wtorek, 8 maja 2007

Ketman działa dalej

Podzielam obawy, że wiele wystąpień polityków prawicowych podminowuje autorytet prawa i kruszy instytucje demokratycznego państwa. Apele o rozliczenie PRL, z iście inkwizytorską pasją wzywające do dekomunizacji, lustracji, delegalizacji SdRP, zrealizować by można jedynie w warunkach stanu wyjątkowego i zawieszenia swobód obywatelskich.

(Lesław Maleszka, "Historia nie lubi kompromisów", "Gazeta Wyborcza")




Dzisiejszy "Dziennik" rzuca nowe światło na dokonane 30 lat temu przez SB morderstwo Stanisława Pyjasa. Dzięki badaniom archiwów bezpieki okazuje się, że Lesław "Ketman" Maleszka (wieloletni redaktor i dziennikarz "Gazety Wyborczej", zagorzały przeciwnik lustracji) nie tylko donosił esbecji na Pyjasa i jego kolegów z opozycji, ale też brał udział w późniejszym zacieraniu śladów mogących wyjaśnić śmierć Pyjasa a także tajemniczą śmierć innego studenta - Stanisława Pietraszki, który był świadkiem w sprawie Pyjasa. Maleszka kontrolował bowiem z ramienia SB niezależne śledztwo prowadzone przez studentów i KOR w obu tych sprawach. Nie dość zatem, że Maleszka nie zerwał współpracy z SB po zamordowaniu przez nią przyjaciela, to jeszcze wspomagał ją w tym, aby sprawcy mordów nie zostali wykryci. Czy można wyobrazić sobie większą podłość i wyrachowanie?

Maleszka musiał być żywotnie zainteresowany tym, aby niezależne dochodzenie spełzło na niczym, a tym samym nie mogła zostać odkryta jego haniebna rola kapusia. Przecież, gdyby nie jego donosy, w SB nie podjęto by zapewne decyzji o fizycznym wyeliminowaniu Pyjasa. Opozycjonista nie był wtedy na tyle groźny dla komunistycznego reżimu, żeby ten motyw zbrodni przyjmować bez wątpliwości. Wielkie znaczenie dla bezpieki miał natomiast.. sam Lesław Maleszka! Henryk Głębocki, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego i pracownik IPN w Krakowie, stawia tezę, że "Ketman" był tak cennym agentem SB, że to z obawy przed jego dekonspiracją mógł zostać zamordowany Pyjas, który był właśnie na tropie agentury wewnątrz opozycyjnej organizacji studenckiej.

Zatem Lesław Maleszka przyczynił się do śmierci Stanisława Pyjasa, a w konsekwencji prawdopodobnie także do morderstwa Stanisława Pietraszki, nie tylko swoimi donosami na kolegów, lecz także tym, jak ważną rolę odgrywał dla bezpieki. Głębocki pisze: "Wkrótce po śmierci Pyjasa TW Ketman stał się stałym łącznikiem między KOR a SKS oraz innymi środowiskami, w tym zakładanymi w kolejnych miastach SKS-ami. Zdobył na tyle zaufanie przywódców KOR, że dopuszczany był do dyskusji o projektach strategii i planach działań opozycyjnych." O wszystkim, czego się dowiedział zdawał relacje SB, prowadząc także własne "gry operacyjne", dezintegrując w efekcie opozycję i skazując ludzi na więzienie, emigrację lub złamanie kariery. Był za to sowicie wynagradzany.


PS. Nie podałem daty publikacji, z której pochodzi cytat na wstępie, bo choć miała ona miejsce ładnych kilka lat temu, to czy nie słyszymy dzisiaj tego samego z ust salonowych autorytetów, publicystów i polityków..

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

skurwysyny, Maleszka i jego promotorzy.

Anonimowy pisze...

następca judasza znał jego ewangelię
dno moralnej nędzy wielka miłość
do pieniędzy
a grzmi mi to
czy mnie uzna
antysemitą !:]
- p.k -

Anonimowy pisze...

To się nie mieści nie powiem gdzie. kp

Anonimowy pisze...

To dobra wiadomość, Wildstein nie popuści i będzie "piłował" temat aż do końca. Nawet jestem w stanie wyobrazić sobie ten koniec: Maleszka zostaje skazany za współudział w mataczeniu a być może również za sprawstwo przyczynowe.

Anonimowy pisze...

Znamienny w filmie "Śmierć studenta" był Maleszka, w czasie wywiadu z grupą przyjaciół Pyjasa, odbiegający od zasadniczego tematu i dukający jakieś niezborne bzdury o rewolucji francuskiej.

Anonimowy pisze...

Tak trochę obok tematu:

Po zwolnieniu Wildsteina i wczorajszym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego przestaję już wierzyć w skuteczną realizację projektu IV RP przez obecnie rządzących. Premier obecnie optuje nie za pełnym otwarciem akt ale wręcz za ich częściowym "przysypaniem". Bo co z tego że częściowo ujawni się prawdę, gdy dawni esbecy nadal będą mogli szantażować ludzi posiadanymi i nieznanymi dla innych informacjami (a nawet dowodami) z ich życia osobistego, a przez to wpływać na ich działania w życiu społecznym i gospodarczym?

btw: Zastanawia mnie też ostatnio jakaś dziwna moda pseudowolnych mediów na szukanie partnerki życiowej dla premiera. Was to nie zastanawia?

ckwadrat pisze...

Ja w ogóle już wątpię, nie tylko w IV RP, ale nawet w III. Orzeczenie TK cofa nas do PRL. Wiwat ubekistan!