czwartek, 12 października 2006

Dezintegracja będzie kontynuowana

Zgodnie z poleceniem kierownictwa UOP przeprowadzono czynności operacyjne mające na celu dezintegrację prawicowych, radykalnych ugrupowań politycznych.
Za pośrednictwem "M" przekazano R. Szeremietiewowi informację o niezadowoleniu szeregu młodych działaczy, już wcześniej podejrzewanych przez J. Olszewskiego o nielojalność. Spowodowało to wewnętrzne konflikty, a w konsekwencji zawieszenie władz wojewódzkich RdR-u w trzech przypadkach i ustanowienie zarządów komisarycznych. Rozbicie wewnętrzne pogłębiło się.
W przypadku J. Kaczyńskiego jest szczególna sytuacja, każdy funkcjonariusz UOP, Policji, a także emerytowani funkcjonariusze b. SB jeżeli uzyskają jakąkolwiek kompromitującą informację pogłębią ją i przekażą. Jest to skutkiem jego publicznego zachowania, polegającego na ciągłych bezpośrednich atakach, przez co stał się osobistym ich wrogiem.
Stworzyło to dogodną sytuację do manipulowania faktami z ich życiorysów i wprowadzanie powszechnej nieufności oraz podejrzliwości. Przy okazji przekazano dane obciążające J. Olszewskiego, A. Macierewicza, J. Kaczyńskiego. Jednocześnie cały czas R.Szeremietiew był i jest indoktrynowany przez "M", że koalicja z PC doprowadzi do przegranej całej prawicy, gdyż w powszechnym odbiorze społecznym "PC to złodzieje".
Informacja prasowa z dnia 5.08.1993 r. w sprawie rozmów Prezydenta z J. Olszewskim w przekazach do działaczy RdR-u powinna być delikatnie potwierdzona, co powinno skompromitować J. Olszewskiego we własnych szeregach.
Czynności dezintegracyjne będą w miarę operacyjnych możliwości kontynuowane.


To tylko kilka fragmentów jednej odtajnionej notatki z 1993 roku, z szafy płk. Lesiaka. Pełna wersja notatek jest m.in. tu. Działanie te akceptowali swoimi podpisami Jerzy Konieczny i Andrzej Milczanowski, szefowie odpowiednio UOP i MSW w rządzie Hanny Suchockiej. W rządzie tym ministrami byli m.in. Jacek Kuroń (praca i polityka socjalna), Jan (wtedy jeszcze także Maria) Rokita (administracja), Janusz Lewandowski (przekształcenia własnościowe), Jan Krzystof Bielecki (integracja z UE), Janusz Onyszkiewicz (MON). Okazuje się, że już w stabilnie wolnej i niepodległej Polsce zafundowano nam zakrojone na szeroką skalę działania łamiące demokratyczny ład. Bezprawnie wykorzystywano aparat państwowy do osłabiania legalnej opozycji. I to bynajmniej nie "radykalnej", bo zajmującej sejmowe fotele.

Jak to wygląda z dzisiejszej perspektywy? Blado. Gdyby nie "Dziennik" i kilku IPN-owskich historyków zaproszonych do RTV, ujawnienie tych notatek przeszłoby niemal bez echa, bagatelizowane przez opozycję „demokratyczną” i spychane na dalszy plan przez lewicowe media. Autorytety moralne nabrały wody w usta. Piszę o tym kilka dni za późno, ale zostawiam ślad, żeby nie było, że ja też do tego wagi nie przyłożyłem. Wręcz przeciwnie, uważam to za największą aferę III RP. Afera Rywina była „tylko” propozycją korupcji. Fakt, że na dużą skalę i dotycząca ustawy, ale do jej spełnienia nie doszło. Notatki z szafy Lesiaka są dowodem przeprowadzonych działań. Dokumenty te wskazują także na to, że w III RP demokracja była delikatnie mówiąc sterowana. I to nie tylko na początku lat 90. kiedy dezintegracja miała miejsce. Przecież tamte działania UOP-u, skłócające prawicowe środowiska oraz inspirujące artykuły prasowe bazujące na nieprawdziwych informacjach, zaciążyły na tym, że prawica na długie lata została zmarginalizowana.

Jeszcze większy niesmak budzi to, że zamiast chłodnej analizy, przywoływane są wytwarzane w tamtym czasie fałszywki mające "usprawiedliwić" nielegalne działania. Mówiące m.in. o grożącym zamachu stanu, który rzekomo mieliby zorganizować Kaczyńscy czy też o chęci internowania Wałęsy. Zarówno na filmie "Nocna zmiana", jak i na ujawnionych właśnie notatkach czarno na białym widać, kto zamachnął się wtedy na demokrację. Mimo to, z ubeckim cynizmem próbuje się odwrócić kota ogonem. Słychać też - jak zwykle, gdy coś wychodzi na jaw nie po myśli "salonu" - aby zostawić już te brudy i nie obrzucać się błotem. Jednym słowem - "Wybierzmy przyszłość - Reaktywacja"..


Tagi: ; ;

42 komentarze:

Anonimowy pisze...

RynszTOK FM z kapciowego Wałęsy zrobił gwiazdę w dzień po ujawnieniu notatek. Większego dna sięgnąć nie można. W ten dzień wyborcza napisała coś o notatkach ale dopiero na którejś stronie w srodku wydania. TVP w poniedziałek najwięcej głosu udzielała Milczanowskiemu, który łgał w żywe oczy i tak dalej itp. Szkoda gadać. kp

Anonimowy pisze...

I jeszcze jedno. Salon grał też tym, że niby to odgrzewane kluchy to znaczy że te dokumenty były znane od dawna. Co za obłuda. kp

Anonimowy pisze...

W dzisiejszym Dzienniku (12.10.06)jest artykuł o zeznaniach Koniecznego (szef UOP za rządu Suchockiej). Z zeznań jasno wynika, iż za bezprawną inwigilacją prawicy stała m.in. Suchocka. Rokita był na spotkaniach na których były wydawane zlecenia inwigilacji
więc napewno o nich wiedział.

Wałęsa też nie jest święty. Zażądał od Koniecznego dostarczenia akt "Bolka".
Widać coś mu przeszkadzały ;)

Teraz już wiadomo dlaczego POwcy (zlepek po KLD i UW/UD) tak bardzo zajadle robili wszystko by prawica nie doszła do władzy.

Ujawnienie tego błota w którym babrali się Suchocka i jej ludzie wyjaśnia wiele rzeczy. Piewcy demokracji i wolności z KLD/UD/UW/PO mają brudne łapy od nielegalnych, sprzecznych z prawem i karalnych sądownie działań. Rokita - człowiek gęś po którym wszystko spłynie. Suchocka jednak nie święta. Klika żądna władzy za wszelką cenę.
Ludzie bez twarzy.

Anonimowy pisze...

Widzieliście kiedyś pałac syna Suchockiej koło Sieniawy?

Niektóre pałace magnackie mogą się przy nim schować.

Anonimowy pisze...

"Szafa Lesiaka" znakomicie działa do dnia dzisiejszego.
"Nieumoczeni" politycy obu stron powinni natychmiast zadziałać wbrew jej intencjom i poszukać pojednania, mając tę świadomość, iż
byli szczuci na siebie wzajem.
Prokuratura powinna skupić się na insiracjach politycznych, powinna zostać dokonana szybka analiza skutkow politycznych przez analityków sceny politycznej a następnie historyków.

Anonimowy pisze...

-> Pitbu: prawica nie doszła jeszcze w Polsce do władzy, przynajmniej nie po 1926 r. Na dziś mamy mniej lub bardziej rozwodnione odmiany socjalizmu, czasem okraszone lekką dawką liberalizmu.

W kwestii formalnej: J.M. Rokita był u Suchockiej ministrem-szefem URM, nie ministrem administracji.

ckwadrat pisze...

> W kwestii formalnej: J.M. Rokita był u Suchockiej ministrem-szefem URM, nie ministrem administracji.

Olgierd, pisałem w skrócie, nie używałem formalnych nazw ministerstw. Ale przecież to jest to samo. Wtedy szefowi URM podlegali m.in. wojewodowie, czyli terenowa administracja rządowa. Rokita nie był przecież szefem samego urzędu w Al. Ujazdowskich.

ckwadrat pisze...

Anonimowy > odnośnie porozumienia to mam pewne wątpliwości, bo przecież Lesiak nie działał na własną rękę, a "zgodnie z poleceniem kierownictwa UOP", które było z politycznego nadania. Trudno wymagać żeby ci, którzy byli dezintegrowani, otworzyli się nagle na tych, którzy dezintegrację zlecali. I to kilka dni po ujawnieniu tych faktów. Wcześniej to była tylko ogólnikowa wiedza o "inwigilacji prawicy". Nie wiadomo jeszcze, na ile istotna była w tym rola Rokity, ale z zeznań Koniecznego wynika, że co najmniej o tym wiedział. Dlatego myślę, że najpierw potrzebna jest chłodna analiza historyków (prokurator się przedawnił), a później ewentualne pojednanie.

ps. Anonimiowi - pliz, zostawiajcie jakieś znaki rozpoznawcze. Niki, inicjały, cokolwiek.

Anonimowy pisze...

Demokraci, liberalowie, socjalisci w kazdym kraju po klilku latach rzadow maja na swoim koncie afery i korupcje na masowa skale. I tak tez jest w Polsce. U nas jeszcze dochodzi nielegalne wykorzystywanie wywiadu i kontwywiadu.
Rzad Suchockiej nie byl rzadem prawicowym ale rzadem liberalow.

Prawica to nie kapitalisci lecz ludzie utozsamiani z uczciwoscia i trwalymi niezmienialnymi wartosciami i tak ja nalezy rozumiec w Polsce.
Wydaje mi sie, ze to najbardziej pasuje wlasnie do PiSu.

Po aferze z szafa Lesiaka nalezy zadac pytanie, czy PO oczysci sie z takich ludzi jak Rokita?
Moim zdaniem nie.
Najlepiej byloby gdyby uczciwi z PO przejrzeli i po prostu przeszli do PiSu. Wydaje mi sie, ze uczciwosc i praworzadnosc jest wazniejsza od roznic w sprawach gospodarka/budzet.

Anonimowy pisze...

...NIE CHODZI O "PRZEJSCIE DO PIS. NIECH W OGóLE CHOCIAZ WYSTąPIą Z PO. O TO CHODZI.

Anonimowy pisze...

Miałem na myśli pojednanie na niższym szczeblu z pominięcie
ścislego kierownictwa.
Powinna to być inicjatywa oddolna.
Bogusław.

Anonimowy pisze...

muszą to wyśmiać. inaczej musieliby przyznać się do błędu. Ale do tego potrzeba "jaj"

ckwadrat pisze...

> Bogusław, no i już wiem, o kogo chodzi :) Fajnie, że wpadłeś. Oczywiście też jestem za porozumieniem oddolnym, choć nie za bardzo go sobie wyobrażam. Doły PO trzymane są bardzo krótko. Pozwolę sobie przywołać fragment newsa, którego zacytowałeś dzisiaj w innym miejscu:

"IAR
Zarząd szczecińskiej Platformy Obywatelskiej podjął decyzję, że każdy kto nie był na warszawskiej manifestacji w sobotę musi ponieść konsekwencje finansowe. Sześć osób ma zapłacić od 300 do 800 złotych.
Kwoty zależą od miejsca na listach do rady miasta i sejmiku."

No i wyszło szydło z worka, jak dobrowolna była to manifestacja..

gart pisze...

hehe, a tu Towarzystwo Wzajemnej Adoracji kwitnie, az milo popatrzec. To ja moze lyzke dziegciu zaproponuje, zeby tak Wam slodko nie bylo.

1. "Rokita musial wiedziec" - wcale nie musial, chociaz uczynienie pewnika z przypuszczenia jest dosc typowe dla naszego premiera. Dziala tu stara jak swiat metoda z krzykiem "lapac zlodzieja" - zanim "zlodziej" wytlumaczy sie z faktu, ze zlodziejem nie byl to tluszcza zdazy go rozszarpac, a jesli nawet nie to juz na zawsze w jej swiadomosci zlodziejem pozostanie.

2. Czy "szafa Lesiaka" jest skandalem?
Oczywiscie, ze jest. Jest tez zamachem na demokracje. Teraz pytanie tylko kto ja zlecil. Dosc jasno wynika, ze to nie Suchacka/Walesa/Rzad zwrocil sie do Lesiaka i UOPu, lecz UOP do nich. UOP, ktory w tym czasie byl zlozony w duzej czesci z bylych UBekow, SBkow - nic w tym zreszta dziwnego, do takich sluzb nie robi sie castingu i wymiana kadry musi potrwac.
Czekam wiec na spektakularne PROCESY w ktorych zapadna WYROKI. Naprawde chce zobaczyc winnych za kratkami, wlacznie z Rokita, jezeli bedzie winny.

Czy sie doczekam? Nie ma szans. Zadnych. Jarek powie, ze dokumenty zostaly czesciowo zniszczone, sprawa przedawniona, swiadkowie zastraszeni itd. Ale przeciez wtedy to juz nie bedzie istotne, aktualnie krzyczymy LAPAC ZLODZIEJA. A o tym, ze nikt za kratkami nie wyladuje za rok, dwa nikt nie bedzie pamietal.

3. Na co czekamy z ujawnieniem tej szafy, przeciez nawet Ci "winni" apeluja, by to zrobic natychmiast. Czyzby ostatnie porawki?

4. Czekamy na post o aktualnych negocjacjach o koalicji - wtedy sie dopiero posmieje :)

ps. wlasnie w tej minucie skonczylem sluchac wywiadu z Zawisza w AntyRadiu. Nie ma bata Panowie, chocby mieli 99% glosow w sejmie, to nigdy nie bedzie moj rzad, premier i prezydent. To nei sa ludzie, ktorych moglbym szanowac. Oni po prostu uwazaja mnie za glupka, imbecyla, wydaje im sie, ze ten stek bzdur, ktory produkuja przekona mnie do ich racji. Zenujace...

Anonimowy pisze...

gart. Czyli przyznajesz, że to esbecja kreowała rzeczywistość polityczną......
Wrzuć kamień do wody, powstają kręgi. Kamień dawno leży na dnie a fale rozchodzą się nadal.
Skutki działan "Lesiaków" na prawicy są odczuwalne do dziś i są to stale tykające i wybuchające bomby z opóźnionym zapłonem. Mało kto wie co jest prawdą a co podpuchą i manipulacją. Dwoistość rzeczywistości, gabinetowej i medialnej dopełnia obraz.

Ps.
Inicjatywa pojednania powinna wyjść
z bezpośredniego zaplecza liderów.

ckwadrat pisze...

> Gart - ok. Nie ma jeszcze mocnych dowodów na to, że Rokita wiedział i.. wolałbym żeby nie wiedział. Akurat ze wszystkich liderów PO, Rokita mi najbliższy, więc nie chciałbym go bezpodstawnie usuwać z polityki. To mi też jakoś do niego nie pasuje. Ale poczekajmy na rozwój wypadków, wątpię aby Kaczyński powiedział, co powiedział bezpodstawnie.

Z punktem 2-gim już zupełnie się nie zgadzam. Bo UOP zwrócił się do rządu o zmiany ustawowe(!), gdy grupa Lesiaka, za przyzwoleniem Koniecznego i Milczanowksiego (co jest potwierdzone ich podpisami na odtajnionych notatkach) działała już od dawna w najlepsze. Kierownictwo UOP-u chciało w ten sposób uprawomocnić swoje bezprawne działania.

Ad. 3 Dokumenty z szafy Lesiaka odtajnia akurat niezawisły sąd, więc do niego pisz, żeby się pospieszyli.

O nowej, starej koalicji na pewno będzie, jak powstanie oczywiście..

Anonimowy pisze...

Zapomnieliscie o jednym. Wałęsa wie wszystko a on przeciez nie rzuca slow na wiatr. Powiedzial ze Kaczynscy sami sie inwigilowali.

gart pisze...

Anonymous> Oczywiscie, ze byla UB, aktualny wtedy UOP walczyl o "swoje" i co do tego, czy to prawda, czy nie nie ma zadnych sporow, zarowno miedzy nami jak i tam na gorze. Chodzi po prostu o wykorzystanie tych informacji po przelozeniu je na dzien dzisiejszy. Tak jak napisales, nic wlasciwie nie wiadomo, kto i gdzie sie ostal. Kto jest w tych kregach na wodzie wedlug Twojego porownania. Wiec teraz nasz Naczelny Strateg (bez ironii) wykorzystuje to by snuc insynuacje, ze moze ten, a moze tamten. W kazdym razie uklad istnieje i ON z nim bedzie walczyl.

>ckwadrat Punkt drugi ma dalsza czesc. Wedlug Ciebie beda jakies procesy? Znajda sie jacys winni? Moim zdaniem winnych nie bedzie, sa tylko naiwni.
Ale mozesz byc pewny, ze po pierwszym wyyroku zjawie sie tu na blogu i zwroce honor przyyznajac, ze bylem w bledzie. wlasciwie nawet wolalbym byc w bledzie. Niestety nie wydaje mi sie to prawdopodobne. Pokrzycza, zwola sie troche konferencji prasowych, kto wie, moze jakas komisja sejmowa - to tak ladnie w mediach wyglada. Niczym taki "Idol" w edycji dla poslow -mozna sie wypromowac. I nic poza tym sie nie stanie.

Anonimowy pisze...

I have to let in, I certainly am starting a bit covetous here seeing at this site. This is only baffling plus all the things I have. - stop snoring

Anonimowy pisze...

"Nie ma jeszcze mocnych dowodów na to, że Rokita wiedział..."

tia,... jak to kiedyś szło ? " Dajcie mi człowieka a paragraf się znajdzie ", czy jakoś tak ....

ckwadrat pisze...

> Gart, procesów nie będzie bo sprawa jest przedawniona. Została umorzona przez.. Hannę Suchocką, gdy była ministrem sprawiedliwości w latach 1997-2000. Tak, tak, tę samą Hanię za rządów której miały miejsce rzeczone wydarzenia. Ale z tego co wiem, zbieżność jest jednak przypadkowa, bo Suchocka już wtedy umorzyła sprawę, bo część zarzutów się przedawniła. Nie wiem tylko, dlaczego na ławie oskarżonych pozostał Lesiak. Ale nie zamierzam się w tym grzebać, bo moim zdaniem procesy teraz nic nie dadzą. Chodzi mi tylko o wyraźne określenie, kto był inspiratorem tych działań i o odpowiedzialność polityczną - jeśli inspiratorzy są obecnie w czynnej polityce to paszli z niej won. Bo bezprawnie, łamiąc demokrację i manipulując opinią publiczną oraz wyborcami zajęli w niej miejsce.

ckwadrat pisze...

>Anonimowy. Wiesz dobrze, co napisał wczoraj Dziennik, bo przywoływał to tutaj Pitbu. A napisał to, że Konieczny zeznał iż Rokita otrzymywał raporty UOP z rozdzielnika. Nie wiemy tylko, czy znajdowały się tam akurat notatki Lesiaka, dlatego napisałem, że nie ma na to mocnych dowodów. Ale skoro inny minister w tym rządzie czytał to wszystko, to dlaczego nie szef URM, który był uznawany za faktycznego premiera w tym rządzie?

Poza tym, dzisiejszy Dziennik napisał, że Konieczny zeznał, iż grupę Lesiaka chciał przenieść z UOP do kontrwywiadu ówczesny szef tej służby a dziesiejszy poseł PO - Konstanty Miodowicz. Czy przypadkowo chciał to zrobić? Nie wiedząc, czym Lesiak się zajmuje? Miodowicz temu zaprzecza. Po co jednak Konieczny miałby to wymyślać (przypominam, że zeznania tego ostatniego są z 1998 roku). Mamy zatem słowa kontra słowa, dlatego piszę, że brak mocnych dowodów. Na razie sytuacja jest jasna tylko w przypadku Koniecznego i Milczanowskiego, którzy złożyli wyraźne parafki pod notatkami Lesiaka.

gart pisze...

>ckwadrat
"...moim zdaniem procesy teraz nic nie dadzą. Chodzi mi tylko o wyraźne określenie, kto był inspiratorem tych działań i o odpowiedzialność polityczną"

I dokladnie o to Jarkowi chodzi. Dopiero o tym wspomnial a Ty juz wiesz, ze tez tego samego chcesz.

NIE bedzie sadow.
NIE bedzie wyrokow.
NIE bedzie dowodow.
Nawet winnych (z udowodniona wina) tez NIE bedzie.

Ale premier bedzie mial prawo stac na czele walczacych z ukladem i wskazywac palcem: ty, ty i ty - WINNI.

Wiec wyroki (nie w sprawach karnych) beda, tylko rozprawy sie nie odbeda.

Zreszta dlaczego tak latwo sie poddajesz? Dlaczego juz odpuszczasz i stwierdzasz, ze nie znajdzie sie nikt winny.
Przedawnienie?
To sie da zmienic. Ujawnienie raportu tez bedzie prawdopodobnie wymagalo zmiany w konstytucji. A przeciwko likwidacji przedawnienia w takiej sprawie nie zaglosuje zaden posel, bo bylaby to napewno jego ostatnia kadencja. Wiec nie mydl mi tu oczu przedawnieniem.

Przeciez Kaczynski jako premier Polski nie pozwolilby sobie bez dowodow oczerniac czolowego dzialacza opozycji twierdzac, ze jest ZBRODNIARZEM!!! Powiedzial wyraznie, ze ma na to dokumenty. Prowadzisz tego politycznego proPiSowskiego bloga i mu NIE WIERZYSZ? Tegg ja juz zupelnie nie rozumiem.

Moze po prostu sam podejrzewasz, ze poza machaniem szabelka, zacieraniem zlego wrazenia po aferze z Begerowa nic tu sie nie stanie?

Bo tez nic sie nie stanie. A o Begerowej ludzie zapomna. Slupki sondazy pojda w gore (juz zaczely).

ckwadrat pisze...

Gart, ja nawet nie wiedziałem, że Kaczyński mówił cokolwiek o procesach. Ja, pisząc, że nie chcę procesów, nie chciałem zostac uznanym za łaknącego krwii opozycji, gdy nadarzyła się okazaj. To sprawa sprzed kilkunastu lat, niemal tak stara jak komuna, z którą się praktycznie nie rozliczono. Nie dopuszczono się żadnej zbrodni, przynajmniej dotychczas ujawnione dokumnety na to nie wskazują. Choć złamano reguły demokratycznego państwa prawa. Uznałem więc tylko, że odpowiedzialność polityczna i historyczna wystarczy.
Po Twoim wywodzie zmieniam jednak zdanie - jestem za procesami. Nie wiem tylko, jak cofnąć czas, żeby nie działały terminy przedawnienia. Może masz jakis pomysł, kóry można by Kaczmarkowi (prok. generalny) podsunąć?

Anonimowy pisze...

"Nie wiemy tylko, czy znajdowały się tam akurat notatki Lesiaka, dlatego napisałem, że nie ma na to mocnych dowodów."

Nie stosuj proszę patentów byłej lwicy lewicy. Napisałeś, że nie ma jeszcze na to mocnych dowodów.
To sugeruje, że znalezienie tych mocnych dowodów to kwestia czasu. Przecież dla wielu to jest oczywiste, że rokita w tym maczał paluchy a nawet to inspirował tyle że tych mocnych dowodów jakoś nie widać. To chyba powinno być jednak odwrotnie, najpierw mocne dowody w garści a dopiero potem oskarżenia, nie uważasz ? Swego czasu była straaaszna afera bilboardowa i co z niej teraz zostało ? Wtedy było głośno, dla większości przekręt PO był oczywisty, wszyscy łącznie z premierem to sugerowali a teraz co ? cichuteńko, ...może nikt nie zauważy i się rozejdzie po kościach.
dobrzykowice

ckwadrat pisze...

Dobrzykowice - Witam Cię serdecznie! Ośmieliłem się napisać, że "jeszcze" nie ma mocnych dowodów, bo nie uważam za takowe zeznań Koniecznego oraz dlatego, że nie wszystkie dokumenty z szafy Lesiaka zostały jeszcze odtajnione. Rokita jest ostatnim (z PO), którego chciałbym wkręcić w coś, czego nie zrobił. Ale dowody pośrednie (otrzymywał informacje z UOP z rozdzielnika) oraz kontekst, zarówno formalny (szef URM), jak i nieformalny (bardzo silny minister, uważany za faktycznego premiera; bliski kontakt z Miodowiczem - ówczesnym szefem kontrwywiadu, który chciał przejąć grupę Lesiaka do siebie, jak zeznał Konieczny) są ewidentne.

Nie są to dowody "mocne" ale wystarczające dla mnie jako skromnego komentatora, aby wysnuć tezę, ze Rokita prawdopodobnie o działalności Lesiaka co najmniej wiedział. A jeśli nie wiedział, to oczywiście firmował to, bo był w rządzie, kiedy miało to miejsce. I jest to tak czy inaczej kompromitujące dla niego. Niestety, takie są fakty.

Anonimowy pisze...

"Niestety, takie są fakty."

bzdura, fakty są takie, że nie ma ŻADNYCH, ani mocnych ani słabych dowodów na to, że rokita miał cokolwiek z tym wspólnego. Jak na razie to są jakieś domniemania, tezy (jak piszesz), insynuacje i wydumane teorie które nie dają żadnej podstawy ku temu aby publicznie kogokolwiek oskarżać. Dla mnie to jest najzwyklejsze publiczne szczucie z wykorzystaniem społeczeństwa człowieka.
Jeżeli kaczyńscy mają podstawy aby mówić takie rzeczy jakie mówią to niech je po prostu pokażą a jeżeli ich nie mają albo nie mogą ich teraz pokazać to niech się zamkną.
Jeżeli istnieją owe dowody i kaczyńscy wreszcie je łaskawie pokażą to będę pierwszy krzyczał o najwyższy wymiar kary dla rokity.

dobrzykowice

Anonimowy pisze...

Dobrzykowice, co się tak wkurzasz?
Ujawnienie rzeczy z szafy lesiaka
nie może być zrobione od tak poprostu.

A Kaczyński wie co mówi o rokicie.

Ja uważam, że rokita to kawał ...
niepowiem czego.

Rokita będzie szedł w zaparte.
Taki typ. Pokażą mu białe, będzie gadać, że widzi czarne.
Zresztą byłby lekko mówiąc nierozsądny gdyby wydawał SBcji/UBcji polecenia na piśmie a nie w formie ustnych sugestii.

A jeśli chodzi o tą babę to szczerze dziwie się, że nie została jeszcze zdjęta.

ckwadrat pisze...

Kolejny kamyczek do szafy Lesiaka. Z wczorajszego "Życia Warszawy", w którym było też o taśmach Gudzowatego, ale nic konkretnego. Taśmy, o których mowa, są Andrzeja Anusza, a w zasadzie Marka Rymszy, z których miał skorzystać Anusz. Otóż w 1994 roku UOP zainteresował się.. pracą magisterską Andrzeja Anusza. Jak się okazuje, podczas toczącego się procesu o plagiat, jaki zarzucono Anuszowi, UOP wszedł w posiadanie taśm, które posłużyły Anuszowi do napisania pracy. Na taśmach znajdowały się zwierzenia działaczy NZS z okresu przed 90 rokiem. Duża część nagrań był poświęcona konfliktom personalnym.. które mogły być wykorzystane przez grupę Lesiaka. Nie wiedzieć czemu autentyczność taśm w procesie sprawdzał UOP, a nie sądowe laboratorium kryminalistyczne. Sam Anusz twierdzi w ŻW, że zgodę na zbadanie tasm musiał wydać sam ówczesny szef UOP - Gromosław Czempiński.

Anonimowy pisze...

Kolejny specjalista od meblowania demokracji wedle własnego projektu. Ten najdłużej urzędujący szef UOP (1993–1996) ukończył szkołę wywiadu PRL a w MSW pracował od 1970 roku. Czy naprawdę nie było innych ludzi na tak krytyczne stanowiska w państwie? kp

Anonimowy pisze...

Ujawnienie rzeczy z szafy lesiaka
nie może być zrobione od tak poprostu.

D - pewnie, że nie, ujawniamy tylko dokładnie to co jest nam w danym momencie potrzebne. Jeżeli nie jest takie proste to dlaczego część już jest ujawniona a część nie ? Dlaczego akurat ta część a nie inna ? Dlaczego wypowiedzi pisu dot. tych osób o których nic nie ma w ujawnionych dokumentach ?


A Kaczyński wie co mówi o rokicie.


D - jaasne. Dla mnie to są reakcje rodem z piaskownicy. Nie lubię go to na niego chociaż napluję.



Ja uważam, że rokita to kawał ...
niepowiem czego.

D - a ja uważam że kaczyńscy to jest kawał tego co ty masz namyśli i to za przeproszeniem do kwadratu i co z tego ? My sobie możemy uważać co chcemy bez popierania tego jakimikolwiek argumentami - bo tak i już. Jednak szefowie tego nieszczęsnego kraju powinni dla zachowania jakiegokolwiek poziomu mieć jakiekolwiek potwierdzenie swoich pomówień i insynuacji. Nie oczekuję czegoś takiego od osób pokroju lepper, kurski itp. ale premier i prezydent mimo wszystko powinni być ciut wyżej jeżeli chodzi o poziom wypowiedzi i ich treść od w.w. "panów"


Rokita będzie szedł w zaparte.
Taki typ. Pokażą mu białe, będzie gadać, że widzi czarne.
Zresztą byłby lekko mówiąc nierozsądny gdyby wydawał SBcji/UBcji polecenia na piśmie a nie w formie ustnych sugestii.

D - jesteś jego prywatnym psychoanalitykiem czy też potrafisz czytać w myślach ? Jak widzę dla ciebie są mało istotne hipotetyczne "twarde" dowody - ty już swoje wiesz.

Anonimowy pisze...

A więc Anonimowy, z tego co piszesz wynika, że draństwem jest ujawnianie informacji o szafie lesiaka przez Kaczyńskich a nie sam fakt jej istnienia. :)
Czyli jak to się mówi, odwracasz kota ogonem :)

A ja nie umiem czytać w myślach ale z tego wszystkiego rysuje się obraz całości i niestety niekorzystny dla tego pana co go tak braonisz. :(

p.s. podpisuj się jakoś jeśli chcesz

Anonimowy pisze...

A więc Anonimowy, z tego co piszesz wynika, że draństwem jest ujawnianie informacji o szafie lesiaka przez Kaczyńskich a nie sam fakt jej istnienia. :)
Czyli jak to się mówi, odwracasz kota ogonem :)

D - wyciąganie wniosków, szczerze mówiąc średnio Ci wychodzi :) Jestem jak najbardziej za odtajnieniem ale WSZYSTKIEGO a nie tylko tego co jest w danej chwili potrzebne do bieżącej polityki. Draństwem jest natomiast jest dla mnie to , że się zarzuca komuś coś bez jakichkolwiek dowodów. Kaczyńscy sugerują, że coś wiedzą i to ich wyborcom najwyraźniej zupełnie wystarcza, mi nie...

A ja nie umiem czytać w myślach ale z tego wszystkiego rysuje się obraz całości i niestety niekorzystny dla tego pana co go tak braonisz. :(

D - nie bronię rokity, nie jest on dla mnie ucieleśnieniem wszelkiego dobra co z moich obserwacji często ma miejsce w relacjach pomiędzy kaczyńskimi i co bardziej żarliwymi wyznawcami ich ideologii. Jeżeli już to bronię pewnych zasad postępowania i uczciwości człowieka względem człowieka. Czy według ciebie jest w porządku rozpuszczanie dajmy na to w szkole plotki, że matka jakiegoś ucznia się puszcza bo ty widziałeś ją z innym facetem ? Może tak być ale nie masz takiej pewności a mimo to obrzucasz ją błotem i twierdzisz, że jedynie zbrodnia jest gorsza od tego co ona robi...

p.s. podpisuj się jakoś jeśli chcesz

D - "D" przy moich wypowiedziach to pierwsza litera mojego nicku - Dobrzykowice

Anonimowy pisze...

To jest być może moment, kiedy napiętnowanie takiego jaskrawego złamania demokracji mogłoby stanowić krok ku pogodzeniu się.
(W. Kilar)

Dokładnie też tak to widzę.
Powtórzę:
Inicjatywa pojednania powinna się pojawić się ze strony dołów partyjnych, oraz polityków bezpośredniego zaplecza liderów. Liderzy musieliby taką inicjatywę poprzeć lub się odsunąć.
Szafa Lesiaka powinna być wówczas bardzo powoli analizowana wspólnie.
Ujawniłoby to wówczas do jakiego stopnia transformacja i nasza rzeczywistość polityczna były wynikiem procesu sterowanego przez SB a następnie UOP i co w istocie oznaczało pojawienie się na bazie Małej Konstytucji resortów prezydenckich będących poza kontrolą rządu...
Możnaby rozbroić wszelkie miny leżące nadal w "Szafie"...

Odpowiedzialność Rokity bierze się z tego, iż podczas działania Lesiaków był szefem URM.
Niech to powie sam.....
Boi się komuś narazić?

bogusław

Anonimowy pisze...

Jest faktem iż sprawa inwigilacji to największa afera. Niestety wg mnie Kaczyński (scy) rozegrał ją tragicznie Wypuszczanie po trochu sygnałów o tym co w szafie lesiaka jest pozwoliło na oswojenie przez winowqjców opinii publ. z tym że są to dyrdymały. jakieś głupoty i PiS chce tym zagłuszyć tasmy Beger. Niestety zauważm że Kaczyńscy popełniają coraz więcej błedów w relacjach ze swoim elektoratem. A dziś już nie wystarczy wiara. Potrzebne są czyny. Z innej beczki: wszyscy znający Koniecznego (np Inst. Eksp.Sądowych W K-kowie) wiedzą że to była gnida i kanalia. Od początku było wiadomo po co wzięyo go na to stanowisko.

ckwadrat pisze...

Jeszcze o tym czy Rokita wiedział, czy nie wiedział.. Jak zeznał Konieczny, Rokita (obok Suchockiej i Milczanowskiego) zwracał się do niego z zapotrzebowaniem o informacje o "nastrojach politycznych". Czy niedoszły premier z Krakowa w swej przenikliwej inteligencji nie wiedział, skąd będą pochodzić takie informacje od UOP?! Przecież jest oczywiste, że będą one pochodzić z działań operacyjnych, podsłuchów itd. Gazety już wtedy były, więc gdyby chodziło tylko o |"nastroje polityczne" zwróciłby się do biura prasowego rządu, które robi prasówke! Zwrócenie się w tej sprawie do UOP i tak sformułułowane (nie prosił np. o informacje o terroryźmie, czy innych zagrożeniach państwa, tylko włąśnie o "nastroje polityczne"), jak podaje KOniecnzy, było jednoznaczne z tym, ze Rokita zdawał sobie sprawę z działań operacyjnych UOP przeciwko opozycji!

Anonimowy pisze...

Nie nie, Rokita nic nie wiedział, co my właściwie chemy od tego człowieka. Przecież on tam tylko sprzątał i nie wiedział co to takiego UOP a tym bardziej - kto to taki ten Konieczny ;)

Anonimowy pisze...

i Miodowicz ;)

Anonimowy pisze...

Moje "pięć groszy" (nie więcej bo jest późno ;-) ):

1. W czołowych mediach pracują agenci i mają wpływ na przekazywanie i komentowanie informacji. I co ztego że są to MOŻE byli agenci? Chyba nie jesteście tacy naiwni, iż myślicie że raptem człowiek potrafi odrzucić swoje dawne nawyki oraz "znajomości"?

2. Pamiętam jak na początku lat dziewięćdziesiątych przyłaził do pewnej lokalnej białostockiej gazety były ubek ale wciąż pracownik UOP. Wyciągał do knajpy m.in. mojego szefa - kierownika DTP (a ten lubił wypić i gadać). Ja jeszcze byłem gówniarz i nie zdawałem sobie sprawy o co może chodzić.

3. Gudzowaty - Michnik. Chyba nie wierzycie w "szczere intencje", któregoś z nich? Moim zdaniem to zagrywka dwóch kolesiów, którzy mają wspólny interes do zrobienia - zrobić szum wokół siebie aby ludzie byli bardziej zmęczeni całą sytuacją i przy tym obniżyć jej wagę.

4. Jedna rzecz mnie wciąż zastanawia. Jakie ZABEZPIECZENIE ubecja i dawny aparat sobie wynegocjowały z Wałęsą oraz resztą podczas rozmów Okrągłego Stołu? Bo chyba nie wierzycie że ubecja i agentura była gotowa się poddać "bez jednego wystrzału"? Być może o skalę tego zabezpieczenia Kaczyńscy się pokłócili z Wałęsą.

ckwadrat pisze...

Tomek, oczywiście, że w czołowych mediach pracują agenci. Udowodniono już to Wyborczej (Maleszka) i TVN (Subotić). O ile ten pierwszy miał ogromny wpływ na to, jak postrzegana miała być jeszcze kilka lat temu lustracja, o tyle rola tego drugiego była prawdopodobnie mniejsza. Niemniej, jeśli nawet taki Subotić nie insppirował prowokacji TVN do spółki z Beger, to musiał się na nią zgodzić (bo odpowiadał w TVN m.in. za "Teraz My". Jednym słowem umaczał dziennikarzy w rozgrywkę polityczną i zupełne pomieszanie ról. Jak również umaczał politycznie całą stację. Gdyby udziałowcy TVN byli nieumaczani w sepcsłużby/politykę zwolniliby go z miejsca, ale główny współudziałowiec TVN Wejchert wsółpracował prawdopodobnie z SB. Założył pierwszą w Polsce firmę polonijną, która zajmowała się dostaraczaniem do Polski paczek nadawanych przez cudzoziemców. Taka działalność wymagała współpracy ze specsłużbami PRL! Odnośnie szczegółów polecam lekturę bieżącej "Gazety Polskiej". Jeden wielki syf te "niezależne" media.

Anonimowy pisze...

Drogi ckwadrat,

Mam jeszcze "jeden grosz" do dodania jeżeli chodzi o ITI. Niedawno jako jeden z dyrektorów został tam zatrudniony ktoś kto był prezesem w innej firmie, w której to pracowałem (zapewne się domyślisz o jaką firmę mi chodzi). Otóż za czasów jego właśnie prezesury od czasu do czasu odwiedzali tą firmę panowie wojskowi, zdajsie z WSI. Skąd to wiem? Bo było trochę zamieszania przed takimi odwiedzinami - wszystko miało wyglądać jak w zegarku. Czy były to odwiedziny wyłącznie o charakterze służbowym i legalnym czy może panowie załatwiali coś jeszcze "na boku"? Nie wiem, to nie moje towarzystwo.

ckwadrat pisze...

W tej samej duuużej firmie, o której mówisz, jednym z dyrektorów jest człowiek, którego brat przyjaźnił się z.. oficerem UOP z grupy Lesiaka. Ale to akurat chyba przypadek, bo tak się składa, że znałem wszystkich trzech.