Moja sitwa miała Polskę w dupie

Motto
Żadnemu nie wierzę z lewicy. Wszyscy są upaprani w różne kombinacje, interesy. Przekręty szły. Moja sitwa miała Polskę w dupie.
O krętaczu Olusiu
Tych zegarków miał od cholery i nosił je kur..., nie wiadomo po co. Apartament na rogu, przy samej szosie, bez kawałeczka ogródka, to jest były prezydent. To jest minimum 4,5 mln zł. Przecież to jest 400 metrów kwadratowych, tam chodzi po 11 tys. metr, to policz sobie, ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament. Dom w Kazimierzu – nie umiem tego wycenić, ale na pewno jest to droga sprawa. Jazgarzew 6 ha działki z asfaltową drogą zrobioną do samego domu przez pola. I to nie jest wszystko. Oluś zawsze był krętaczem, i to małym krętaczem. Za co się brał, zawsze spier.... I to zjednoczenie lewicy też spier... Nie uzbiera, żeby nie wiem jak się naharował, to nie uzbiera tyle, ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego. ..cały kapitalizm polityczny stworzył Kwaśniewski.
O wyfiokowanej Joli
Ona ma 100 tys. za ten program w telewizji (TVN Style), by się wstydziła tam występować. Siedzi wyfiokowana Jola i gada. Przez 15 minut czy więcej uczy obywateli, jak jeść bezę. Że bezy nie można kroić nożem i widelcem, bo może trysnąć. Że trzeba zdjąć kapelusik od bezy. I to jest k… program pierwszej damy! By się wstydziła takie programy prowadzić.
O Borówce i jego przedsiębiorczej żonie
Kasa i tak wypływa partyjna przecież do Borowskiego, do paru innych. Borowski wyciągnął koszty kampanii prezydenckiej, pięćset tysięcy, a SLD cztery i pół miliona. Tylko, że Cimoszewicz miał trzy tygodnie kampanii, a Borowski trzy miesiące. Jego żona Alina, bardzo przedsiębiorcza kobieta. Sprywatyzowała ten Kopexim. To stara centrala handlu zagranicznego. Jedna z tych największych. Ona tam była dyrektorem, wicedyrektorem. W wąskim gronie, był taki czas, że można było nomenklaturowo de facto sprywatyzować. Oni to zrobili i ona jest dużym właścicielem tego.
O Leszku Millerze juniorze, co to się kur.. nie boi
Młody miał być aresztowany po powrocie ze Stanów na lotnisku. Woźniakowski [wiceminister skarbu, przyjaciel Millerów] zap... do Stanów, żeby go powstrzymać. Wrócił cztery miesiące później, jak Leszek był już premierem.
Zgłosił się miesiąc temu do agencji nieruchomości, w poszukiwaniu domu do miliona dolarów. On się nie boi, a to jest pewna informacja, bo jest od właścicielki agencji, do której przyszedł. Ona zresztą szeptem i przerażona, rozumiesz: w czyim imieniu, w czyim imieniu. W swoim, on w swoim imieniu zlecił poszukiwanie domu czy rezydencji do miliona dolarów. To znaczy, że tupet jednocześnie występuje, że nie boi się. Nie boi się, kur....
O samodzielnym Sławomirze Millerze (przyrodni brat seniora)
Działał samodzielnie korupcyjnie. Bo do mnie po wyborach poprzednich przyszło dwóch facetów żeby potwierdzić, że 200 tys. dol. dotarło do pana Leszka Millera. Chodzi tylko o to, czy nie zmarnowały się pieniądze. Bo były dawane na kampanię.
O Sojuzie
Olejniczak był w moim zarządzie i słowa nie słyszałem przez dwa lata, żeby mu się jakieś aferki w SLD nie podobały. Wszystko mu się w SLD podobało. A teraz wielki nowy Sojusz.
Fragmenty wypowiedzi Józefa Oleksego z jego rozmowy z Aleksandrem Gudzowatym, którą obaj panowie prowadzili przy obiedzie we wrześniu 2006 roku.
Tagi: polityka; korupcja; sld; lewica
Komentarze
PS. Mam nadzieję, że dowiemy się prawdy i w imię źle pojętej stabilizacji nie zostanie ona "przysypana" przez obecnie rządzących. Bo coś mi się wydaje, że to wierzchołek "góry lodowej", w którą są umoczeni wszyscy politycy którzy brali udział w Okrągłym Stole a później brali udział w budowie "III RP".
btw: A propos sprawy Niemen - agent Piwowski. Ciekawy jest w niej udział Mariusza Waltera. Czyżby kolejny dowód na to kto faktycznie steruje ITI i TVN?
a tu niespodzianka...
niegdyś najbardziej ustawiony, lubiany, wpływowy. koleś z wewnątrz - takie straszne rzeczy mówi.
Rzeczywiście ZDRADA !!!
Nie chcę oczywiście zaraz powiedzieć, że Gudzowaty to drugi Kluska i że ujawnił te nagrania z pobudek patriotycznych, ale czuję i taką nutę. Te pytania Gudzowatego, naprowadzające Oleksego ma ocenę postępowania jego sitwy, to moralizatorstwo w stosunku do samego Oleksego itd. pokazuje, że ten facet, który zapewne niejedno widział i słyszał, jest do żywego zniesmaczony stylem uprawiania (choć to za delikatne słowa) polityki przez lewicę postkomunistyczną. On jest już urządzony, może więc chce po prostu pokazać wszem i wobec, co to za syf, żeby nikomu już nie przyszło do głowy na nich głosować.
"A propos sprawy Niemen - agent Piwowski. Ciekawy jest w niej udział Mariusza Waltera."
Może streść to w dwóch słowach albo rzuć linka do dobrego info na ten temat, bo jakoś umknęło to mojej uwadze.
Symptomatyczne jest też, że "Wyborcza" puściła o tej sprawie tylko krótką notkę na 8 stronie. Gazeta sprowadziła ten skandal do "awantury w SLD"..
tak jak byśmy w Polce mieli lewicę ;-)
http://www.itvp.pl/event/misjaspecjalna/
Trochę linków:
http://komentarz.salon24.pl/8884,index.html
http://www.venco.com.pl/~dsier/Niemen/forum/viewtopic.php?t=463
Wątek z Walterem:
"Odczuwam często coś niedobrego ze strony środków masowego przekazu. Bądź "zmowa milczenia", bądź złośliwe przytyki. Są też sprawy, nad którymi trudno mi przejść do porządku dziennego. Np. rok temu brałem udział w audycji telewizyjnej "To Lubię" w ramach "Studia 2". Był to konkurs piosenkarski. Było kilku wykonawców - ci najbardziej "chodliwi" w radiu: Krawczyk, Wodecki, Prońko, Mec. I ja się tam znalazłem, z utworem "Pieśń Wernyhory". Była publiczność, byli prezenterzy - każdy zachwalał własnego faworyta. Mnie zapowiadał Marek Piwowski. Wszyscy wykonawcy odśpiewali swoje, zrobiono głosowanie i wygrałem. No i przyznam, że się ucieszyłem. Śmiałem się z kolegów: "Wykosiłem was!'. Wkrótce miało się okazać, że żart ów nie wykroczył poza próg budynku telewizji. Oglądam ten program - widzę, że zaczyna się głosowanie. Nagle: ucięte. Nie ma zakończenia. Dzwonię do Mariusza Waltera - wspaniały człowiek i na pewno wie, o co chodzi. Pytam. "Czy panu zależy na takim małym sukcesie?" - słyszę w odpowiedzi. "To wcale nie jest mały sukces" - mówię. Wielokrotnie zarzucano mi publicznie niekomunikatywność mojej muzyki i nagle wygrywam w takim konkursie, słuchacze wybierają mój utwór. To oznacza, że przeciętny odbiorca nie przepada za szmatławymi dyskotekowymi kawałkami albo za "Jak się masz kochanie". Raczej niektórzy redaktorzy radia i telewizji preferują takie piosenki... I niech pan powie, jakie ja mogę mieć odczucia? Czy jestem taki niebezpieczny, czy też niepożądany w tworzeniu tej "kultury masowej"? Swego czasu lansowany był pogląd o moim destruktywnym wpływie na młodzież. Teraz widuję na ulicy młodych ludzi - po 13, 14 lat - z moimi płytami. Nie myślę, żebym mógł wpływać na nich antywychowawczo. Wprost przeciwnie: poprzez swoja muzykę staram się przekazywać wartości bliskie narodowej kulturze".