Najnowszy "Newsweek". Na pierwszym planie Jarosław Kaczyński, w tle Putin. Tytuł "Prawie jak Putin", w podtytule "Rządzenie Polską to za mało. Jarosław Kaczyński chce panować". To zapowiedź kuriozalnego tekstu Aleksandra Kaczorowskiego, który zamiast choćby próby udowodnienia postawionej na okładce tezy epatuje czytelników kwiecistymi, nieuprawnionymi zupełnie porównaniami i nadużyciami bez niemal jakiejkolwiek argumentacji. Lead w samym artykule: "Instrumentalne traktowanie prawa, autorytarny styl, lekceważenie woli wyborców, gra na nacjonalistycznej strunie – podobieństwa między rządzącymi Polską i Rosją są niepokojąco liczne."
Niepokój to zresztą lajtmotiw całego artykułu, który, zamiast rzetelnego dziennikarstwa jest przykładem bezpardonowej walki politycznej w interesie jednego ugrupowania. Autor przekroczył swym tekstem wszelkie granice wazeliniarstwa wobec Platformy. Jeszcze jeden cytat już z samego artykułu: "Wyborcy postanowili, że prezydentem Warszawy ma być polityk PO, Hanna Gronkiewicz-Waltz. Działania PiS kwestionujące ten werdykt wyborczy w oparciu o błahy pretekst prawny to ograniczanie demokracji." Czy przypadkiem ograniczeniem demokracji nie jest to, że HGW ze swoim sztabem, chcąc zachować władzę, nawołują do łamania obowiązującego prawa uchwalonego przez demokratycznie wybrany parlament? Czy to zatem Kaczyńskiego cechuje "Determinacja i bezwzględność, z jaką dąży do usunięcia Gronkiewicz-Waltz", a nie bardziej uprawnione jest twierdzenie odwrotne w kontekście bezprawnego pozostawania na urzędzie?
Dla Kaczorowskiego nie ma żadnej drugiej strony politycznej debaty, jest jedynie "propaganda obozu Kaczyńskiego". Kwestionuje nawet demokratyczny mandat premiera, pisząc o "oczernianiu demokratycznych poprzedników". Praktycznie każde zdanie roi się od tego typu kwiatków, niektóre stwierdzenia mają nawet udowodnić podobieństwa tam, gdzie postępowanie Kaczyńskiego i Putina jest diametralnie różne, jak np. w podejściu do roli służb specjalnych w demokratycznym państwie. Dla Kaczorowskiego "Różnica polega tylko na tym, że Putin opiera swą władzę na ludziach wywodzących się z KGB, podczas gdy Kaczyński tropi ich, gdzie tylko się da, począwszy od WSI." Nawet zatem z zupełnie odmiennego życiorysu, spojrzenia i postępowania dwóch porównywanych polityków w dziedzinie służb specjalnych wywodzących się z dawnego reżimu można uczynić podobieństwo! Całe to dziennikarskie kuriozum jest tak jednostronne a autor używa tyle manipulacyjnych zabiegów i chwytów retorycznych w obronie swoich politycznych mocodawców, że równie dobrze mogłoby znaleźć się w "Trybunie Ludu" i to w latach jej świetności, czyli głębokiego PRL-u.
Do czego można się posunąć, pokazuje też warstwa ilustracyjna tekstu. Słuszność głoszonych przez Kaczorowskiego tez mają bowiem poprzeć nie tylko jego słowa, ale i fotografie. Co wybrał autor do ubogacenia propagandowej wymowy swojego tekstu? Na jednej fotografii widzimy Putina podczas uroczystości rocznicowych Dnia Jedności Narodowej (czyli wygnania Polaków z Kremla), obok - braci Kaczyńskich składających hołd Powstańcom Warszawskim podczas rocznicy jego wybuchu! Pomijając niezręczność, czy wręcz skandaliczność zabiegu, z uwagi na instrumentalne traktowanie śmierci i tragedii tysięcy powstańców, okazuje się, że Kaczyńskim można już dzisiaj przyłożyć nawet tym, czego do tej pory nikt im nie odmawiał i oddawano im w tej kwestii sprawiedliwość. Przywrócenie za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie należnej rangi bohaterom Powstania Warszawskiego, o co przez kilkanaście lat III RP nikt się skutecznie nie upomniał, ma służyć dziennikarskiej miernocie do udowodnienia swych chorych z nienawiści wymysłów. Niczego jednak nie udowadnia, a tylko ilustruje chorobę. Cdn.
Tagi: dziennikarstwo; polityka; media; etyka
3 komentarze:
och, kurcze, jak dobrze, że przestałam toto kupować po zmianie naczelnego.
Ci dziennikarze inaczej nie zrozumieli nawet reklamy Żywca. Ręce opadają. kp
Na salonach piwa się nie pije, stąd pewnie taka "wpadka".. ;)
Prześlij komentarz