Dryf na lewo?
Właśnie opublikowany został sondaż PGB - bodaj drugi sondaż poparcia dla partii politycznych po zmianach w rządzie. To, że PiS jest w nim na pierwszym miejsu (z 32-procentowym poparciem), przed PO (27%) w zasadzie mnie nie dziwi. Wzrost poparcia dla PiS to premia za determinację w dążeniu do zmian w kraju. Ale nie o tym chciałem.. Moje zdumienie wzbudził wysoki, trzeci wynik (aż 18% poparcia) Centrolewu, czyli łączących się na powrót SLD i SDPl. A jeszcze w sondażu PBS sprzed kilku dni, SLD miało tylko 7-procentowe popracie.
Dziwne to, bo przecież niczym się lewica ostatnio nie zasłużyła. Jeśli jest to początek tendencji, może to oznaczać początek końca snów PO o potędze. Choć niewielki spadek poparcia dla PO jeszcze na to nie wskazuje, ale niewykluczone jest to, że część zwolenników Platformy odwróciło się od niej po tym, jak nie chciała ani współrządzić z PiS, ani rozwiązać Sejmu. Niewykluczone jest zatem to, że na tle dryfującej Platformy, SLD zaczęło się jawić jako partia z krwi i kości, zapewniająca swoim wyborcom przynajmniej to, że "do rządzenia to ona pierwsza" (przypominam, że SLD pozytywnie odpowiedziało na wezwanie Jarosława Kaczyńskiego do rozwiązania Sejmu).
Nie życzę Platformie migracji jej zwolenników do SLD, bo byłoby to złe dla nas wszystkich. Jeśli nie mamy już co marzyć o koalicji POPiS, to musielibyśmy zapomnieć także o skądinąd nienajgorszym podziale sceny politycznej w Polsce na dwa główne skrzydła: jedno PiS, drugie - PO. Choć obawiam się, że jeśli kolejne sondaże zarejestrują podobne wyniki, jak ten PBG, możemy spodziewać się, że Platforma jeszcze bardziej zradykalizuje swoją retorykę. Co oczywiście niczego dobrego nie przyniesie, poza dobrym samopoczuciem liderów PO, wynikającym z cytowania przez salonowe media ich antypisowskich "bon motów".
Tagi: polityka; sondaże
Dziwne to, bo przecież niczym się lewica ostatnio nie zasłużyła. Jeśli jest to początek tendencji, może to oznaczać początek końca snów PO o potędze. Choć niewielki spadek poparcia dla PO jeszcze na to nie wskazuje, ale niewykluczone jest to, że część zwolenników Platformy odwróciło się od niej po tym, jak nie chciała ani współrządzić z PiS, ani rozwiązać Sejmu. Niewykluczone jest zatem to, że na tle dryfującej Platformy, SLD zaczęło się jawić jako partia z krwi i kości, zapewniająca swoim wyborcom przynajmniej to, że "do rządzenia to ona pierwsza" (przypominam, że SLD pozytywnie odpowiedziało na wezwanie Jarosława Kaczyńskiego do rozwiązania Sejmu).
Nie życzę Platformie migracji jej zwolenników do SLD, bo byłoby to złe dla nas wszystkich. Jeśli nie mamy już co marzyć o koalicji POPiS, to musielibyśmy zapomnieć także o skądinąd nienajgorszym podziale sceny politycznej w Polsce na dwa główne skrzydła: jedno PiS, drugie - PO. Choć obawiam się, że jeśli kolejne sondaże zarejestrują podobne wyniki, jak ten PBG, możemy spodziewać się, że Platforma jeszcze bardziej zradykalizuje swoją retorykę. Co oczywiście niczego dobrego nie przyniesie, poza dobrym samopoczuciem liderów PO, wynikającym z cytowania przez salonowe media ich antypisowskich "bon motów".
Tagi: polityka; sondaże
Komentarze
A to dlatego, ze partie, które jeszcze niedawno miały tworzyć koalicję, mają na tyle dużo wspólnych punktów, że wybór między nimi byłby dla społeczeństwa zbyt mało alternatywny.
Dlatego myslę, ze podział na SLD+Borowski a po drugiej PIS, który wchłonąłby część PO (albo odwrotnie) jest znacznie bardziej naturalny.
kurczak
http://lear.blox.pl/html
Po drugie, jest roznica miedzy SLD, a "lewica" (jak widac rzedu 10% :) )
Po trzecie, PO jest niewiarygodna opozycja, wiec skoro traca to ktos musi zyskiwac.
Poza tym, teraz PiS-owi Platforma już nie jest do niczego potrzebna. Nie będzie już wobec niej żadnych ukłonów, może być ignorowana przez koalicję. Nie będzie też pewnie żadnych migracji PO->PiS, bo niby po co. Dla większej większości? A osłabianiem Platfromy Kaczyński wyhodowałby sobie o wiele bardziej groźnego wroga w postaci Centrolewu właśnie. A co do zużycia Platformy, to czymże ono jest na na tle skompromitowanego po uszy Sojuzu. PO ma przede wszystkim oderwanych od rzeczywistości liderów, ale jest szansa na ich zmianę (zjazd). Sprawą życia lub śmierci dla PO będzie jednak znaleznie nowej formuły komunikacji z elektoratem, bo chyba wreszcie do nich dotarło, że samym ujadaniem na PiS niczego nie zwojują.