niedziela, 11 lutego 2007
Przy grobie Pułkownika
Gdy w południe poszedłem na Powązki Wojskowe zapalić znicz na grobie pułkownika Kuklińskiego, zastałem przy nim kilka starszych osób. Wspólnie odśnieżyliśmy otoczenie grobu. Parę minut po 12 przyszli ludzie z warszawskiego klubu "Gazety Polskiej", a nieco później redaktor naczelny tygodnika.
Tomasz Sakiewicz znał Ryszarda Kuklińskiego, nie miał jednak czasu żeby powiedzieć o Nim więcej, ponad to, że Pułkownikowi długo przyszło czekać na rehabilitację w niepodległej RP i że był niewygodny zarówno dla Kwaśniewskiego, jak i Wałęsy. Jak się okazało Sakiewiczowie nazwali swoją sukę (obecnie półroczną sznaucerkę) Zula, na pamiątkę imienniczki, z którą Pułkownik, chodząc na spacery, przekazywał tajne informacje oficerom CIA. Choć pułkownik Kukliński, spodziewając się aresztowania, opuścił potajemnie kraj wraz z całą rodziną, ukochana Zula nie mogła zabrać się z nimi. Ryzyko byłoby zbyt wielkie.
Mróz był siarczysty, warto było jednak jeszcze trochę poczekać. Zapalić znicz przyszedł bowiem także długoletni przyjaciel Pułkownika - inż. Roman Barszcz (na zdjęciu poniżej - pierwszy z lewej).
Miałem z nim okazję porozmawiać już dłużej. To znaczy słuchaliśmy, razem z ludźmi z klubu "GP", a pan Roman opowiadał. Kto nie był dziś przy grobie Pułkownika, niech po prostu żałuje. Pan Roman zaprosił nas do siebie, obiecując udostępnić niepublikowane wcześniej materiały o Pułkowniku. Mam nadzieję, że z zaproszenia uda mi się w niedalekiej przyszłości skorzystać..
Tagi: Kukliński
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
u mnie jest taka oto historia pułkownika.
http://andrzejwegrzyn.wordpress.com/historia-wspolczesna/pulkownik/
Ścięło linka, więc wklejam aktywnego.
Prześlij komentarz