i OK. Lud okrzyknie ich dwugłowym królem. I słusznie założył, bo popijali. Tylko prezio kompletnie nie przewidział (może był bez tej nowomodnej febry wschodniej przez parę dni, albo co?), że facet z poważną miną, zakładający drugą Irlandię w nasze ojczyźnie uciemiężonej nie wie jakie w tej Irlandii podatki są. Wkopał biednego Donia. Mam nadzieję, że zupełnie niechcący, i że chlebodawcy to mu wybaczą. Przecież w poprzedniej debacie znał cenę cebuli. Tylko nie wiem, czy to była szalotka, czy cukrowa? A może czerwona?
Tak Pluto, leń z Donka tak patentowany, że jego wtopy na tak prostym pytaniu Kwaśniewski mógł nie przewidzieć. Ale co tam. Kto dzisiaj pamięta o debatach? :)
"Ale co tam. Kto dzisiaj pamięta o debatach? :)"
40% tych co pójdzie zagłosować
Prześlij komentarz